Annabeth
Annabeth wpatrywała się na Apolla, kręcącego jakimś urządzeniem, z którego wydobywał się śpiew.
-Valdezinator!!!!- Leo wyskoczył zza krzaków i pobiegł w stronę boga. Córka Ateny wybiegła za nim. Apollo spojrzał na nich ze zdziwieniem. Muzyka przestała grać.
-A co tu się... Ach toż to cudotwórca!! Leo!!!- bóg podniósł najwyżej jak umiał małe urządzenie. Wyglądał przy tym dziwacznie.
Reszta przyjaciół powoli próbowała wygramolić się z krzewów. Annabeth była trochę zła na Leona, bo nie przemyślała jeszcze wszystkiego, a on po prostu wybiegł jak głupi.
-Nauczyłeś się na nim grać?- syn Hefajstosa zapytał podekscytowany.
-Oczywiście!! Mówiłem, że się nauczę. To najcudowniejszy instrument jaki kiedykolwiek miałem zaszczyt trzymać w swych rękach!- odpowiedział Apollo z radością.
-Ej, o co biega?- zapytał Ron.
-Ach, chodzi o instrument, który stworzył i podarował mi Leo Valdez- Valdezinator.
-Valdez- co? Z resztą... nieważne. Oni mówili, że jej pomożesz.- Weasley podszedł bliżej trzymając Hermionę.
-Chodzi o to, że coś stało jej się z kostką. Myślę, że jest skręcona. Pomożesz nam?- wtrąciła Annabeth.
-Pomyliłaś się córko Ateny. Kostka jest zwichnięta.- stwierdził bóg. Dziewczyna trochę rozzłościła się na niego za te słowa.- Mogę bez problemu ją wyleczyć jednym machnięciem ręki, ale...
-Ale co? Nie mów, że czegoś chcesz.- powiedział Nico.
-To prawda. Chcę czegoś. Jeśli mi to sprawicie to wyleczę ją i pomogę wam dostać się do Hogwartu.
-Ale nie zrobisz tego za darmo? No wiesz, dla cudotwórcy.- Leo uśmiechnął się najszerzej jak potrafił.
-Zrobiłbym, ale potrzebuję kilku osób do mojej sztuki, która miała odbyć się dziś, ale moi aktorzy zrezygnowali.
-Dlaczego mnie to nie dziwi?- wtrącił syn Hefajstosa.
-No więc, moja siostra się na mnie wkurzyła. Będzie tu wieczorem z łowczyniami. To taka sztuka na zgodę. Zgodzicie się? Błagam.
-Chyba jesteśmy zmuszeni.- Annabeth westchnęła. Nie mieli wyjścia. Wtedy zobaczyła siebie na scenie, a na trybunach śmiejące się łowczynie.- A co to za sztuka?
-Sztuka opowiada o czterech księżniczkach, które zakochały się w jednym królewiczu, czyli mnie.- Apollo uśmiechnął się.
-Że co?!- Nico oprzytomniał. Wtedy córka Ateny spiorunowała go wzrokiem. Sama też była oburzona głupim tematem, ale musieli się na to zgodzić.
-No dobra. Bierzmy się do roboty.- stwierdziła.
CZYTASZ
Czarodziej i Heros
FanfictionCzytasz na własną odpowiedzialność. Miałam trudny okres w życiu. Z góry przepraszam.