Yoongi:
W ciągu trzydziestu minut czekania, które zafundował mi Jimin, zdążyłem pięćdziesiąt razy przetrzeć oczy, sto razy ziewnąć i tysiąc razy prawie się poddać i pójść spać. Zazwyczaj chłopak brał prysznic dość szybko, a przecież łazienka nie była zajęta i od razu do niej wszedł. Wiedziałem, że jeszcze niecały miesiąc temu, zapewne odpuściłbym sobie takie niepotrzebne męczenie swojego organizmu, jednak teraz miałem na co czekać. Gdyby chłopak jednak zrezygnował z przyjścia do mojego pokoju, musiałbym zaciągnąć go tutaj siłą. Przy okazji zająłem się zgłębianiem tekstu, który zdążył napisać dzisiaj Namjoon. Był to krótki fragment, jednak dopasowanie go do mojej części wymagało pracy. „Young forever" odpuściłem sobie po pierwszym wersie. Każde moje zdanie zaczynało się od słowa „ty", a chciało skończyć na „kocham", co nie pasowało do tematyki.
Nawet nie zauważyłem kiedy pod moim łóżkiem pojawił się Seokjin. Nie wiem jak długo śledził moją pracę, jednak kilka słów zdążył wyłapać.
- „Czerwone liście", huh? - zapytał, kiedy zdążyłem już przymknąć ten notatnik. Jego wzrok mówił jedno: „czekam na jakieś wyjaśnienia". Ale czy byłem w stanie sprezentować mu jakiekolwiek? W sumie to mój współlokator, wypadałoby.
- Pamiętasz jak kiedyś Ci mówiłem, że tylko Jimin'a toleruję z dzieciaków? - Próbowałem mu przypomnieć naszą starą rozmowę, żeby odpuścić sobie początek tej historii.
Seokjin pokiwał głową, czekając oczywiście na kontynuację.
- To nie była do końca prawda. Już wtedy ten mały cholernik mnie w sobie zauroczył - wyznałem w końcu, uśmiechając się do siebie smutno i wspominając tamten okres.
- Ja nie mam nic przeciwko waszemu związkowi, po prostu mogłeś mi od razu powiedzieć, Yoongi-ssi - zaczął, jednak mój wzrok nie powędrował w jego stronę, zawieszając się na stopach. - Śpijcie razem, ale nie hałasujcie, wiesz, że czasami budzę się w nocy, nie chcę wam w czymś przeszkodzić. - Tak jak się domyślałem, chłopak nie miał nic przeciwko temu, co ułatwiało nam funkcjonowanie w dormie.
Oczywiście jeszcze chwilę porozmawialiśmy o potencjalnych zagrożeniach w postaci managerów i reszty chłopaków, a kiedy Seokjin uznał, że pójdzie się już myć, wróciłem do piosenek. Na szczęście nie zdążyłem niczego ruszyć, bo do pokoju wszedł Jiminnie. Kąciki moich ust automatycznie uniosły się ku górze. Szybko zdjąłem okulary, odkładając te notatniki na szafkę i robiąc mu miejsce obok siebie.
- Wszystkiego po trochu, nie potrafię się za nią wziąć, bo cały czas w mojej głowie pojawia się czerwonowłosy chłopak, do którego uczucia chciałbym przelać na papier - odpowiedziałem na jego pytanie, czekając aż pojawi się u mojego boku i w końcu go do siebie przytulę.
Jimin:
Patrzenie na Yoongi'ego leżącego w łóżku było jak podziwianie idealnego obrazu. Mój chłopak stanowczo najlepiej prezentował się w rozkopanej pościeli, z głową wtuloną w poduszkę.
Yoongi w swoim środowisku naturalnym.
Uśmiechnąłem się na tę myśl i pochyliłem nad nim. Jin był w łazience, więc jeszcze kilka minut byliśmy bezpieczni. Dlatego odważyłem się sięgnąć ust starszego, za którymi tak tęskniłem. Wplotłem palce w jego włosy, pomagając mu się podnieść do siadu, by było nam wygodniej. Rozchyliłem usta, dając się zdominować starszemu. Nie miałem siły na nic więcej, co zaraz odczułem, bo zakręciło mi się w głowie. Sam zainicjowałem ten pocałunek, a teraz musiałem go przerwać łapiąc się za głowę. Jęknąłem, kuląc się.
YOU ARE READING
eternal flame ㅐ Min Yoongi x Park Jimin
Fanfictionautorzy: Avangeee, KaKaSzczur Ostrzeżenie! Czytelnicy poniżej 18. roku życia proszeni o opuszczenie tej strony z racji cudów, które będą tu miały miejsce. Serio, to grozi eksplozją mózgu... Autorki nie odpowiadają za uszczerbki na zdrowiu. Drogi Czy...