Rozdział 25

1K 32 3
                                    


Ważne info pod rozdziałem!

Patrzyłam na nich, na moją rodzinę, i zdałam sobie sprawę, ze kocham ich jak nikogo innego i będę walczyć za nich do ostatniej kropli krwi.

Co do Harry'ego, mam w nim największe wsparcie. Choć jest czasami TROCHĘ zbyt wybuchowy i trudny, kocham go takim jaki jest i już nie wyobrażam sobie życia bez niego.

- Pokonajmy ich więc i pokażmy, kim naprawdę są Wampiry Wyklęte!- powiedziałam, a moja mała armia powstała.

Kiedy wyruszaliśmy na wzgórze, przedarłam się na przody i znalazłam Styles'a. Szedł dumnie przed siebie i zajadle konwersował z Niall 'em. Jak zawsze- pewny siebie .

- Harry.- Złapałam go za rękę.- Żądam wyjaśnień.

- Rose. - westchnął.- Misia, nie ma wyjaśnień. Już mówiłem, moi rodzice są władcami tylko tym czasowo.

-Jesteś strasznie uparty. To powiedz mi jeszcze jedną rzecz.

- Słucham.

- Zmienisz mnie?- chłopaka zatkało. Wiem, że nie lubi kiedy poruszam ten temat, ale muszę mieć pewność.

- Tak.- nie. Czy on się właśnie zgodził bez licznych błagań i próśb? Nie wierzę. Pisnęłam i rzuciłam się mu na szyję. Kocham go. Jest cudowny. Szatyn złapał mnie w pasie i okręcił wokół siebie.- Zadowolona?

- Nawet nie wiesz jak.

Za pięć dwunasta stanęliśmy naprzeciwko Wzgórza Dusz, przed Doliną Śmierci.

Przed nami rozciągała się dolina, a kawałek dalej widać było wzniesienie. Stała tam dziesięć razy liczniejsza armia demonów, wilkołaków oraz tych " Prawdziwych".

Nagle usłyszałam donośny głos,który kierowany był prosto do mnie- Zayn.

- Hilton! A jednak jesteście! W końcu nadszedł dzień, w którym zrównam wasze denne plemię z ziemią! Jeśli ktoś się rozmyślił - droga wolna, może nawet zmienić stronę! Proszę, czy ktoś jest taki głupi żeby zmienić stronę i zdechnąć? - zwrócił się do swoich. Cisza.- W takim razie ,przykro mi. Musicie...

- Ja! Ja chcę odejść!- usłyszeliśmy dziewczęcy głos. Dziewczyna wyszła z tłumu. Danielle.

- Danielle ,skazujesz się na pewną śmierć. Zdechniesz pierwsza, suko!- krzyknął i pchnął ją w naszą stronę.

- Suzz, Bradley, pionujcie jej!- krzyknęłam do znajomych Amy, którzy specjalnie przybyli do Bloodtown z Arizony aby nam pomóc .

- Jesne. - odpowiedział Bradley i wziął dziewczynę do siebie.

- Na nich - krzyknął niespodziewanie Malik, a wataha wilków pod dowództwem Tomlinsona ruszyła w naszą stronę.

- Do dzieła. Rozwalmy ich!- szepnęłam i cała moja armia rzuciła się biegiem naprzeciw demonom.

* 2 godziny później *

Dookoła nas leżała masa martwych demonów, wampirów i wilkołaków, a końca nie było widać. Nie umiałam dostać się do Malika, a to było chyba jedynym sposobem na pokonanie go. Nagle przypomniałam sobie słowa Perrie ."Na pierwszy rzut wystawi nowicjuszy, rekrutów, przypadkowych ludzi. Poradzicie sobie z nimi. Potem puści wilkołaki. Na samym końcu , kiedy będziecie zajęci walką, rozpłynie się w powietrzu i pojawi się tuż za tobą Rose. " Poczułam chłodne powietrze na karku. O kurwa. Odwróciłam się i ujrzałam wcielenie zła - Malika.

- Rosalie, Rosalie, Rosalie. Jesteś biedna, wiesz?- podszedł bliżej i złapał mnie za kark.

Spojrzałam prosto w jego czarne oczy, które nie wyrażały żadnych emocji. Zebrałam w sobie całą swoją siłę i mocno odepchnęłam go nogami, po czym skoczyłam na niego. Moje paznokcie zaczęły się rozciągać, zwiększając tym swoją objętość, a moje zwierzęco- wampirze zmysły wytężać. Podobnie jak instynkt morderczy, który z każdym spojrzeniem na Zayna pieprzonego Malika rósł. Tarzaliśmy się tak dobre 10 miut, wzajemnie wbijając w siebie paznokcie, raniąc się, wyrywając włosy i gryząc , dopóki nagle, z zaskoczenia Malik nie przyparł mnie z całej siły do ziemi.

Bad power || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz