Rozdział V

10.4K 507 11
                                    

Chciałam się poruszyć ale przeszkadzała mi czyjaś ręka. Obróciłam się w tamtą stronę i przypomniałam sobie że Luke ze mną śpi. Chłopak wyglądał słodko. Miał lekko rozchylone usta, wyglądał tak niewinnie i uroczo. Jak takie duże śpiące dziecko. Leżałam tak jeszcze 10 minut patrząc się na chłopaka. Była godzina 6:20 więc musiałam wstawać i obudzić blondyna do szkoły

-Hej Luke wstawaj-mówiłam delikatnie do niego a on tylko pomrukiwał coś pod nosem

-Greg spadaj. Daj mi spać-mruczał przez sen

-Ja nie jestem Gregiem-mówię do niego starając się nie roześmiać

-Greg idź-nawet nie otwiera oczu

-Luke jestem w ciąży!-krzyknęłam a chłopak wypadł z łóżka jak oparzony

-To nie jest śmieszne wiesz?-uniósł brew do góry i zaczął się do mnie zbliżać. Nim się obejrzałam chłopak siedział na mnie już okrakiem i zaczął łaskotać

-Luke!!!Proszę......przes-tań!!! Przepraszam!!-każde słowa były nie lada wyzwaniem do powiedzenia

-Ok-chłopak przestał ale nie zszedł ze mnie. Dalej na mnie siedział i przyglądał mi się

-Dobra złaź ze mnie-uśmiecham się i czekam aby zszedł ze mnie ale on dalej siedzi

-Wygodnie mi tu-szczerzy się i zaczyna wiercić na moim ciele

-Luke ciężki jesteś. Proszę zejdź?-robię słodką minę aby podziałała

-Co dostanę za to?-unosi brew a na twarzy ma ten cwany uśmiech

-To się do mnie schyl a dostaniesz-mówię uwodzicielsko a kiedy chłopak robi co kazałam ja go zrzucam obok na łóżko i się śmieje. Nie patrzę już na chłopaka tylko idę do łazienki jak biorę prysznic słyszę jak chłopak poszedł już z mojego pokoju. Ubrana wychodzę z łazienki. Dziś na sobie mam szare dresy, bokserkę i oczywiście bieliznę. Biorę jeszcze leki dlatego że dalej bolą mnie plecy. Schodzę do kuchni a moje włosy opadają na moje ramiona. Cieszę się bo nie widać aby Luke mnie uderzył. W kuchni stoi już ubrany chłopak, ma na sobie czarne spodnie, białą opinającą koszulkę dzięki czemu widać mu mięśnie a na nogach czarne vansy.

-A gdzie reszta?-pytam się chłopaka ale on ani nie odpowiada nawet nie patrzy na mnie

-Uuu Luke ma focha na mnie dobra-klepie go tylko w ramie a on strzepuje moją rękę. Nic już nie mówię tylko robię sobie kanapki na śniadanie. Po zjedzeniu siedzę już w salonie i oglądam jakiś program. Chłopak siedzi koło mnie na fotelu ale nie odzywa się ani słowem. Zachowuje się jakby był obrażony. Jest dopiero 8:10 więc mam jeszcze czas. Nagle do moich uszu dobiega dźwięk dzwonka więc idę w tamtą stronę. Zza drzwi wybiega mała Steph a zaraz za nią stoi Jen. Biorę małą na ręce i kieruje się z nią do salonu, koło mnie natomiast idzie Jen

-Przepraszam że tak wcześnie ale mała chciała już do Ciebie-mówi lekko zakłopotana dziewczyna

-Spokojnie, cieszę się-mówię uśmiechając się

-Mhm-mruczy pod nosem Luke

-A tobie co braciszku?-śmieje się Jen

-Nic-warczy blondyn

-Ma na mnie focha-próbuję się nie śmiać ale jestem rozbawiona

-Aha. No mniejsza ja będę już leciała a ty mała bądź grzeczna ok?-mówi dziewczyna do córeczki

-Tak a mogę mówić do Alice ciocia?-uśmiecha się dziewczynka

-Jeśli nie ma nic przeciwko to tak-odpowiada Jen do małej dziewczynki

-Mogę?-Steph robi maślane oczka do mnie

-Możesz- uśmiecham się do niej. Jen żegna się z córeczką i idzie do pracy a za nią wychodzi Luke. Zostaje z małą Steph sama więc zaczyna się nasza zabawa. Steph jest bardzo grzecznym dzieckiem, bawiłyśmy się razem do godziny 11 potem mała pokolorowała. Ja musiałam razem z nią ale powiem że mi się przynajmniej nie nudzi samej w domu.

-Ciocia to dla cebie-gwiazdka(Steph wtedy się tak słodko uśmiecha) podała mi swój rysunek. Na tym rysunki były kwiatki, domek i różne zwierzęta ale najbardziej wzruszyło mnie to że zrobiła to dla mnie

-Dziękuję gwiazdka-przytuliłam mała go siebie a ona zaczęła się śmiać. Dzień minął mi bardzo szybko. Zabawy z Steph nie były co pięć sekund tylko pobawiła się przez dwie pierwsze godziny a potem ona pomagała mi robić jedzonko czy rysowała sobie coś lub poszła spać. Mogę powiedzieć że to cudowne dziecko. Pomimo że ma dopiero dwa latka to jest mądra. O 15 dziewczynka już zmęczyła się więc postanowiła że mam z nią po oglądać bajki. Ja zatem usiadłam na kanapie,a ona się do mnie przytuliła. Przykryłam nas kocem i o dziwo mała nie zasypiała tylko oglądała bajki w skupieniu przytulona do mojego boku. Oglądałam z małą bajki aż usłyszałam śmiech w korytarzu co oznaczało że chłopaki już wrócili ze szkoły. Chwilę zajęło a oni byli w salonie oni czyli: Luke, Mike, Kevin, Peter, Sean i Martin.

-Hejka co tam?-zapytał się Peter, siadł obok mnie i małej, Luke dalej mnie ignorował ale dobra tam

-W porządku-uśmiechnęłam się

-Ciocia glodna jestem-mówi nagle Steph

-Dobra to ja pójdę zrobić kolację a ty posiedzisz tutaj-uśmiecham się do niej i wstaje kierując się do kuchni

-Nie cekaj ide z tobom-rzuciła się na mnie mała a ja zaczęłam się śmiać

-Ok to chodź. Co chcecie na obiad?-pytam się chłopaków

-Spaghetti-krzyneli Sean z Peterem i Kevin.

-Okej- śmieje się i idę z małą do kuchni. Jakieś 15 minut później przyjeżdża Jenna. Namówiłam ją aby została z Stephanii na obiad i zostały. Dziewczyny razem mi pomagały a chłopaki oglądali coś w salonie. W między czasie przyszli też Drake, Ashton, Greg, Nick i David. Kolacja minęła w miłej atmosferze ale oczywiście Luke się do mnie nie odzywał no trudno. O 21 Jenna z małą pojechały do siebie a ja poszłam się umyć i spać po całym dniu.

-----------------------------------------------------

Proszę kolejny rozdział. Zostawcie coś po sobie :-)

Another FightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz