Rozdział XXVII

5K 253 3
                                    

Poczułam czyjeś wargi na moim brzuchu,szyji,policzkach i w końcu ustach. Przyznam że miły sposób na pobódke. Nie chciałam się jeszcze budzić więc udawałam że jeszcze śpię. Nie było mi to dane ponieważ blondyn zciagnął ze mnie kołdrę i zaczął zachłannie całować. Kiedy nie budziłam się chłopak zaczął co? On bezczelnie zaczął mnie łaskotać

-Luke.....przestań...proszę!-zaczęłam piszczeć ponieważ ja mam ogromne łaskotki

-Nie. Chciałem miłą pobudkę ale nie chciałaś się obudzić-nie przestawał mnie torturować

-Na chwilkę przestań-ładnie się uśmiechnełam. Chłopak przestał a ja powolnie się zbliżyłam do niego do twarzy. Złapałam twarz w ręce i pogłaskałam mu policzki. Uśmiechnełam się jeszcze i pocałowałam go. Kiedy już oderwaliśmy się od siebie chłopak uśmiechnął się do mnie i przytulił. Razem z chłopakiem lezeliśmy przytuleni do siebie tak jeszcze z 40 minut i postanowiliśmy wstać. Była już 9 czas najwyższy. Na dziś postanowiłam iść spotkać się do z moja drugą siostrą. Chciałam iść z Lukiem aby poznał moją drugą siostrę. Czekałam teraz w pokoju aby pójść się umyć. Czekam na Luke'a, przez ten czas siedziałam na fotelu i patrzyłam przez okno. Myślałam nad tym wszystkim. Tutaj jest dobrze, mamy spokój razem z Lukiem ale ja tu nie czuję się dobrze. W Stanach czuję sie jak w domu tylko problem z gangiem. Nie widziałam mamy od początku porwania a minęły już spore miesiące. Boli mnie to że moja matka nie przychodziła mnie odwiedzić chociaż mogła, miała szansę na spotkanie ze mną ale nic nie zrobiła. Trudno nie chce to nie będę starać się na coś co i tak nie ma sensu. Moja matka ma teraz wakacje z swoim nowym partnerem Johnem. Nie zauważyłam nawet kiedy do pokoju wszedł już Luke

-Nad czym myślisz skarbie?-chłopak kucnął przy mnie

-O mojej mamie. Miała szansę mnie zobaczyć ale nic nie zrobiła z tym. Poszła na łatwiznę i pojechała ze swoim gachem na wakacje. Fajnie nie?-zaśmiałam się przez łzy

-Mała nie płacz. Nie warto na takie coś. Masz mnie, siostry, Grega i resztę. Masz rodzinę nie wątp w to rozumiesz?-przytulił mnie, zdjął mnie z fotela i sam usiadł ze mną na kolanach.

-Jesteś piękna, mądra,nie możesz myśleć ciągle o mamie bo masz rodzinę. Zawsze masz nas-całował mnie z każdym komplementem a na koniec wpił się w moje usta i całował jakby chciał wszystko tym przekazać. Cieszę się że to właśnie z nim jestem ponieważ wiem że mi pomoże, moge na niego liczyć.

-Teraz idź się umyć dobrze?-kiwnełam tylko głową i wstałam z jego kolan

-Dziękuję-powiedziałam jeszcze i wyszłam do łazienki. Zciągnełam ubrania i weszłam pod prysznic. Po moim ciele zaczęły spływać ciepłe krople wody. Odprężało mnie to jak nic innego prócz Luke'a. Ciepłe krople pozwalały się na chwilę odprężyć. Umyłam się wiśniowym żelem i włosy. Umyta i ubrana w koronkową bieliznę oraz czarne rurki i szary sweter. Wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki do swojego dawnego pokoju. Wchodząc do środka zobaczyłam Luke'a siedzącego dalej na fotelu ubrany był w czarne rurki, czarną koszulkę opinającą jego mięśnie. Wyglądał bardzo seksownie i cały mój. Chłopak odwrócił wzrok na mnie a ja podeszłam do niego. Luke wstał i złapał mnie za ręce całując je jeszcze.

-Idzemy na śniadanie-uśmiechnełam się do niego i pociągnełam za sobą na dół. Już nie było ani siostry, jej męża czy Oli. Każdy poszedł gdzie musiał. Weszliśmy do kuchni i zaczęłam szukać coś na zrobienie śniadania. Po przeszukaniu szafek postanowiłam że zrobię kanapki. Razem z blondynem siedzieliśmy w salonie jak usłyszałam jak ktoś puka, otworzyłam drzwi a tam.....

Dam dam dam
Ciekawi kto to? Dowiecie się już niedługo
Dziękuję za gwiazdki
Kocham Was mysie pysie

Another FightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz