Rozdział 1.

5.6K 263 8
                                    

Stella

- James, przyjedź do mnie. Ktoś się dobija do moich drzwi. POMOCY!
- Dobra, zaraz będę. Staraj się żeby... - połączenie zostało przerwane.

<5 minut później>
Drzwi otworzyły się, stanął w nich mój przyjaciel. Już od przekroczenia progu zaczął krzyczeć moje imię. Kiedy zapalił światło zobaczył coś czego się nie spodziewał...
Cały tłum ludzi stał pod ścianą i śpiewał dla niego "Sto lat", ja zapaliłam zimne ognie, a jakiś chłopak z równoległej klasy trzymał tort. Gdy tylko wszyscy skończyli składać mu życzenia, "uroczyście" pokroił tort, podszedł do mnie. Uśmiechnęłam się tylko szeroko,a on zaczął. ..
- Wiesz, jak ja się o Ciebie martwiłem? Naprawdę myślałem żE coś ci się stało, a Ty jak gdyby nigdy nic siedzisz w domu... - Jego monolog przerwał mój śmiech.
- No weź, bo jeszcze ci żyłka pęknie. Po prostu przyznaj, że jestem najlepszą przyjaciółķą na świecie. - Wyszczerzyłam się.
- Boże, jak ja z tobą wytrzymuję ? Jesteś wredna, chamska, pyskata, nieprzewidywalna ...
- Oh dziękuję. Poczekaj bo się zarumienię.
- Oj no dobra, kocham Cię ! Jak ty to wszystko zorganizowałaś?
- No więc moja droga bffko. - Przewrócił oczami. - Chata jak zapewne wiesz wolna, starzy jak zawsze w delegacji, jedzenie ze sklepu, dekoracje tak samo, o gości jakoś nie musiałam za bardzo się starać. Raczej problem polegał na tym, żeby ograniczyć ilość uczestników.
-No dobra, dobra. Idziemy zaszaleć.

Po kilku mocnych drinkach, poszliśmy na parkiet. James wkońcu wyrwał jakąś laskę i wolę nie wiedzieć co teraz robią. Mam nadzieję tylko, że nie w mojej sypialni. Chociaż wie jakby to się dla niego skończyło (nie miałby już pewnych części ciała). Samotnie udałam się w stronę baru. Kiedy zrobiłam sobie cos do picia, zauważyłam przystojnego, nieznajomego szatyna. Nie znałam go, ale nie zdziwiło mnie to, dużo osób próbuje dostac sie na nasze imprezy albo poprostu przychodzą ze swoimi znajomymi. Póki nie przynoszą problemów, nie przeszkadza mi to. Ja, jak to ja od razu podeszłam i zagadałam.
- Hej, czemu siedzisz tu sam?
- Skoro siedzę tu sam, to raczej oznacza, że nie chcę żadnego towarzystwa. - Odwrócił się do mnie i zobaczyłam jego oczy... tęczówki były tak ciemne, że wydawały się czarne. Kiedy wkońcu mogłam wydusić słowo wyciągnęłam rękę i powiedziałam:
- Jestem Stella. - Chciał mnie zignorować chyba, ale gdy spojrzał na nadgarstek wytrzeszczył oczy. Zerwał się z miejsca.
- Sory, ja muszę już iść. -I wyszedł. No cóż to było dziiwne. Obejrzałam dokładnie moją rękę, wyglądała tak jak zawsze. Wzruszyłam ramionami i kontynuowałam zabawę zapominając przystojnego nieznajomego. Po skończeniu imprezy ( czyli około 4 rano ) od razu poszłam do łóżka, przebrałam się w luźny t-shirt Jamesa i zasnęłam.

******
Witam na moim nowym opowiadaniu! Mam nadzieję że się spodoba! 😘 Komentarze i gwiazdki bardzo mile widziane
~ nega_tywna

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz