Rozdział XXI

6.4K 325 15
                                    

Razem z Gregiem jedziemy do domu.Nie powiem ale stresuje się trochę. Nie wiem jak zareagują kiedy mnie zobaczą. Pod domem jesteśmy już jakieś pięć minut a ja się stresuje i siedzę w samochodzie. Greg powiedział wszystkim że chce z nimi pogadać i mają być w salonie jak przyjedzie. Ja nie mogę się ruszyć z fotela w samochodzie. Czuję się jak sparaliżowana. Po kilku wdechach i wydechach wychodzę z samochodu. Podeszłam razem z Gregiem do drzwi i wchodzimy do środka. Najpierw idzie Greg a ja czekam za ścianą na znak od Grega abym mogła wejść.

-Chciałem wam kogoś pokazać-w tym momencie weszłam do pomieszczenia a wszystkie pary oczu skierowały się na mnie. Patrzyli i nie mogli nic powiedzieć. Miałam wrażenie że widzą ducha

-Hej-uśmiechnełam się lekko do nich a każdy zaczął do mnie podchodzić. Wszyscy mnie przytulali i cieszyli się że już jestem. Na końcu podszedł do mnie nie pewnie Luke i lekko mnie przytulił jakby się bał że go odepchne. Brakowało mi go ale nie dam się tak łatwo. Przytuliłam go mocno a on tylko odwzajemnił uścisk.

W salonie siedzieliśmy jeszcze trochę i opowiedziałam im wszystko. Nikt nie był zły na mnie z czego sie ciesze ale wiem że gdybym nie poszła to nic by się nie stało. W końcu postanowiłam pójść do mojego pokoju. Weszłam i przyznam że nic się nie zmieniło było tylko trochę czyściej. Podeszłam do okna i patrzyłam przez nie na ogród. Usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju

-Mogę?-poznałam od razu ten głos to był Luke

-Tak-nie odwracałam wzroku od okna. Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałam

-Mogę Cię przytulić?-spytał jakby się bał

-Możesz-odpowiedziałam cicho i poczułam jak chłopak przytula mnie od tyłu. Pomimo tego co mi zrobił czuję się bezpiecznie w jego ramionach.

-Alice przepraszam za tamto, za wszystko. Wiem że nie wybaczysz mi od tak ale ja się będę starać. Nawet nie masz pojęcia jak ja się martwiłem. Te dwa tygodnie to były tortury. Alice ja Ciebie kocham i nie przestanę. Będę walczyć-złożył mi delikatny pocałunek na szyi

-Luke...-nie dał mi dokończyć

-Wiem że spieprzyłem uwierz wiem. Codziennie przez dwa tygodnie i pięć dni to sobie powtarzałem jak modlitwę. Nie poddam się bo wiem że dla Ciebie warto-odwrócił mnie w swoją stronę i patrzył mi w oczy kiedy to mówił

-Może i Ci trochę wybaczyłam ale musisz coś mi udowodnić. Ja Ci muszę na nową także zaufać-powiedziałam patrząc mi w oczy

-Wiem. Kocham Cię-oparł czoło o moje i patrzył mi w oczy

-Ja Ci powiem tylko że również ale musisz zasłużyć na moje zaufanie-uśmiechnełam się

-Mogę Cię pocałować?-zapytał z zająknieciem. Bał się tego że mu odmówię

-Chyba tak-nie musiałam czekać. Poczułam jego ciepłe, miękkie usta na moich. Tak bardzo mi ich brakowało, jego dotyku. Pocałunek był przepełniony uczuciami. Tęsknota,miłością, żalem i prośbą. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam powietrza

-Brakowało mi Ciebie. Nawet nie wiesz jak mocno za tobą teskniłem-ostatnie zdanie wyszeptał ale i tak usłyszałam. Chłopak przytulił mnie do siebie i tak o to byliśmy w uścisku.

Razem z chłopakiem siedziałam w moim pokoju. Poznawałam chłopaka trochę bardziej. Przepraszał mnie również i śmieliśmy się z różnych rzeczy. Nie pozwalałam aby chłopak mnie całował czy coś więcej. Teraz oglądaliśmy jakiś film a ja już czułam że chce mi się spać. Była już 23

-Luke położyłabym się-powiedziałam po chwili

Poszłam szybko do łazienki aby się przebrać. Byłam w jego koszulce. Weszłam do pokoju a on dalej tam siedział. Położyłam się pod kołdrą a on dalej siedział na brzegu łóżka

-Mógłbym z tobą spać dziś?-zapytał z zawachaniem. Wiem jedno Luke boi się że go od siebie odepchne.

-Tak-mruknełam cicho. Nie musiałam długo czekać. Po chwili poczułam jak materac za mną się ugina a na moich biodrach poczułam rękę blondyna.Luke przyciągnął mnie do siebie i wtulił głowę w moje włosy. Chłopak myślał że już śpię a ja nie chciałam pokazywać że jest inaczej

-Skarbie nawet nie wiesz jak tego żałuję. Za każde słowo które powiedziałem nienawidzę się. Kiedy Ciebie nie było płakałem co noc. Bałem się że wszystko co dla mnie ważne zniknie na zawsze. Jesteś całym moim światem Alice. Nie pozwole zniszczyć mojego szczęścia którym jesteś Ty-pocałował mnie lekko w szyję. Poczułam tylko jak chłopak chowa głowę z zagłębieniu mojej szyi. Nie trawło to długo a ja odpłynełam w krainę Morfeusza

Cześć z okazji świąt życzę wszystkiego dobrego. W ógole fajnych świąt
Zostawcie coś po sobie

Another FightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz