Prolog

566 24 7
                                    

To miał być niewinny spacer,no na początku tak myślałam.Poszłam nad jezioro o którym wiedziałam tylko ja i mój chłopak Jack.Przechadzałam się powoli plażą gdy zobaczyłam jakichś ludzi siedzących na skałach.Pomyślałam, że to dziwne gdyż nikt nie wiedział o istnieniu jeziora, nikt nie zapuszcza się w te rejony lasu. Było około 1 godzine drogi z tąd od najbliższej ulicy.Postanowiłam przyjżeć się temu z bliska.

Na najwiekszej skale, gdzie zawsze siedziałam z Jackiem siedział chłopak w moim wieku(jednak nie dostrzegałam twarzy),a na jego kolanach siedziała dziewzyna która miała wiecej tapety niż ja w pokoju na scianie.Gdy podeszłam bliżej moje serce staneło.

To on. Jack.Obściskiwał się z Sharlote, dziewczyną która była jak katar-miał ją każdy.Byli tak zassani w siebię że nawet nie zauważyli że tu jestem.

Czułam jak łzy napływają mi do oczu,po chwili odezwał się mój "chłopak" , dwa słowa które wyszły z jego ust-niepozorne jednak śmiertelne dla uczuć:
-Kocham cię-wyszeptał jednak ja wszystko słyszałam.Nie mogłam już na to patrzeć bez słowa
-Jack?!Co tu się dzieje?!
Dopiero po tych słowach odwrucił się do mnie
-Alex?!Co ty tu robisz?!-w jego oczach widziałam zdziwienie i coś jeszcze, strach?
-Napewno nie obściskuje sie z jakąś barbie!
-To nie tak jak myślisz!Ona nic nie znaczy!
-Nie tak jak myśle?!Co może mi powiesz że wąż ją ugryzł w wargi ,a ty usiłujesz wyssać jad?!A nie czekaj!Jedynym wężem który tu jest to ta żmija za tobą!
-Alex!Myszko przeciesz wiesz że kocham tylko ciebię!Kocham cię!Słyszysz?!

Powoli miałam już dość coraz ciężej było mi utrzumać łzy
-O tak słysze!I słyszałam te słowa skierowane do tej idiotki!
-Ale...-Jack chciał coś powiedzieć jednak przerwałam mu
- Nie ma żadnego ͵͵ale"!Zabrałeś ją nad nasze jezioro!Rozumiesz NASZE!-już nie powstrzymywałam łez.Scharlot uciekła.

Najpierw poczułam żal a potem złość.Zacisnełam pięści i wtedy TO się stało.Woda z jeziora zabulgotała i wyłoniły się z niej wodne bicze, które następnie pochwyciły mnie i uniosły 4 metry nad ziemie jednak to nie miało znaczenia liczyła się już tylko furia i chęć zemsty.Bicze ruszyły na Jacka ale coś je powstrzymało. Straciłam kontrole. Z lasu wyłoniła się moja mama.Opadłam na ziemie, a potem...była tylko ciemność.

Szkoła ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz