Percy
Percy siedział spokojnie rozmyślając na kanapie. Do końca wakacji został jeszcze cały długi tydzień, a on tęsknił za Obozem Herosów. Chciał zobaczyć swoich przyjaciół, a przede wszystkim Annabeth. Tak dawno jej nie widział. Mieszka niedaleko, ale ostatnio ma dużo pracy, więc brak jej czasu na spotkania.
Nagle jego szafa się otworzyła. Podszedł żeby ją zamknąć, ale zobaczył kartkę z napisem ''poodkurzaj mieszkanie''. Percy od razu rozpoznał pismo mamy. Odkurzanie to z pewnością rzecz, na którą miał najmniejszą ochotę, ale wyciągnął odkurzacz.
-Szybko poodkurzam i będzie z głowy.- powiedział do siebie.
Włożył wtyczkę do gniazdka i włączył urządzenie. Nagle rura odkurzacza zaczęła latać w powietrzu. Chłopak uporczywie próbował ją złapać, ale unikała jego ruchów. W końcu, gdy ją dorwał poczuł chłód. Nie umiał się ruszyć. Wszystko wokół niego wirowało. Cały świat zaczął zmieniać kształt. Miał mdłości, dusił się...
Percy otworzył oczy. Leżał na ogromnym, złotym polu. Niebo było niebieskie, prawie bezchmurne, a słońce świeciło mu na twarz. Nie zamierzał wstawać, ale uświadomił sobie, że jeszcze przed chwilą był w swoim pokoju.
Aha... Właśnie wciągnął mnie odkurzacz.- stwierdził półprzytomnym głosem.
Zebrał się w sobie i wstał. Nie znał tych okolic. To raczej nie był Nowy Jork, ani Stary Jork, ani żadne inne duże miasto. Ze wszystkich stron otaczały go pola. Nagle zauważył dom, a obok pastwisko. Był to bardzo śmiesznie wyglądający dom. Wyglądało jakby poszczególne części budynku zostały z czsem dobudowane. Cud, że w ogóle jakoś stał. Percy zawahał się, ale w końcu zdecydował, że pójdzie zapytać się mieszkańców tego domu(jeśli w ogóle ktoś nie boi się tam mieszkać) o to gdzie się znajduje. Ruszył biegiem w stronę budynku myśląc tylko o powrocie do Nowego Jorku.
CZYTASZ
Czarodziej i Heros
FanfictionCzytasz na własną odpowiedzialność. Miałam trudny okres w życiu. Z góry przepraszam.