Leo
Była już późna noc i Leonowi zaczęły ciążyć powieki. Na szczęście Łowczynie udostępniły jemu i jego przyjaciołom jeden ze swoich namiotów. Położył się na ziemi i przykrył kocem, a sen pochłonął go natychmiast.
Leo stał w jakimś starym magazynie. Wokół było pełno kartonowych pudeł i różnych rupieci. Na środku sali stała kobieta i rozmawiała z chłopakiem i dziewczyną, których twarze zasłaniały kaptury.
-To ma się stać dziś w nocy i ma być szybkie, rozumiecie?- mówiła kobieta.- Najlepiej żeby was nie zauważyli. Macie zdobyć dwójkę. Jednego czarodzieja i jednego herosa.
-Tak, pani- odpowiedział zakapturzony.- Moim zdaniem najłatwiej będzie zdobyć dziewczyny. Poza tym obie są wyjątkowo mądre i bystre. Znam Granger. Ona na pewno sobie poradzi, a ta córka Ateny tym bardziej. Jeśli chodzi o resztę to znając Pottera i Weasleya zaczną panikować i będą próbować odnaleźć dziewczyny zamiast zająć się misją.
-Jackson i reszta postąpią tak samo. To na pewno się uda.- dodała dziewczyna.
-Tak, to dobry plan. Pożałują, że ze mną zadarli!- powiedziała kobieta.- Pamiętajcie, że to musi się udać. Inaczej wiecie co nastąpi.
-Spokojnie, wszystko będzie po naszej myśli. Bez problemu zdobędziemy diadem.
-Ach, i jeszcze jedno. Potter ma różdżkę. Musicie ją przechwycić.- wtrąciła kobieta. Zakapturzony zachwiał się trochę.
-Tak jest.- powiedział niepewnym głosem.
Wtedy obraz przed oczami Leona rozpłynął się. Otworzył oczy. Serce strasznie mu waliło. Rozejrzał się dookoła. Jego przyjaciele spali, ale to dziewczyny miały być porwane. Wstał najszybciej jak umiał.
-Szybko!! Wstawajcie!!!!!- zaczął budzić chłopaków. Po chwili wszyscy byli już na nogach- Harry!!! Pilnuj tego cholernego patyka, a wy bierzcie broń i chodźcie!!!
-Ale...- Leo nie zdążył usłyszeć co chciał powiedzieć Harry, bo był już poza namiotem.
Tak jak myślał. Sen okazał się prawdą. Z daleka widział przemykające się między namiotami potwory.
-C-co...- Nico zaczął, ale Leo zasłonił mu twarz ręką.- Cicho. Lepiej żeby nas nie zauważyli. Miałem sen. Oni chcą porwać dziewczyny.
Percy bez zastanowienia pobiegł w kierunku namiotu. Leo wiedział, że tu chodziło o jego dziewczynę, ale mógł tylko pogorszyć sprawę. Nic innego im nie pozostało tylko do niego dołączyć. Potwory już odkryły ich obecność.
Wbiegli do namiotu dziewczyn. W środku stała dwójka, którą Leo widział we śnie. Dalej nie widział ich twarzy. Dziewczyny stały za nimi bezradne i rozbrojone. Chłopak uniósł różdżkę i wycelował ją w dziewczyny. Ron jęknął, a Percy o mało nie rzucił się na porywaczy.
-Czy wy naprawdę myślicie, że nie jestem w stanie ich zabić?- powiedział.- Pozwolicie nam stąd wyjść.
-Gdybyś nie zaważył to was jest dwójka, a nas czwórka. Nie licząc dziewczyn.-warknął Leo. Wtedy Nico pokazał mu gestem aby się odwrócił. Za nimi stała duża grupa potworów. Jeden z nich trzymał Harry'ego za szyję. Potem rzucił w stronę zakapturzonych dwie części Czarnej Różdżki.
-Idealnie.- powiedziała dziewczyna. Leo skądś rozpoznawał jej głos.
-Kim wy jesteście?- zapytała Hermiona drżącym głosem.
-A co nie poznajesz?- zaśmiał się chłopak. Wtedy dziewczyna i chłopak zrzucili z głowy kaptury. Wszyscy jęknęli.
-D-Draco? Ty?- odezwał się Harry. Hermiona i Ron widocznie też poznawali tego chłopaka, bo byli zaskoczeni.
Bardziej niż chłopak, Leona zainteresowała dziewczyna. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. To była Clarisse La Rue, córka Aresa.
-Dlaczego Clarisse?- Annabeth miała łzy w oczach.
-To już nie ważne.- powiedział Draco.- Przepuścicie nas. Musimy wracać do kryjówki Hebe. A jeśli odważycie się obudzić Łowczynie to chętnie wypróbuję na tych dwóch zaklęcie cruciatus.
Teraz Leo oglądał następne sceny. Jak Clarisse i Draco zabierają dziewczyny, jak uciekają w głąb lasu, jak jego przyjaciele rozpaczają i wpadają w furię. Czuł się okropnie, ale musiał odrzucić tą myśl i być twardy. Wiedział, że muszą iść do zamku, i że tam odbiją dziewczyny.
CZYTASZ
Czarodziej i Heros
FanfictionCzytasz na własną odpowiedzialność. Miałam trudny okres w życiu. Z góry przepraszam.