Epilog

2K 120 32
                                    

*6 lat później*

Kolejny raz siedzę na łóżku i czytam ten list. Zawsze gdy go czytam, płaczę. Dlaczego ją zostawiłem?! Dlaczego nie pomogłem jej?! Do końca życia będę się o to obwiniać. To nie tak, że miałem drugą na uboczu, bo nie. Kochałem Nikol, jak wariat. Niestety życie studenta i Nowy York tak mnie wciągnęły, że nie potrafiłem zrezygnować z życia tutaj, by wrócić do mojej dziewczyny. Nigdy już nie zobaczę jej, jej uśmiechu i błyszczących oczu na mój widok. Nie będę mógł poprosić jej o rękę, ani zobaczyć jej w białej sukni na ołtarzu, wypowiadającej 'tak'. Nie zdążyłem zaproponować jej zamieszkania ze mną, ale to dlatego, że zbierałem na nasz dom. Wszystko spierdoliłem!

Nagle do pokoju wbiega Philip.

-Tato, tato! - krzyczy szczęśliwy.

-Słucham, młody? - uśmiecham się smutno. Mimo, że wyglądem przypomina mnie, ma charakter mamy. Jest strasznie nieśmiały i dobry. Ponad to, jego oczy błyszczą tak jak jej kiedyś.

-Poczułem ją! Ja ją naprawdę poczułem! - cały czas skacze z wielkim uśmiechem.

-Kogo? - pytam nie rozumiejąc.

-Patrzyłem sobie na zdjęcie mamy w salonie i nagle... poczułem, że ona tu jest. Powiedziała bym się nie martwił i, że czeka na nas. Że jest bezpieczna i już nie czuje bólu! Kazała mi tobie podziękować i przekazać, że cię strasznie kocha, oraz że spisujesz się w roli tatusia. Jest z nas dumna!

Zrywam się z łóżka i wbiegam do salonu. Staję przed zdjęciem i biorę je do ręki. Ze łzami w oczach szepczę:

-Ja też cię kocham. Już się nie mogę doczekać, kiedy znów cię zobaczę. Całą i zdrową.

I Need You... || NH ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz