-Odpowiedz mi na pytanie. Jak się nazywasz?-spytał. Nie odpowiedziałam. Wiedziałam, że nie mogę.
-On nie będzie pytał 2 razy.- powiedziała dziewczyna.
-Nie to nie. Louis!- krzyknął.
W tej samej chwili zza jego pleców wyłonił się wilk. Ogromny wilk- wilkołak.
-Nie chcesz mówić? Zaraz będziesz śpiewała jak ptaszek.- syknął mi do ucha poczym podszedł do mnie od tyłu. Nie mogłam się ruszyć. Ktoś trzymał mnie za ręce, a wspomniany Louis uniemożliwił mi jakiekolwiek ruchy.Nagle poczułam czyiś oddech na swojej szyi.
-Masz ostatnią szansę.- był to głos dziewczyny. Dopiero wtedy zorientowałam się,że jest tą ze snu.
-Nie.-nagle poczułam straszny ból , który rozprzestrzeniał się z każdą minutą. Zacząwszy od szyi , przez głowę ,plecy, klatkę piersiową, brzuch , aż do nóg.Demon wbijał we mnie swoje długie,przepełnione jadem kły. Pomimo ,że jestem REVEL , nie mogłam nic zrobić. Bół mnie sparaliżował.Demon był silniejszy... Ale nie na długo...
Wiedziałam,że to wilkołak i demony.Znałam też ich zamiary. Byłam im potrzebna do przetrwania. Albo oni albo my. Tak kiedyś powiedziała mi ciocia. Nie wiedziałam jeszcze wtedy,że te słowa mogą być takie prawdziwe.
-Cholera, to tylko zając- usłyszałam nagle głos Harry'ego . Próbowałam się wyrwać z uścisku, ale na marne, wilkołak za mocno trzymał.Chciałam go zawołać, ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.Czułam, jak demoniczny płyn rozprzestrzenia się w moich żyłach , a ja powoli opadam z sił.
HARRY'S POV
Gdy wyszedłem z lasu, pierwszą rzeczą, która mi nie pasowała było to, że Rosalie nie było w tym samym miejscu , gdzie kazałaem jej zostać. Nie powiem ,zdenerwowało mnie to. Powinna wiedzieć, jakie jej grozi niebezpieczeństwo.Gdy się rozejrzałem, zobaczyłem ją pod latarnią . Leżała pozbawiona sił... A za nią...
-O nie!- przekląłem w myślach i zacząłem się zbilżać do Malika i jego watachy.
-Kogo my tu mamy. Młody Styles we własnej osobie.-powiedział.
-Co jej zrobiliście.-powiedziałem, a wilkołaki mnie otoczyły.
Widziałem ,że Rosalie leży bezwładnie na ziemi, a Gigi stoi obok uśmiechając się sukowato.Zdzira.
-Perrie jest u was?- spytał Malik
-Gówno ci do tego! Co jej zrobiłeś!
-Spokojnie.- podszedł do mnie i przejechał palcem po mojej twarz. Skrzywiłem się na samą myśl,że do mnie podszedł.- Ukochany synuś mamusi, który zawsze miał to, czego zapragnął...Nigdy niczego ci nie brakowało pieprzony wampirku...Nigdy nikogo nie straciłeś... Nigdy nie błagałeś o litość, bo to inni o nią błagali, tylko nie ty... Wiesz co? Dobrze ,że zniszczyliśmy wasz pałac, waszą ziemię, dobrze że wymordowaliśmy waszych poddanych...Dobrze,że pozbawiliśmy WAS korony!Nie ma już władców. Są plemiona,.
Które zwycięży? Nie wiadomo... I nagle pojawia się mała dziwka REVEL... Która ma odmienić wasz świat...Pokonać nas.. A co jeśli my byśmy was wyprzedzili? Gdybyśmy byli szybsi?Wiesz co się z tobą stanie jak ona umrze? A zostało jej tylko 20 minut... A czas leci...Minuta za minutą...Bitwa już się zaczęła...Zostały tylko dni do ostatecznego starcia. Nie miesiące, lata. Dni! I wy dobrze o tym wiecie...- odepchnąłem Malika od siebie i wbiłem mu kły w szyję. Wiedziałem, że powstrzyma go to przynajmniej na parę godzin. Gdy tylko to uczyniłem wilkołaki rzuciły się w moją stronę.
Odrzuciłem zwierzęta i zająłem się demonami. Wiedziałem,że skręcenie im karku nic nie da i tak się odrodzą, ale dzięki nabytym umiejętnościom powstrzymam je na pewien czas.
Gdy uporałem się z Malikiem i jego watachą podbiegłem do obezwładnionej dziewczyny i wziąłem ją na ręce. Szeptała coś, ale nic nie dało się zrozumieć. Jad Gigi zjadał ją od środka.Zacząłem biec w stronę domu najszybciej jak potrafiłem W najgorszyn razie za 6 minut będziemy.
Zostało jej tylko 20 minut... A czas leci...Minuta za minutą..
Słowa Malika dudniły w mojej głowie. Bitwa się zaczyna, a ty,Rosalie musisz ją przeżyć.
CZYTASZ
Bad power || H.S.
Fanfiction"Odwróciłam się. Stał tam . Przyglądał mi się . Gdy się zbliżył, w mroku widziałam tylko intensywność jego zielonych oczu. - Już mi nie uciekniesz." * Okładkę wykonała AngelisDark