Słyszałam pikanie aparatur przy których krzątały się pielęgniarki. Jedyne co teraz chciałam zrobić to iść spać. Za nic nie mogłam zrozumieć, dlaczego wygonili moich rodziców i Chrisa, a same przeszkadzały mi w odpoczynku. Mimo ogromnego zmęczenia po operacji, za nic nie mogłam zasnąć, słysząc co chwila jakiś trzaski gdzieś obok. Mrużyłam oczy próbując uparcie przywołać zbawczy sen.
- Daj rękę. Zostaniesz podłączona do kroplówki i tak podamy ci leki nasenne. - Usłyszałam za sobą w momencie gdy już miałam zasnąć. Zamarłam w bezruchu, a puls odrobinę przyspieszył. Igła?! Błagam! Wszystko tylko nie igła! Możecie mi łamać wszystkiego żebra i inne kości do końca świata, tylko nie igła! Zaczęłam panikować. Jedni boją się clownów albo ciemności, a ja bardzo oryginalnie umieram ze strachu na myśl o igle w moim ciele. Oczywiście przy operacji też użyli igły, by mnie znieczulić, ale wtedy byłam tak przerażona, że nic nie czułam. Powoli odwróciłam się w stronę kobiety i wtedy dostrzegłam TO! Mała, smukła i g ł a. Wlepiłam w nią wzrok nie będąc zdolną do wykonania jakiegokolwiek ruchu.
- Cz... czy to konieczne? - spytałam szeptem na wydechu.
- Jak najbardziej - odrzekła pewnie mulatka. Przełknęłam głośno ślinę, zezując na narzędzie w rękach kobiety. Ta zbliżyła się do mnie, a ja nabrałam powietrza, do oporu, lekceważąc kłujący ból klatki piersiowej. Chwilę później z moich ust wydobył się piskliwy wrzask, tak głośny, że mnie samą rozbolały uszy. Nie chciałam przestać krzyczeć. Histeria i panika przejęły pełną kontrolę nad moim rozumem. Darłam się jak opętana, odsuwając się na brzeg łóżka, prawie z niego spadając. Może to wydawałoby się zabawne komuś z zewnątrz, ale mi nie było do śmiechu. Po chwili do pomieszczenia wpadł lekarz i moi rodzice z Christianem. Byli przerażeni, ale nie tak jak ja. Wtedy też skończyło mi się powietrze. Wzięłam kolejny wdech i aż pisnęłam z bólu, co nie zmieniło jednak faktu iż nadal byłam gotować krzyczeć, zwłaszcza, że miny moich rodziców na widok igły nie zbyt różniły się od mojej. Nagle Christian ustawił się na linii mojego wzroku wpatrzonego w pielęgniarkę i jej narzędzie tortur. Zamarłam w kompletnej ciszy.
- Boisz się igieł? - spytał chcąc zapewne wywołać u mnie śmiech lub chociaż lekką poprawę nastroju, ale ja tylko spuściłam wzrok zawstydzona.
- Mam pomysł - powiedział i podszedł do mojego łóżka z drugiej strony. Położył się koło mnie tak, że nie byłam w stanie choćby spojrzeć w stronę mulatki. Złapał mnie za rękę i ścisnął delikatnie, dodając mi otuchy. Leżeliśmy tak chwilę, aż poczułam dotyk na drugiej ręce. Spięłam się, ale chłopak w dalszym ciągu nie pozwalał mi patrzeć. Mój oddech przyspieszył gdy woda utleniona, delikatną mgiełką opadła na moje przedramię.
- Cii. - Usłyszałam głos Christiana tuż przy moim uchu. Spróbowałam zapanować nad oddechem, ale bez wyraźnych efektów.
- Lubisz słuchać muzyki? - spytał szeptem, zaskakując mnie. Nie miałam pojęcia jakim cudem jest w stanie spójnie rozmawiać o gustach muzycznych w takiej sytuacji. Mimo to skinęłam powoli głową.
- Masz jakiś ulubiony zespół? - spytał beztrosko, jakbyśmy wcale nie byli w szpitalu, tylko w kawiarni na ciastku.
- Nie przepadam za zespołami - wydusiłam cicho.
- A jakiś wykonawca?
- Lubię youtuberkę Jasmine Thompson. Ona coveruje co fajniejsze piosenki.
- Muszę sprawdzić. Ja lubię zespół 5 Second of Summer. To chłopaki trochę starsi od nas. Ich brzmienie ma w sobie taką pozytywną energię. Zawsze kiedy ich słucham mam ochotę się uśmiechać. Wtedy postrzegam świat w zupełnie innych, jaśniejszych barwach.
