Rozdział V - misja z Erykiem

8.3K 541 23
                                    

Obudziłam się rano i natychmiast poszłam do szkoły, nawet nie zjadłam śniadania. Zaspałam przez ten mój wczorajszy trening. Jak się okazuje wujek Maxa, Eryk jest całkiem miłym gościem. No a teraz w brzuchu mi burczy jestem nie wyspana i nie potrafię się kupić na lekcji, bo mój lewy nadgarstek strasznie mnie boli. Wczoraj przestał mnie na tyle bolec że część treningu ćwiczyłam już i z lewą ręką, teraz mam tego skutki. Dzwonek był moim wybawieniem, a zarazem i śmiercią. Teraz przerwa obiadowa, a nie wiedzieć dlaczego od zawsze jem lewą ręką , a przy tym zwykle pisze prawą. Takie przyzwyczajenie, mam podzielność uwagi. Teraz będę musiała zjeść obiad prawą i szczerze nie robiłam tego od kilku lat. Odkąd nauczyłam się pisać agencja wykorzystuję mój czas przy każdych posiłkach.

- Nareszcie.

Rin spojrzał na mnie uwarznie.

- Mówiłem ci żebyś przychodziła do nas na przerwach , gdzie byłaś?

- Pod klasą lekcyjną, jestem dziś rozkojarzona. Przepraszam.

Zapominając podniosłam lewą rękę i złapałam widelec, sycząc przy tym dosyć głośno i natychmiastowo zmieniając rękę na prawą. Dlaczego jestem tak ułomna, no dlaczego? Gdyby to była misja nie zrobiłabym takiego głupstwa. Zaczęłam jeść, choć to niebyło takie proste. Jak by się mi wydawało.

- Co ci się stało w lewą rękę?

Rin do ciekle starał się wiedzieć wszystko, palant.

- Nic.

-Zwykle jesz lewą ręką. Dlaczego dziś nie spodobało ci się jedzenie nią?

- Nabrałam ochoty spróbować jeść prawą, nie wolno mi?

- Jasne że wolno , ale dlaczego akurat dziś?

Mam go dość, świetnie by się nadawał do przesłuchań w agencji. Potrafi wyciągnąć z każdego wszystko, a nawet jeśli nie to i tak to odkryje.

Na chwilę dał mi spokój , ale kiedy skończyłam ułomnie jeść wszyscy wstaliśmy i ruszyliśmy do swoich klas. A on zamiast pod swoją poszedł za mną.

- Długo będziesz tak za mną łaził?

Moje pytanie lekko go rozbawiło, chciał by tak się stało. Jego złote wilcze oczy wpatrywały się teraz w moje, co podkreślam wcale mi się nie podobało.

- Co ty tak właściwie robisz?

Nie odpowiedział wciąż patrzył się w moje oczy , a ja jak znikąd poczułam ból głowy. I już wiedziałam co robi, łączy się. Dzięki połączeniu może wejść do mojej głowy, tylko alfy to potrafią , a ja nie powinnam się opierać, tylko że wtedy zobaczyłby kim jestem. Odsunęłam się szybko.

- Nie pozwalam.

W moim głosie słychać było zmęczenie i determinacje. On też ciężej oddychał, ale nie pokazywał zmęczenia tym co cię stało.

- Nie możesz mi zabronić, i powinnaś o tym wiedzieć.

- Wiem, ale moje życie ma pozostać moim, nieważne czy to się komuś podoba czy nie.

- Musisz mi mówić wszystko, rozumiesz? Co ci się stało w nadgarstek?

Ponaglił pytanie, co za uparciuch , musze go jakoś zwieść , ale nie wiem jak . Nic nie przychodzi mi do głowy.

-Mówiłam że nic.

Może ciągłe zapieranie się wszystkiemu sprawi że odpuści? Nie odpuścił. Złapał mnie za lewą rękę i podniósł na tyle by mógł dobrze widzieć nadgarstek. Starałam się wyrwać rękę , ale był strasznie silny. Odgiął mi rękaw , a wtedy jego oczy zrobiły się większe widząc moją posiniaczoną i spuchniętą rękę.

Dwa obliczaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz