Obudziło mnie delikatne szturchanie. Powoli uchyliłam powieki i dostrzegłam zmartwioną twarz Christiana. Nie leżał przy mnie, a stał obok łóżka. Widziałam, że jest zmęczony i coś go trapi. Zrobiło mi się z tego smutno więc uniosłam rękę by pogłaskać go po policzku i wtedy poczułam ból w nadgarstku. Skrzywiłam się i zatrzymałam w połowie ruchu. Chłopak złapał moją dłoń i wystraszony, choć opanowany, pomógł mi powrócić do poprzedniej pozycji. Oblizałam wargi, czując jak wyschły przez noc, po czym odchrząknęłam, chcąc się odezwać. Byłam zmęczona, jakby nie spała od tygodni, a jasne światło lampy wiszącej nad moją głową przyprawiało o migrenę i łzawienie oczu. Zamrugałam kilkakrotnie by pozbyć się nieprzyjemnego uczucia i choć trochę obudzić.
Rozejrzałam się po sali i mój wzrok padł na stojących w nogach łóżka rodziców, lekarza poprawiającego aparaturę i stojącego na baczność przy drzwiach policjanta. Serce zabiło mi szybciej i zdezorientowana spróbowałam się podnieść co spowodowało tylko okropny ból klatki piersiowej. Wypuściłam ze świstem powietrze i ponownie opadłam na posłanie.
- Leż spokojnie. - Lekarz natychmiast znalazł się tuż przy mnie i przytrzymał za ramiona dla pewności, że pozostanę w bezruchu. - Przed chwilą dostaliśmy wyniki badań. Masz złamane cztery żebra i kość śródręcza. Twoje narządy wewnętrzne są w okropnym stanie i prawdopodobnie możesz mieć wylew dlatego musimy jak najszybciej zrobić operację.
- Jaką operację? - wychrypiałam cicho. Na to pytanie przestał sprawdzać opatrunek z tyłu mojej głowy i stanął tuż przede mną, ze zmartwioną miną.
- Operacja będzie polegać na ponownym połamaniu żeber ponieważ nie nastawione, źle się zrosły i jedno z nich delikatnie wbija się w płuco. - Na chwilę zamroczyły mnie wspomnienia. Obezwładniający kopniak Sally. Powietrze zatrzymujące się w krtani. Przerażenie. Ból. Oczy zaszkliły mi się, a pojedyncze gorące łzy spłynęły po moich bladych policzkach. Głowa zrobiła się ciężka jak z ołowiu, a ja chciałam tylko zasnąć i obudzić się kiedy będzie już po wszystkim. Przymknęłam powieki wyobrażając sobie miejsce, o którym mówił Christian.
- Kochanie. - Matka natychmiast znalazła się przy moim boku i delikatnie, choć czule, przytuliła mnie do serca. - Musimy to zrobić, żeby później nie było żadnych komplikacji. Lekarze wszystkim się zajmą, a ty będziesz pod narkozą. Nic nie poczujesz. Prawda?
- Cóż. Staramy się nie używać narkozy jeśli nie jest to konieczne. W tym wypadku, będzie to znieczulenie miejscowe. - Pan doktor wydawał się być zakłopotany. Patrzyłam na niego mając nadzieję, że to jakiś nieśmieszny żart, ale nic na to nie wskazywało.
- Luna. - Cichy, miękki głos wyrwał mnie z pogrążania się w rozpaczy. - Luna, nie bój się. Jesteś najwytrzymalszą dziewczyną jaką znam. Wiem, że dasz radę. Jesteś silna. - Christian kucał przy łóżku, by być na równi z moją ułożoną na poduszce głową. Wydawał się wierzyć w to co mówi, dlatego powstrzymałam łzy i postanowiłam być silna. Dla niego i dla rodziców. Nie mogę ich martwić. Stłumiłam szloch, a nawet zmusiłam się do bladego uśmiechu i oddałam w ręce lekarzy.
