-Przedstawię ci teraz wszystkich członków naszej rodziny.- powiedział w końcu Desmond.
Siedzę już w tym salonie chyba z godzinę, a jeszcze prawie nikogo nie znam. Cały spędzony tu czas Desmond poświęcił na pytanie mnie o różne rzeczy i doznania z mojego życia. Zadawał dziwne pytania.Naprzykład, czy w dzieciństwie, gdy płakałam, krzykiem nie pękałam szyb w oknach, albo czy nie zdarzało mi się rzucić czymś, lub popchnąć kogoś w zawrotną siłą, albo biegać trochę szybciej od rówieśników.Na pytania odpowiadałam sumiennie. Powiedziałam też o dzisiejczej sytuacji z Harry'm, co niebywale zaciekawiło mężczyznę.
Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.- Dobrze, Rosalie. Poznaj więc swoją "rodzinę". Mam nadzieję,że wiesz,że twoi rodzice wraz ze mną i moją żoną ,Anne,stoją na czele Wampirów Wyklętych.-mówiąc to wskazał na kobietę siedzącą obok niego. Jak się domyślam,jego żonę.
-Wiem.-powiedziałam.
-Swoich rodziców już znasz, tak somo jak mnie, Anne, naszego syna Harry'ego i naszą córką Gemmę. Poznałaś też pannę Parks i pana Horana...-tu wskazał na Kate i Niall'a.-Przedstawię ci teraz Nadię Walker i Eleanour Calder.
Przedstawiane przez Desmonda dziewczyny siedziały po mojej przwej stronie. Nadia była zielonooką , czarnowłosą ,dziewczyną.Spokojnie mogłaby być brana za normalną dziewczynę.Tak na oko miała z 20 lat.Z kolei Eleanour,była brunetką z lekko kręconymi włosami i niebieskimi oczami. Te dwie dziewczyny były wprost przecudowne. Patrząc na nie , ja zdecydowanie nie posowałam do tego towarzystwa.
-Nie myśl tak o sobie.- usłyszałam nagle głos w mojej głowie.
Głos, który znałam.Rozejrzałam się po zebranych i mój wzrok spoczął na lokatym przedstawicielu rodu Styles'ów. Chłopak patrzył na mnie , a gdy nasze spojrzenia się spotkały , puścił oczko w moją stronę. Skąd on wiedział, że akurat tak pomyślałam? I jak on "wszedł" do mojej głowy?
-Po lewej jak widzisz...- z zamyślenia wyciągnął mnie głos Desmonda .- Siedzą chłopcy.Liam Payne, i Luke Brown.
Chłopcy... Nic dodać, nic ująć, ale żaden mnie jakoś nie zachwycił. Liam był brunetem o piwnych oczach. Wyglądał na mądrego i coś mi podpowiadało, że taki był. I Luke. Blondyn, ciemne oczy i chyba zajęty przez Eleanour, bo ciągle się na siebie patrzą.
-Wiesz już wszystko Rosalie, więc uważam spotkanie za zakończone.Chyba,że ktoś ma jeszcze jakieś pytania lub zastrzeżenia.
-Ja mam pytanie.
-Tak Rose?
-Czy wszyscy tu mieszkacie?
-Różnie bywa córeczko. Mamy jeszcze jeden dom. Rozumiesz, musimy uważać,żeby ludzie z okolicy nic nie podejrzewali. W domu , w którym się znajdujesz, na stałe mieszka Kate, Niall, Eleanour , Nadia,Liam,Gemma,Harry i teraz ty.Reszta naszego plemienia mieszka 2km dalej,żeby nie budzić podejrzeń Ale dość często przebywamy u siebie.- wyjaśniła moja matka.
-To my się pożegnamy . Gemma, panuj nad wszystkim.- gdy tylko Desmond to powiedział ,państwo Styles wraz z moimi rodzicami i Lukiem zniknęli.Zostałam tylko ja, Kate, Nadia, Eleanour,Gemma, Harry ,Liam i Niall.
-Pójde się położyć. -powiedziałam.-Jest już późno, a ten dzień był męczący.
-Idź.- odpowiedziała Gemma.
-Dobranoc.-powiedziała reszta , a ja udałam się do pokoju.
...............................................................
Przepraszam wszystkich ,że tak długo nic nie dodawałam. Nie miałam kiedy . Szkoła i te sprawy.
CZYTASZ
Bad power || H.S.
Fanfiction"Odwróciłam się. Stał tam . Przyglądał mi się . Gdy się zbliżył, w mroku widziałam tylko intensywność jego zielonych oczu. - Już mi nie uciekniesz." * Okładkę wykonała AngelisDark