Stałam teraz przed całą sforą świeżo po ukazaniu swojej postaci. Byli w nie małym szoku. Chciałam coś powiedzieć wytłumaczyć, ale zamiast tego nie wiadomo skąd pojawił się Kolson.
- Wilk? Jesteś?
Widząc mnie wszedł do środka, a wraz za nim Marek.
- O co chodzi Kolson?
Musiałam spytać jednocześnie ignorując wciąż patrzących na mnie ludzi siedzących na kanapie.
- Mamy wyniki ze skrzydła szpitalnego. Monika kazała ci to przekazać nie zwłocznie.
Dostałam do ręki papiery i od razu na nie zerknęłam. W oczy rzucał się napis widniejący pod moim nazwiskiem.
,, Wilczy gen ''
Zjechałam wzrokiem trochę niżej by przeczytać dalszą część.
,, Agentka ,,Wilk'' wilkołak o szybkim leczeniu. Z podwojoną liczbą wilczych krwinek. Nienaturalna liczba mówiąca o głęboko wilczym pochodzeniu nazywana ,, Złotym wilkiem''.
- Zbadaliście mi krew?
Nie wiedziałam co oznacza powiększona ilość wilczych krwinek, wiedziałam jednak że nie pozwoliłam im nigdy, ale to nigdy nawet jako trzy latka szłam w zaparte by nie badali mojej krwi. Rodzice tego pilnowali i ja czułam się odpowiedzialna za to by tak zostało.
- Straciłaś bardzo dużo krwi , trzeba było się dowiedzieć jaką ci przetoczyć. Pozwoliłem więc Monice wykonać badania. Zanim zaczniesz krzyczeć powiem że doskonale wiem ile to dla ciebie znaczyło i nie zrobił bym tego gdyby nie było to konieczne.
Spuściłam głowę, miał racje gdyby nie pomoc Moniki mogło być źle. Nastała dwu sekundowa cisza którą przerwał podchodzący do nas Rin.
- Czy wy chcecie mi właśnie powiedzieć że moja cicha i skromna Agatka jest agentką w jakiejś popapranej agencji, która walczy z takimi świrami jak ten co nas porwał?
- Między innymi tak.
Prosto z mostu. No dzięki Kolson. Ty to zawsze umiesz mi pomóc.
- Nie ma mowy żebym ja pozwolił na coś takiego. To jest nie do pomyślenia, że nie wiedziałem o tym wcześniej! Ona ma szesnaście lat! Nie może latać za jakimiś bandytami co rzucają nożami, i polują na wilkołaki! O nie macie natychmiast ją zostawić!
Złość alfy mnie zaskoczyła. Domyślałam się że będzie zaskoczony i zły, ale żeby aż tak. ? Marek nigdy nie przyjmował od innych rozkazów i zapewne teraz też nie zamierza. Ominął mnie i teraz to on zaczął rozmawiać z Rinem.
- Spokojnie chłopcze. Agata jest w agencji już od bardzo dawna, bardzo nam pomaga. Jest najlepr...
Nie skończył bo alfa znów zaczął krzyczeć.
- Agata nie będzie pracować dla takiego głupka jak ty!! Nie obchodzi mnie ta cała wasza agencja! Myślicie o sobie i o swojej misji , a nie o tych którzy mogą przez was zginąć.! Agata nic nie zrobiła, nie powiedziała nam kim jest, nie pomagała nam kiedy tak strasznie tego potrzebowaliśmy, a to wszystko przez ciebie i tę durną agencję!
- Rin!!!
Mój krzyk nic nie zmienił, tylko jeszcze bardziej rozwścieczył Marka. Który teraz zaczął się drzeć na Rina.
- Możesz mówić sobie o mojej agencji co chcesz, ale nigdy nie mów że Agata nic dla was nie zrobiła! Każdej nocy chodziła na patrole, nie przesypiała nocy , użerała się z wujem , który bije ją za złamanie zakazów.! Załatwiała ludzi szcących was zabić za nim do was dotarli, kiedy wy spokojnie sobie gadaliście przy herbatce .! Całe dnie spędzała w biurze tylko po to by rozwiązać tą zagadkę! Ze zmęczenia zemdlała w szkole! I choć chciałem by odpuściła ona wciąż katowała się dla waszej czwórki! A kilkanaście godzin temu uratowała wam wszystkim życie!! Więc nie wasz się mówić ze nic nie zrobiła, bo nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz!
Wszyscy umilkli. I szczerze mówiąc kiedy Marek wymieniał to co robiłam przez te ostatnie tygodnie, zdałam sobie sprawę że wszystkie ważne dowody zawsze miałam pod ręką. Że mogłam zapobiec temu całemu porwaniu.