Najgorszym w operacji, był czas i to, że byłam przytomna. Patrzyłam na chirurgów, którzy nie obdarzyli mnie ani jednym pocieszającym czy jakimkolwiek innym spojrzeniem. Chciałam płakać. Chciałam krzyczeć. Chciałam błagać, by na mnie spojrzeli. Ale milczałam. Dla Chrisa. On we mnie wierzył. Powinnam zrobić to samo dla niego. Próbowałam znaleźć jakieś pozytywy tej sytuacji i choć wydawało się to dziwne, udało mi się. Ból żeber, który czułam bez ustanku przez kilka tygodni, zniknął, a zastąpił go przyjemny bezwład. Na czas reszty operacji zatraciłam się w tym uczuciu. Po jakimś czasie, zaczęłam się zastanawiać jakie są relacje między mną, a Christianem? Kim dla siebie jesteśmy? Znajomymi, czy przyjaciółmi? I dlaczego pozwoliłam by spał w tym samym łóżku w którym sama spałam? Ale przecież nie mogłam pozwolić by spędził noc na jakimś głupim krzesełku, prawda?
Nagle coś mnie tknęło. Jakim cudem jego rodzice zgodzili się na to by został w szpitalu z dziewczyną, której prawie wcale nie znał? Nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie, więc zanotowałam w myślach, by go o to zapytać jeśli jeszcze jest w szpitalu. Gdy pielęgniarki odwiozły mnie do mojej sali, chłopak już czekał, siedząc przy łóżku, choć sądzę, że był tam przez cały czas trwania operacji. Nie mogłam uwierzyć, że został. Pewnie nie chciało mu się iść do szkoły. Christian odwrócił się w moją stronę, a wyraz jego twarzy spoważniał. Wystraszyłam się choć nie wiedziałam czego. Po prostu wyglądał tak jak wtedy kiedy ze spokojem groził Melisie. Zadrżałam na całym ciele i odrobinę się skuliłam.
- Jak mogłaś funkcjonować w takim stanie? - Próbował być po prostu ciekawy, ale w jego tonie słychać było furię.
- Nie jest tak źle jeśli się o tym nie myśli - burknęłam pod nosem, chowając się we włosach, Jakby miały mnie obronić przed jego złością. Zacisnęłam zęby, żeby się nie rozpłakać. Nienawidziłam jak ktoś na mnie krzyczał. Zawsze wtedy zamykałam się w sobie lub reagowałam agresją, niczym dzikie zwierzę zapędzone w kozi róg. Chris musiał to zauważyć, bo natychmiast podszedł do mojego posłania i delikatnie pogładził mnie po policzku.
- Hej - zaczął cicho, a w jego oczach widziałam troskę i zmartwienie. - Wybacz. Nie chciałem cię urazić. Wiem, że wiele przeszłaś i rozumiem, że się bałaś, ale jak pomyślę jak cierpiałaś kiedy te szmaty się na tobie wyżywały...
- Nie mów tak. Chcę byś był zawsze pozytywny i grzeczny - pisnęłam. Nie podobał mi się ton jakim mówił o tamtych dziewczynach. Miałam wrażenie, że gdybym go nie powstrzymała, zacząłby się nakręcać, by w końcu pójść prosto do Melisy i zabić ją gołymi rękami.
- Wybacz. Oczywiście postaram się zawsze być dla ciebie wsparciem. Niczym się nie przejmuj. Musisz się wyleczyć, a wtedy zabiorę cię w jedno takie miejsce. Myślę, że ci się tam spodoba. Zawsze jest cicho i spokojnie, a w nocy widać tysiące gwiazd. - Chłopak wyraźnie się uspokajał, a ja odetchnęłam i uśmiechnęłam się. Chwilę później dołączyli do nas moi rodzice. Niestety, okazało się, że wszyscy muszą wyjść, bo mój organizm potrzebuje odpoczynku. Z niechęcią wykonali polecenie pielęgniarek, a gdy drzwi zamknęły się za nimi, ułożyłam się wygodniej na posłaniu.
____________________________
Przepraszam za drobne opóźnienie, ale nie miałam czasu pisać podczas świąt.
~ Nika xx
CZYTASZ
Don't hurt me again |B.S|
FanfictionCo byś zrobił gdyby ludzie dookoła ciebie okazali się kimś innym? Czy wybaczyłbyś gdyby cię skrzywdzili? Luna, a właściwie Lunathira, od dziecka była wychowywana w miłej, rodzinnej atmosferze. Miała to czego innym brakuje - szczęście. Wszystko zmien...