- Naprawdę? - spytałam szczerze zdziwiona. - To jakiś rockowy zespół?
- Popowo-rockowy - sprostował.
- Myślałam, że słuchasz jakiegoś ciężkiego rocku albo metalu... - Przed oczami zrobiło mi się ciemno i poczułam jak odpływam. Jakim cudem nie poczułam ukłucia?
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - usłyszałam tajemniczy głos szepczący mi prosto do ucha, nim zasnęłam.
Gdy się obudziłam, postanowiłam nie otwierać oczu przez jakiś czas. Miałam nadzieję, że igła przez, którą było tyle strachu i paniki, już nie jest wbita w moje ciało. Po chwili leżenia w bezruchu, zaczęły do mnie docierać różne pikania i dziwne dźwięki. Chyba byłam sama. Ale jeśli nadal jestem podłączona do kroplówki? Bojąc się otworzyć oczy nie ruszyłam się nawet o milimetr. Oddech odrobinę przyspieszył, a jakaś maszyna zaczęła wydawać z siebie niebezpieczne piski. Naprawdę chciałam się uspokoić, ale adrenalina, sama wychuchała mi w żyłach paraliżując ciało.
Nagle poczułam delikatny dotyk na policzku.
- Chris? - spytałam jeszcze zaspana.
- Christian wrócił do domu - Głos matki sprawił, że otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zostawił mnie? Oczywiście, że tak - natychmiast zbeształam się w myślach za taki egoizm. To, że był ze mną przez cały czas było tylko jego wolną wolą. Ale nadal czułam się dziwnie samotna i pusta. Coś zakłuło mnie w sercu. To uczucie straty. Podświadomie przyzwyczaiłam się do chłopaka, który przez miesiąc zwierzał mi się z każdego szczegółu dotyczącego przeprowadzki i ogólnego samopoczucia. Znałam go na wylot mimo, że starałam się jak mogłam, ignorować jego obecność. Teraz kiedy go zabrakło zrozumiałam, że byliśmy przyjaciółmi. Otworzył się przede mną, a ja byłam taka oziębła. Logiczne, że mnie zostawił. Nie dałam mu żadnego znaku, że odwzajemniam jego przyjaźń. Zamknęłam oczy i tylko siłą woli powstrzymałam napływające pod powiekami łzy. Zagryzłam wargę gdy drzwi do sali otworzyły się. To pewnie lekarz. Nie chciałam okazywać słabości, więc postanowiłam nie otwierać oczu dopóki się nie uspokoję.
- Śpi? - Delikatny baryton dotarł do moich uszu i zanim zdążyłam się powstrzymać, uchyliłam powieki, przez co jedna łza wypłynęła na mój policzek. Chłopak popatrzył na mnie i gdy zobaczył mokry ślad i zaczerwienione oczy, podszedł bliżej kładąc kurtkę na oparciu krzesła.
- Co się stało? Coś cię boli? - spytał wyraźnie zmartwiony, ocierając mi policzek kciukiem.
- Nie, to nic - wychrypiałam. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym niż o tym, że wrócił i nie zostawił mnie samej. Christian nadal patrzył na mnie uważnie, ale kiedy stwierdził, że nic więcej mu nie powiem, zrezygnował i położył się obok mnie, otulając swoimi ciepłymi ramionami. Był taki bezpośredni. Ja, mimo że wychowałam się w towarzystwie wilków, nigdy nie przytuliłabym osoby, o której praktycznie nic nie wiem. Ale jeśli mam być szczera, to jego zachowanie nie przeszkadzało mi ani trochę.
- Musiałem pójść do domu i trochę się ogarnąć. Przepraszam, że nie było mnie tu gdy się obudziłaś - wyszeptał mi we włosy, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Byłam taka szczęśliwa. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Czułam się bezpieczna i akceptowana jak dawniej. Przymknęłam oczy, wtulając się w tors chłopaka i odetchnęłam głęboko, napawając się tą chwilą.
CZYTASZ
Don't hurt me again |B.S|
FanficCo byś zrobił gdyby ludzie dookoła ciebie okazali się kimś innym? Czy wybaczyłbyś gdyby cię skrzywdzili? Luna, a właściwie Lunathira, od dziecka była wychowywana w miłej, rodzinnej atmosferze. Miała to czego innym brakuje - szczęście. Wszystko zmien...