Już jest! Wiem, że długo nic nie dodałam, ale wattpad mi się zawiesił i nic nie mogłam zrobić. Wybaczcie mi:)
Około godziny 14 namówiłam w końcu Harry'ego żeby poszedł ze mną do ciotki, która przecież przez 19 lat mi matkowała. Nie od razu się zgodził. Uważał to za ryzykowne.Po długich błaganiach wkońcu uległ, ale pod jednym warunkiem. Nie odejdę od niego na krok i będę się go pilnować.Oczywiście sieę zgodziłam , bo inaczej nie byłoby opcji,żebym tam poszła.
Od rana nikomu nie wspomniałam o moim śnie. Uważałam to za zbyteczne. Śniła mi się jakaś bitwa, były tam wampiry i jeszcze ktoś. Pamiętam, jak nagle pojawiła się wysoka blondynka z czarną peleryną, w ręku trzymała lalkę... która przypominała....Harry'ego. Potem widziałam jeszcze mnóstwo krwi...Aż w końcu sie obudziłam. Dziwny sen...
Około 15.00 stałam przed domem cioci. Bałam się tam wejśc. Bałam się jej reakcji.Przecież zniknęłam tak nagle...
-Nie bój się. Jestem z tobą.- szepnął mi do ucha Harry.
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi. Po niespełna pięciu minutach drzwi sie otworzyłyi stanęła w nich ciotka.
-Ciociu...-powiedziałam i rzuciłam się kobiecie na szyję.
-Rose...
-Przepraszam.
-Wiedziałam ,że prędzej czy później tak się stanie. -spojrzała na mojego "osobistego ochroniarza".- Wejdźcie.
-Nie chcemy przeszkadzać.- powiedział Harry, a ja spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Czy on żartuje?! To moja ciocia!
-Chętnie wejdziemy. -powiedziałam i weszłam razem z kobietą do domu. Mus to mus. Harry też musiał.
Ciocia Betty poczęstowała nas ciasteczkami i sokiem pomarańczowym. Na moją prośbę, opowiedziała mi jak żyła przed moim przyjściem na świat. Mówiła,że do dzisiaj pamięta małego zielonookiego chłopczyka, który trzymał w rączce misia i pytał swojej mamy , czy kiedyś będzie miał jakieś moce i nadzwyczajne zdolności, pytał,czy misie też mogą byś wampirami i czy on też kiedys będzie takim silnym wampirem jak jego ojciec.Oczywiście Harry na te wspomnienia wywracał oczami i usiłował uciszac ciocię, ale na marne. Uważałam,że to słodkie. Mały chłopczyk z burza loczków na głowie.
Po dobrych paru godzinach spędzonych u cioci Betty mój "ochroniarz "stwierdził, że musimy wracać, a że było już po 20.00 nie mógł mi pozwolić na samodzielny powrót ani na zostanie dłużej.
Nie chciałam wracać. Było mi tu tak dobrze przez te 19 lat. Pamiętam jak na urodziny dostałam do niej tort w kształcie kucyka Pony, jak rozmawiałam z nią o bajkach, zawsze mnie pocieszała, była ze mną jak zaczynałam szkołę, była jak płakałam, rozmawiałam z nią o chłopakach...O wszystkim. Była zawsze.
Mimowolnie po moim policzku spłynęła łza, którą szyko otarłam, tak ,żeby Harry nie zauważył. Niestety nie udało mi się.
-Hej, nie płacz. Przepraszam, ale musiałem . Zanim dojdziemy do domu bedzie po 21.A zrozum, że muszę cię pilnować, bo.....- chłopak urwał, a my usłyszeliśmy dżwięk łamiącej się gałązki.
-Bo?- spytałam.
-Zaraz wracam.Nie ruszaj się.- wszystkie dotychczas wykazane emocje odpłynęły z jego twarzy. Olał mnie i moje pytanie i zniknął w lesie, zostawiając mnie na praktycznie pustym terenie , w ciemności i samą.
Stałam na pustej ulicy, na której nie było żadnych domów. Dookoła rosły tylko drzewa- las. Po przeciwnej stronie stała latarnia, która powoli gasła...
Minęła minuta. Dwie. Trzy. Harry'ego nadal nie było. Bałam się.
Nagle usłyszałam odgłos ludzkich stóp.
-Harry?- spytałam, ale nikt mi nie odpowiedział.- To ty?- powtórzyłam pytanie.
W pewnej chwili poczułam czyjąś ręką na ramieniu i szybko się odwróciłam.
-Ale mnie wystra.....- ktoś zakrył mi dłonią usta. Zaczęłam się szamotać, ale na nic. Tajemnicza postać zaprowadziła mnie pod latarnię- jedyną na całej ulicy. Gdy tam dotarłam usłyszałam szept.
-Jeśli się odezwiesz niepytana, marny twój los.
Wtedy go zobaczyłam . Miał czarne włosy i ciemne, całe czarne oczy, Był wysoki ale nie tak bardzo jak Harry. Również miał tatuaże. Czarny tusz pokrywał prawie całe jego ręce. Obrazki nie były tak zmysłowe jak u Loczka. Były chaotyczne i mroczne.
Patrzył na mnie . Odwróciłąm wzrok, a on prychnął pogardliwie. Dopiero po chwili zauważyłam,że za jego plecami stoją dwa duże wilki i garść ludzi- tak samo mroczna i czarnooka. O jego ramie opierała się wysoka szczypła blondynka z długą czerwonę peleryną, ciągnącą się po ziemi.Demony...
-Niech to szlag.- szepnęłam.
-Mówiłaś coś? -spytał .
-N..nie.
-Bardzo dobrze,grzeczna dziewczynka.
CZYTASZ
Bad power || H.S.
Fanfiction"Odwróciłam się. Stał tam . Przyglądał mi się . Gdy się zbliżył, w mroku widziałam tylko intensywność jego zielonych oczu. - Już mi nie uciekniesz." * Okładkę wykonała AngelisDark