Rozdział 24

830 34 4
                                    


ROSALIE'S POV

Patrzyłam przerażona na wijącą się na podłodze Nadię. Dziewczyna krzyczała i płakała. Nie wiedziałam co robić. Niall gdzieś poszedł,a ja zostałam sama. Później wbiegła ona i to się zaczęło. Krzyczała, że" przyjdą", "zginiemy" , "boję się", " Liam ratunku". Nie mam pojęcia co jej jest i jak temu zapobiec. Najgorsze jest to, że nawet nie znam przyczyny.

-Nadia spokojnie!Opanuj się! Wszystko jest ok!- nic. Brak reakcji.- Niall! Harry! Gemma! Szybko! Pomocy!- obrałam drugi kierunek, mianowicie poszukiwanie pomocy. Nie ma szans. Nie poradzę sobie sama. Klęknęłam przy niej próbując ją unieruchomić.

- Nadia! Co się stało?

- Co się stało? - do pokoju wparował Styles. Jego oczy spoczęły na miotającej sie Nadii.

- Nadia. Nie wiem.

- Atak.

- Co? - o czym on mówi.

- Atak paniki. Nadia dostaje je tylko wtedy kiedy coś" zobaczy". Musiała nieźle coś przewidzieć.- odezwała się Gemma, która klęknęła przy niej.- Umie ją uspokoić tylko Liam.

- Ale go tu nie ma!

- W takim razie trzeba go tu sprowadzić.Niall!!! - Gemma wydarła się na cały dom.Dosłownie w ułamku sekundy zobaczyłam zdezorientowaną blond czuprynę wychylającą sie zza barierki schodów.- Leć po Payna. Nadia znowu ma atak. Chodź Rose. Trzeba ją zanieść do jej pokoju.

Wzięliśmy we trójkę Nadię na ręce i przeszliśmy z nią do jej pokoju. Pokój był utrzymany w barwach lila. Przy oknie stało duże łóżko z baldachimem, na sofie leżały poduszki,a na ścianach wisiały zdjęcia. Nawet ładnie.

Kiedy położyliśmy Nadię, Gemma wyjęła z szafy pasy. Pasy do unieruchomienia ...

-Gemma, co ty chcesz zrobić ?- zapytałam widząc jak brunetka przywiązuje rękę Nadii do ramy łóżka.- Tak nie można!

- Dopóki Liam się tu nie pojawi , musimy.

- Gemma, ale...!- chciałam wyrwać jej pasy, ale silne ramiona Harry'ego mnie powstrzymały. Próbowałam się z nim mocować, żeby sie wyrwać, ale był zbyt silny.

- Jej trzeba pomóc, a nie ... Nie robić czegoś takiego. Harry proszę uwolnij ją.- oczy zaszły mi łzami jak patrzyłam na miotającą się dziewczynę.

- Nie mogę skarbie.- szepnął mi do ucha i pocałował w szyję, zapewne żeby mnie uspokoić, ale coś mu nie wyszło.

- Proszę, chciałbyś żeby mnie tak uwiązano jak psa?! - uderzyłam w jego najczulszy punkt.

-Chodź Rosalie, chodź do salonu.- powiedział po czym wyprowadził mnie z pokoju Nadii.

Gdy byliśmy już sami. Przytulił mnie do swojej klatki piersiowej i wyszeptał w moje włosy.

- Rose. Musieliśmy. Liam zjawi się tu zaraz i jej pomoże. Zawsze tak robiliśmy.

- Jak to "zawsze"?

- Nadia ma taką, w pewnym sensie przypadłość. - moje źrenice się rozszerzyły.- Widzi przyszłość bądź teraźniejszość. Jak zobaczy coś złego, strasznego, coś co ją przerazi lub coś związanego, nie wiem, z zagładą, to popada w taki...Stan?

- Nie możliwe. Co zobaczyła?

- Nie wiem. Liam sie dowie. A co do Nadii, ona niestety jest takim wampirem. Ma to jako chcę wrodzoną i nikt na to nic nie poradzi.

Bad power || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz