18

2.9K 233 36
                                    

Taehyung:

Mieliśmy stanowczo więcej szczęścia niż rozumu, bo Sejin uwierzył mi, choć wiedziałem, że powinniśmy teraz uważać, bo będziemy obserwowani. Grzecznie i ze spuszczonymi głowami poszliśmy za nim w stronę naszego pokoju. Całą drogę zerkałem zaniepokojony w stronę Jungkook'a, nie mogłem jednak nic teraz zrobić, by go jakoś pocieszyć. Dopiero, gdy manager zniknął za drzwiami swojego pokoju, a ja otworzyłem nasz, mogliśmy odetchnąć z ulgą.

Szybko przyciągnąłem młodszego do siebie, ale tylko na krótki moment, bo zaraz wziąłem jego twarz w dłonie uważnie oglądając, czy na pewno nie zranił się w żadnym miejscu. Obejrzałem jeszcze raz jego głowę, przeczesując włosy palcami w poszukiwaniu choćby kropelki krwi, na szczęście nic takiego nie znalazłem. Bez słowa przyciągnąłem go do siebie jeszcze raz zamykając w ramionach i głaskałem uspokajająco. Nie byłem w stanie nic powiedzieć, za dużo emocji w tej chwili we mnie buzowało. Ale przede wszystkim liczyło się to, że króliczkowi nic nie jest.


Yoongi:

Oczywiście nie dałem Jimin'owi dojść zbytnio do głosu. Musieliśmy nadrobić stracone dni, a jego ciało było zbyt kuszące. Moje usta szybko powędrowały na szyję chłopaka, smakując tę cudowną skórę i wydobywając z niego ciche jęki. Słowa, które po chwili wypowiedział, skłoniły mnie do szybkich akcji. Moje ręce od razu wsunęły się pod jego koszulkę, ściągając ją jednym ruchem i zaraz odsłaniając jego ciało.

- Idealny – wyszeptałem, zaraz powracając do jego szyi i powoli kładąc go z powrotem na łóżko, oczywiście nie odrywając się od jego skóry ani na moment. – Jesteś idealny, Jiminnie. – Zafundowałem mu kolejny komplement, z którym jak najbardziej się zgadzałem. – Co ja mam z Tobą zrobić, hmm? – zapytałem sam siebie, rozmyślając nad różnymi scenariuszami, a głównie – pozycjami. Znów powróciłem do jego gorących ust, cierpiąc nawet po tej kilkusekundowej rozłące. Nie mogłem się nim nacieszyć, powoli schodząc dłońmi na pasek od jego spodni. Szybko go rozpiąłem, odpinając również guzik, rozsuwając rozporek i zaraz zdejmując te spodnie. Oczywiście nie było to łatwe, bo w tej pozycji Jiminnie musiał ze mną współpracować. W końcu oderwałem się od jego ust, zaczynając robić mokrą ścieżkę z pocałunków i schodząc tym samym na jego klatkę piersiową. Nie powstrzymałem się od zrobienia kilku malinek, uśmiechając przy tym i ciesząc z tego naznaczenia.

- Jesteś mój, Jiminnie, tylko mój – wyszeptałem, przejeżdżając palcem po czerwonym śladzie na jednym z obojczyków. Nie czekając dłużej, odsunąłem się na chwilę od niego, zajmując zdejmowaniem swoich spodni i bokserek. Niestety, musiałem go na chwilę zostawić, odrzucając je już na bok i powracając do poprzedniej pozycji.

- Odwróć się – rozkazałem mu, przejeżdżając ręką po jego brzuchu i zahaczając o wypukłość w bokserkach. W takim stanie i pozycji, wyglądał najlepiej. Najchętniej wszedłbym w niego w tej sekundzie, nie bawiąc się w jakiekolwiek rozciąganie i jeszcze sprawiając, aby błagał mnie o dojście, jednak wiedziałem, że mimo wszystko mój Jiminnie potrzebuje innej wersji seksu, chociaż na początku, bo przy ścianie i na tym dywanie nie będę się powstrzymywał, zmuszając go do kilku rzeczy, których podczas takiego zbliżenia potrzebuję.


Jungkook:

Poddałem się działaniom Taehyung'a, stojąc nieruchomo i obserwując go smutnym wzrokiem. Było mi głupio, bo znów nie potrafiłem przyznać się do błędu, czy chociażby przeprosić, kiedy V tak bardzo się o mnie troszczył. Przyprawiałem go jedynie o płacz, dokładając mu więcej zmartwień. Powinienem powodować na jego twarzy uśmiech, a nie sprawiać mu cierpienie, szczególnie takimi głupimi akcjami. Może nie nadawaliśmy się do związku? Może powinniśmy wrócić do zwykłej przyjaźni? Niczego już nie wiedziałem. Ostatnie kilkanaście minut mnie wykończyły, jednak tylko psychicznie, co w moim przypadku było prawie niemożliwe. Musiałem coś powiedzieć, albo chociaż pokazać, że mi przykro, jakoś go przeprosić...

eternal flame ㅐ Min Yoongi x Park JiminWhere stories live. Discover now