Jimin:
Kilka godzin snu w połączeniu z kroplówkami i lekkim posiłkiem sprawiły, że wieczorem w końcu byłem w stanie podnieść się z poduszki. Gdy miałem wychodzić, zjawił się ponownie Yoongi, który zniknął z sali, zastąpiony przez managera. Uśmiechnąłem się do niego, wiedząc, że choć bardzo chcę, to nie mogę teraz zrobić tego, czego potrzebowałem najbardziej, czyli wtulić się w jego ramiona. Poprosiłem jednak cicho, bym mógł się chociaż o niego oprzeć, bo nadal brakowało mi sił. Opuściliśmy szpital w całkowitym milczeniu, które trwało nadal w samochodzie. Wiedziałem, że to cisza przed burzą i do tego całkiem możliwe, że największą w mojej karierze.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg dormu, zaczęły się spełniać moje przewidywania. Stałem ze spuszczoną głową przed managerem wysłuchując wszystkiego, co ma do powiedzenia. Pierwszy raz się z nim zgadzałem. Często byliśmy karani i wyzywani za choćby najmniejszy błąd, jednak tym razem sprawa była bardzo poważna. Wiedziałem też, że była to moja wina, dlatego nie próbowałem nawet się stawiać, jak czasem mi się zdarzało, gdy twierdziłem, że nagana była niesłuszna. Na szczęście nic więcej się nie stało, a gdy do naszego mieszkania wrócili pozostali, wszystko wydawało się już wychodzić na prostą.
Grafik naszego zespołu nie został odwołany. Moje zdrowie poprawiało się z dnia na dzień, bo grzecznie stosowałem się do wszelkich zaleceń lekarza. Dlatego siedzieliśmy właśnie w samolocie w drodze do Tajlandii. Yoongi zajmował miejsce obok, co niezwykle mnie cieszyło. Przez ostatni dni wręcz nie opuszczał mnie na krok. Z jednej strony trochę schlebiało mi to, że chce się mną opiekować. Z drugiej wiedziałem, ile ma pracy, więc zamiast siedzieć w dormie upierałem się, by jeździć do wytwórni. Tak jak na samym początku naszych schadzek, leżałem na kanapie w studio, patrząc jak mój chłopak pracuje. Mimowolnie wyobrażałem sobie wtedy wszystkie ciekawe rzeczy, które moglibyśmy robić w tym pomieszczeniu. Jednak nie było na to szans, dlatego zostawiłem te wizje dla siebie.
W czasie lotu zastanawiałem się, czy uda mi się namówić Yoongi'ego, byśmy... hm... spędzili czas bardziej kreatywnie. Odpowiednia dieta i masa witamin przepisanych przez lekarzy, skutecznie postawiła mnie na nogi, dzięki czemu już po dwóch dniach byłem w stanie normalnie funkcjonować. Jednak blondyn nadal obchodził się ze mną jak z jajkiem. A to przestało mi się podobać.
Wyjąłem z kieszeni telefon i w notatce wystukałem treść wiadomości, następnie podając urządzenie starszemu.
,,Hyung, mam taką wielką ochotę poczuć cię w sobie~ Co robimy dzisiejszej nocy?"
Uśmiechnąłem się tylko do niego wesoło, ciekaw co odpisze. Może byłem zbyt śmiały, ale taki już mój urok. Kocham Yoongi'ego i chciałem mu to okazywać, nawet, albo raczej w szczególności, w taki właśnie sposób. Poza tym miałem już stanowczo dosyć tego celibatu, który sam sobie przedłużyłem przez te chore urojenia o byciu otyłym. Rozmowa z Hobi'm, którą odbyłem poprzedniego wieczora, podczas gdy Yoongi brał prysznic, zmieniła mój sposób myślenia. Chłopak martwił się o mnie i starał wyjaśnić, gdzie w tym wszystkim robiłem błąd. Teraz miałem pewność, że nigdy więcej nie popełnię takiego głupstwa. A nawet gdybym próbował, to mój blond rycerz mnie obroni przed tym strasznym smokiem, jakim jest brak pewności siebie.
Yoongi:
Niestety po powrocie do dormu nie potrafiłem obronić Jimin'a przed naganą ze strony managera. Zresztą, sam twierdziłem, że takie słowa poniekąd mu się należą.
Starałem się opanować złość jaka we mnie narastała. Nadal uważałem, że nie potrafię się nim odpowiednio opiekować, przez co przez następne dwa dni nie opuszczałem go na krok, chociaż rozważałem nasze rozstanie. To przeze mnie nabawił się głupich kompleksów i wylądował w szpitalu, gdybym wtedy w studio powiedział mu, że nic do niego nie czuję, może wszystko potoczyłoby się inaczej. Jednak na razie wiedziałem, że muszę jeszcze poczekać, aby w pełni wyzdrowiał i normalnie funkcjonował.
YOU ARE READING
eternal flame ㅐ Min Yoongi x Park Jimin
Fanfictionautorzy: Avangeee, KaKaSzczur Ostrzeżenie! Czytelnicy poniżej 18. roku życia proszeni o opuszczenie tej strony z racji cudów, które będą tu miały miejsce. Serio, to grozi eksplozją mózgu... Autorki nie odpowiadają za uszczerbki na zdrowiu. Drogi Czy...