Rozdział 6

1.7K 73 4
                                    


Harry's POV:

Udałem ,że nie słyszałem złośliwej uwagi Niall'a. Co on tam wie. Poza tym, ja wcale nie jestem zauroczony.Robię tylko to, co muszę.

W ciągu jednej setnej sekundy znalazłem sie przed drzwiami pokoju, w którym siedziała Rosalie. Nie słyszałem krzyków, tylko cichy, stłumiony płacz. W sumie to się jej nie dziwię. Nieźle ją Gemma nastraszyła.

Zapukałem do drzwi. Cisza.Powtórzyłem czynność. Tym razem doczekałem się reakcji.

-Kto tam?- spytała przez drzwi, a ja bez pytania wszedłem do pokoju.

Dziewczyna siedziała po turecku na łóżku z kartką w ręce i długopisem pomiędzy jej malinowymi wargami. Była odwrócona tyłem, dlatego nie wiedziała jeszcze, kto wszedł, a ja nie byłem w stanie dostrzec jej twarzy.

Jej długie, kasztanowe włosy opadały na szczupłe, ale nie patykowate ramiona, układając się w delikatne fale.Była naprawdę piękna... Nie! Nie jestem zauroczony, nie w niej! Nie mogę. A nawet jeśli... Ani ona i ani nikt inny nie może się o tym dowiedzieć, bo inaczej... Ta piękność...Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co mogłoby się z nią stać.

-Co tu robisz!?- przerwała mi moje wyobrażenia,Rose, gwałtownie odwracając się w moją stronę.

Miała rozmazany makijaż, chociaż nie wiem czy można to tak nazwać, ale coś miała na twarzy.Patrzyła na mnie z przestrachem, a w zaciśniętej dłoni trzymała zmiętą już kartkę papieru.

-Nie prosiłam żebyś tu wchodził.-powiedziała.

-Nie słyszałem sprzeciwu.- odpowiedziałem, a dziewczyna wywróciła oczami.- Pozatym, zdaje mi się,że ja tu mieszkam.

-Może mi jeszcze powiesz,że jestem tu dobrowolnym gościem, co!? I że w każdej chwili mogę stąd wyjść !? Że wcale nie ściągnołeś mnie tu siłą !? Że to wszystko mi sie przyśniło!?- normalnie bym się odszczeknął, ale wiedziałem, że to nie miałoby sensu.Musi sie wykrzyczeć.-Kretyni! Dupek! Debil! Banda psycholi!

Dziewczyna przestała krzyczeć i schowała głowę w poduszkę. Jej wyzwiska były ... śmieszne. Myślałem,że będzie gorzej , na przykład podobnie jak z Kate. Ta to dostała ataku... Chiała nas pozabijać nożem kuchennym ,a potem uciec przez okno.A przecież minęło już tyle lat odkąd jest wampirem i jest jej dobrze w tej postaci .

Usiadłem na skraju łóżka i popatrzyłem na dziewczynę.Położyłem rękę na jej ramieniu i zacząłem powoli głaskać, na co przeszedł ją dreszcz.

-Zostaw mnie! Jesteś lodowaty i NIE przyjemny!- krzyknąła, strącając moją dłoń z jej ramienia.

-Rose, spokojnie, wiem,że jesteś w szoku , ale wiem też, że jesteś dzielna.-dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na swojej idealnej twarzy.

-Rozmawiasz ze mną ponieważ?- spytała , na co się zaśmiałem.

-Muszę mieć konkretny powód?

-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie!Więc?

-Może chcę z tobą porozmawiać?- Rosalie spojrzała na mnie .

-O czym miałbyś?

-Musisz być taka trudna?

-Jaka!?

-Trudna.

-Nie jestem trudna!Nie zmieniaj tematu!

-Ależ jesteś i nie znieniam żadnego tematu.

-Czego odemnie oczekujesz!? Żebym ci teraz opowiedziała moją historię?! Żebym ci się zwierzała!?- dziewczyna zacisnęła pięści i odepchnęła mnie tak mocno,że poleciałem aż na drugi koniec pokoju.

Spojrzałem na nią. Dziewczyna patrzyła to na mnie, to na swoje ręce.Była przerażona tym, co zrobiła.Pewnie po raz pierwszy stało się to , kiedy była tego w pełni świadoma.

-Rose...

-Harry, ja już nawet nie wiem kim jestem.- gdy poraz pierwszy wypowiedziała moje imię , przeszły mnie ciarki.Teraz patrzyła prosto w moje oczy.Również po raz pierwszy.

Chyba właśnie uświadomiłem sobie, że jednak się zauroczyłem.



.....................................................................


No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba.:)


Bad power || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz