Na szczęście do domu wróciłam kiedy wuj jeszcze spał. Długo myślałam o tym co się wydarzyło. O Rinie, o mnie. No i o nas. To się dzieje za szybko, dopiero doszłam do jego sfory i nasze przygody się rozpoczęły. No ale w sumie to znamy się od dawna, od czterech bodajże lat.
Tak jak planowałam udałam się do agencji. Marka i Kolsona nie było więc udałam się na salę gimnastyczną trochę poćwiczyć, bo jeszcze dziś ktoś inny pilnował sforę. Włączyłam tracę treningową nr. 76 i zaczęłam trenować. Ostro trenować bo przez myśli przechodziły mi wszystkie ważne poszlaki sprawy broni. R.B.K. Rozwaliłam właśnie jakąś ścianę kiedy mnie olśniło.
- No jasne !
Mój krzyk było słychać wszędzie , a ja nie czekając dłużej pobiegłam do gabinetu Marka, który powinien już wrócić. Wszystkie wiadomości kumulowały się w jedno.
W paradowałam jak głupia do gabinetu, a Mark i rozmawiający z nim Kolson zwrócili się w moją stronę zaskoczeni.
- Wilk? A co ty tu do dia...
Nie dokończy bo mu przerwałam zaczynając swoją teorie.
- Aleksandra została oddana w nasze ręce specjalnie, a uwolniona została dzień przed zaatakowaniem sfory. Jest więc tylko marionetką która miała się dostać do naszej bazy i pokazać mu drogę. Robi to bo potrzebuję maszyny, ale on nie wie że maszyna jest u nas. Przecież powiedziane jest że została zniszczona. To jasne że robił to bo myśli że to my mamy tu ojca Toma. Tom wspominał że jego ojciec pożegnał się z nim. Więc to jasne jest że go nie porwali. Sam się gdzieś ukrywa a Tom jest im potrzebny bo myślą że on wie gdzie się jego ojciec znajduję. A że sam Tom jest pod naszą opieką, Magnus uznaję że jego ojciec też. Będzie więc chciał atakować sforę by agencja przychodziła im na ratunek, a później doprowadzała go do celu jego akcji, do ojca Toma.
Skończyłam mówić. Na co obydwoje złapali oddech , jakby wciąż go wstrzymywali od mojego wejścia. Zaczęli się obydwaj zastanawiać nad moją teorią.
- To ma sens.
- Nawet duży.
Obydwaj przyznali mi rację to już coś.
- Ile ci zajęło obmyślanie tego?
Zaciekawienie Kolsona nie zdziwiło mnie w końcu trochę to skomplikowane.
- Jakieś pół godziny podczas treningu przed chwilą.
Moja odpowiedź go zszokowała, a ja przez ten czas minęłam go i spojrzałam na Marka.
- A ty co sądzisz?
Przez chwilę siedział w długim zamyśleniu i milczał.
- Dobrze myślisz, kiedy cię nie było znów zaatakowali. Jednak tym razem samego Toma, agent który go pilnował dostał strzałką namierzającą. Odkrył ją zanim wrócił do bazy, jednak zdradził w którą stronę mają się udać.
- Jeśli to co mówisz jest prawdą to trzeba zająć się szukaniem ojca tego chłopca, a nie szukaniem samego Magnusa. Choć to również ważna sprawa.
Poczułam lekką satysfakcję z tego że uznali moją teorię, bo przecież na ogół tylko ich wysłuchuję, a nie na odwrót. Całą chwilę bycia super przerwał mi Kolson.
- Ale ty wilczku teraz już wracaj do domu.
- Cooo? Dlaczego? Jeszcze nie skończyłam treningu.
Marek wyraził teraz lekko złość, a mi aż serce stanęło.
- I w ogóle nie powinnaś go zaczynać. Przyszły twoje wyniki. Dziewczyno ty jesteś chora. Nic nie jesz, nic nie śpisz tylko ćwiczysz. Cały dzisiejszy dzień masz jeszcze odpoczywać . I nie ma żadnego sprzeciwu.
![](https://img.wattpad.com/cover/65401926-288-k933888.jpg)
CZYTASZ
Dwa oblicza
WerewolfMała słodka dziewczynka rozejrzała się po sali. Dwóch mężczyzn zbliża się do niej, jednak ona się nie boi. Wręcz przeciwnie na jej małej twarzyczce pojawia się lekki uśmieszek. Gdy jeden z napastników atakuję Agatka szybko odskakuje i uderza go w we...