Alex p.o.v.
Obudziłam się w białym pokoju. Jasne światła szpitalnych lamp oślepiły mnie.Widziałam wszystko jak przez mgłę,a wszystkie odgłosy rozchodziły się echem.Obraz zaczął się wyostrzać,dźwięki przybliżać. Słyszałam pikanie jakiejś maszyny. Do pomieszczenia ktoś wszedł.
-o,obudziła się pani,to dobrze jak się pani czuje?
-Jakbym została przejechana przez pociąg z wagonami pełnymi goryli ujeżdżających hipopotamy na słoniach.
-Na...sło-niach.-zapisał na czarnej podkładce na której jak myślę były jakieś moje papiery-Panno Mc.Carley,ma pani dość dużą moc,dławiona w pani jest silniejsza niż u większość.Tak jakby przez sześć lat ładowała pani "bateryjki"-zrobił palcami cudzysłów.
-To źle?
-Raczej nie,ale potrzebuje pani dobrego nauczyciela.
-I myślę,że znalazłam idealnego kandydata-do pokoju weszła pani dyrektor.
-Kim on jest?-spytałam i nerwowo poprawiłam się na szpitalnym łóżku.
-Och.Znasz go,Charlie!-zawołała a do sali wszedł brunet.
-Że co kurwa?!
-Alex!Nie przeklinaj-powiedziała dyrektorka i się lekko uspokoiła.-Charlie jest moim najlepszym uczniem,a wasze żywioły choć są przeciwieństwami są podobne.Dlatego nie długo oboje będziecie mieć wspólne zajęcie.Charlie-zwróciła się do chłopaka-masz ją nauczyć wszystkiego co umiesz.On się tylko uśmiechnął i puścił w moją stronę oko.Prychnęłam na ten gest.
Charlie p.o.v.
Ale ona ma charakterek!Już ja ją upiłuje.Z moich treningów się nie podniesie.Zaczynamy od czwartku,czyli za dwa dni.
-No,niunia szykuj się po moich treningach się nie podniesiesz-zagwarantowałem.
-Zobaczymy kto tu się nie podniesie-mruknęła.
-Słyszałem-uśmiechnąłem się.
-Jeszcze zetrę ci ten uśmiech z ryja-wysłała mi w powietrzu całusa,a ja udałem że chowam go do kieszeni.
-Na później.-powiedziałem gdy spojrzała na mnie pytająco.
-Weź,weź. Później możesz już nie mieć szansy dostać tak idealnego całusa od tak idealnej dziewczyny-mrugnęła do mnie.
-Och,ty sama będziesz chciała buziaki,rozpalę w tobie żar miłości do mnie kropelko-uśmiechnąłem się cwaniacko.
-Pozwól,że ugaszę twój zapał iskierko. Nikt nie chciałby całować ropuchy.-dogryzła mi.
-Faktycznie trochę przypominasz ropuchę ale zrobię to,dla ciebie-jeszcze raz się uśmiechnąłem i wyszedłem z sali.
Alex p.o.v.
-Dupek.
Sorki,że długo nie było rozdziałów,ale zgubiłam ładowarke od laptopa i nie miałam jak go załadować.Jutro przybędę z nowym rozdziałem
CZYTASZ
Szkoła Żywiołów
RandomNiegdyś byłam normalną dziewczyną,prowadziłam dość monotonne życie w Denwer i cóż,lubiłam je.Kochany chłopak,wierni znajomi,wyrozumiali rodzice. Czy to wszystko mósiało się tak szybko rozpaść?Dlaczego do zniszczenia tego starczyła jedna tylko osoba...