Charlie p.o.v.
Weszliśmy do domku.Były tam cztery łóżka przez co zacząłem się martwić,że trafią nam się jakieś dresy,ale gdy w drzwiach stanęli Dylan i Kris odetchnąłem z ulgą. Rozpakowaliśmy nasze rzeczy w ciszy,którą przerwał Luke.
-Co zaplanowałeś dla Alex?-zwrócił się do mnie.
-Coś specjalnego-odparłem tajemniczo po czym uśmiechnąłem się pod nosem.
Gdy skończyliśmy z torbami od razu rzuciliśmy się na łóżka.Po około 10 minutach wstałem.
-Idę wszystko przygotować-i wyszedłem.
W sumie to nie wiem po co to robię,na początku Alex była dla mnie jak każda inna,ale tak na prawdę gdzieś w podświadomości wiem że jest wyjątkowa i coś mi każe spróbować ją zdobyć,
Alex p.o.v.
Od około dwóch godzin siedzieliśmy w domkach.Trafiłam do domku numer 8,moimi współlokatorkami były; Lili,Sylwia i Julia.W miarę dobrze się dogadywałyśmy.
Gdy zaczęło się ściemniać usłyszałam pukanie do drzwi.Gdy otworzyłam drzwi coś zakryło mi oczy,pisnęłam przerażona jednak gdy usłyszałam znajomy szept przy uchu uspokoiłam się a na moje usta wpłynął delikatny uśmiech.
-Spokojnie kropelko,nie jestem AŻ taki straszny-zaśmiał się Charlie.
-Błagam cię przy tobie szatan to jest nudnym kujonem-zachichotałam-on przynajmniej nie odbiera wzroku nie winnym dziewicą.
-Tak niewinnym?Dziewicą?Nie pasujesz do obu grup,ups!-dogryzł mi
-Raczej nie widzisz ale właśnie przewracam oczami,a teraz odwiąż mi oczy.
-Nie mogę,bo to gdzie idziemy jest niespodzianką.
-A jak się potknę i niechcący uderzę głową w wystający korzeń?Wtedy stracę przytomność i...no nie wiem zacznę się dusić,a ty nie będziesz potrafił mnie uratować i pobiegniesz po pomoc ale też się wywrócisz i umrzemy około 50 metrów od siebie i pożrą nas dzikie zwierzęta a nasze rodziny nie będą mogły zrobić pogrzebów i...
-Jezu...Jakie czarne scenariusze-Charlie wziął mnie na ręce-proszę,tak się nie potkniesz ,a jeśli ja się wywalę to umrzemy blisko siebie.
Charlie niósł mnie około 10 minut po czym mnie postawił i odwiązał mi oczy.Przede mną rozciągała się wielka łąka okrążona płomykami które dawały delikatną poświatę.Po środku polany płynął strumień,wzdłuż niego również szły płomienie,tym razem błękitne.Obok był koc na którym leżał kosz piknikowy i wiadro z lodem w którym było wino i dwa kieliszki.Wszystko wyglądało świetnie nocą.
-Wow..-wyszeptałam.
Charlie nic nie mówiąc zaprowadził mnie na koc.
-Wina?-zapytał podnosząc kieliszki,co potwierdziłam kiwnięciem głowy.
-Dlaczego...-urwałam niezdecydowana-dlaczego zacząłeś się mną interesować.
-To proste.Jesteś inna niż wszystkie Alex,nie widać w tobie nuty fałszywości jak u większości dziewczyn z którymi się spotykałem,a uwierz było ich duuuuu...
-Dobra rozumiem-przerwałam mu i przewróciłam oczami.
-Kontynuując,jesteś wyjątkowa i szczera ,i nie mówię tego wyłącznie z opinii innych ale również własnych obserwacji.Widać w tobie tę zaciętość i wolę do wyrażania samej siebie,nigdy nie podążasz za tumem,masz idealną urodę ale nie jesteś tępą dzidą jak inne laski,twoje brązowe włosy są jak czekolada...lubię czekoladę,twoje oczy błękitne jak morze,twoja cera jak...
CZYTASZ
Szkoła Żywiołów
RandomNiegdyś byłam normalną dziewczyną,prowadziłam dość monotonne życie w Denwer i cóż,lubiłam je.Kochany chłopak,wierni znajomi,wyrozumiali rodzice. Czy to wszystko mósiało się tak szybko rozpaść?Dlaczego do zniszczenia tego starczyła jedna tylko osoba...