- Rin ma racje nic nie zrobiłam. Mogłam im powiedzieć mogliśmy dać im bezpieczne schronienie tu w bazie...
Przerwałam krótką ciszą. Musiałam się wybiegać po prostu musiałam.
-... Idę pobiegać . Odstawcie ich proszę bezpiecznie do domu, spotkamy się jutro na treningu.
Nie czekałam na czyjąś zgodę czy na to aż ktoś cokolwiek powie. Po prostu założyłam strój szpiegowski i wyszłam z pokoju. Miałam dość krzyków, wszystkich . Od razu po wyjściu z agencji pobiegłam do lasu, a tam w wilczej już formie ruszyłam w długi odprężający bieg między drzewami.
------- ---------- ------- - --------- ------- --------- ------
Tą noc spędziłam w budynku agencji, dawno się tak nie wyspałam . Była niedziela więc był też trening, wyszłam o w pół do 19:00 i ruszyłam na polanę. Nie bałam się spotkania ze sforą, mieli całą noc by przemyśleć to czy chcą mi zaufać, czy nie. Może, kto wie Rin ze mną zerwie i wyrzuci mnie ze sfory. Tak tez może być. Wszystko jest możliwe, ale ja i tak byłam dziś szczęśliwa. Udało się. Rin, Tom i jego ojciec, Ana i Max są bezpieczni. Cała sprawa została rozwiązana, a ja mogłam spać spokojnie.
Na polane wbiegłam w wilczej skórze, ale szybko się przemieniłam. Na potkałam wzrokiem całą czwórkę, wszyscy mieli na twarzach uśmiechy. Nawet Rin choć jego oczy wyrażały lęk. O co?
- Jaka decyzja?
Posłałam im uśmiech, tak dobrze było ich wszystkich widzieć radosnych i bezpiecznych.
- Jak to jaka? Robimy tak jak zwykle, najpierw bieg, potem...
- Wiesz o co mi chodzi.
Zaśmiałam się lekko, a reszta się do mnie dołączyła. Miło.
- Aaaa to. No więc po rozmowie z twoim szefunciem w końcu uległem. Ale będziemy cię mieć na oku ,,wilku''.
Ostatni wyraz lekko mocniej zaakcentował. A ja się zaśmiałam.
- Miło to słyszeć. Ale musicie jeszcze wiedzieć, że w wilka przemieniłam się o rok wcześniej niż wam mówiłam i moje zdolności są ciut, ciut większe.
Rin kiwnął głową.
- Kolson nam wszystko wyjaśnił. Mam na dzieje.
Po kilku kolejnych słowach alfy zaczęliśmy trening, a ja wreszcie czułam się wolna. Znalazłam to co od dawna mi uciekało. Znalazłam cudowną miłość, przyjaźń i najlepszą sforę na świecie. Akceptowali moją prace i to było naj leprze. Od dziś mogłam być sobą. Nie musiałam się ukrywać, nie musiałam kłamać i oszukiwać. Tego od dawna mi brakowało.
--------------------- ------------------------- ------------------------
W kolejnych dniach było już tylko coraz lepiej. Normalnością stało się to że ja znikałam na jakieś misje. Mi i Rinowi się układa, wiążemy razem przyszłość, z wujem straciłam kontakt, mieszkam u Rina, choć czasem spędzam noce w agencji. Moje życie nabrało sensu, kocham je i będę go broniła jak najlepiej potrafię. Już do końca.
KONIEC.
=================================================================================
Koniec mojej pierwszej książki. Koniec przygód Agaty i jej sfory ( Na razie :D). Na początku myślałam że kończenie książki będzie nie przyjemne, ale jest na odwrót. Cieszy mnie że mam pierwszą książkę skończoną. I że tak dużo osób już ją przeczytało. Na pewno będę jeszcze pisała inne książki, kocham to robić. Ale musze zrobić sobie małą przerwę od tego wszystkiego, a więc ogłaszam że druga część tej książki pokaże się drugiego maja ( w poniedziałek ). Do tego czasu mam egzaminy gimnazjalne, egzaminy do bierzmowania no i bierzmowanie . Dziękuję wam za dotrwanie do końca i jak zwykle pozdrawiam KaisaAS.
CZYTASZ
Dwa oblicza
LobisomemMała słodka dziewczynka rozejrzała się po sali. Dwóch mężczyzn zbliża się do niej, jednak ona się nie boi. Wręcz przeciwnie na jej małej twarzyczce pojawia się lekki uśmieszek. Gdy jeden z napastników atakuję Agatka szybko odskakuje i uderza go w we...