Yoongi:
Nigdy nie lubiłem czekać, jednak przez te wszystkie lata jako trainee i później jak Suga, wyrobiłem sobie cierpliwość, szczególnie do członków naszego zespołu. Z Jimin'em tak nie miałem, nawet kiedy się wahał, mogłem sobie poczekać. Spodziewałem się najgorszego. Odrzucenia i ponownego pozostawienia samemu sobie, na szczęście Park przystał na moją propozycję, od razu kierując się w stronę wind.
Nieco mi ulżyło, a w moim sercu pojawiła nadzieja. I choć widziałem, że Jimin był nadal w lekkim szoku, to nijak mu nie pomagałem się z niego otrząsnąć, nie przy ludziach i nie bez jego zgody.
W windzie zachowałem od niego pewną odległość, wiedząc, że mogę go zdenerwować jakimkolwiek narzucaniem. Dopiero pod pokojami mogłem się odezwać, zapraszając do siebie i otwierając drzwi, by zaraz wejść do środka. Seokjin nadal był w restauracji, dzięki czemu mogliśmy na spokojnie porozmawiać.
Chwilę mierzyliśmy się spojrzeniem. Widziałem, że się boi, zapewne mnie. Nie potrafiłem dłużej tego znieść, zbliżając się do niego i chcąc zabrać głos, jednak rudowłosy mnie z tym uprzedził i dopiero po jego wypowiedzi mogłem się odezwać.
- Nie zamierzam już niczego ukrywać... to było po tej rozmowie w Big Hit. Jungkook miał niczego nie mówić, tylko go zastraszyłem, nawet go wtedy nie dotknąłem... Jednak nie zachował tego dla siebie. Pamiętasz co powiedział Ci Taehyung podczas lotu do Japonii? Nie mogłem siedzieć z założonymi rękoma... ja... poszedłem wtedy do pokoju maknae i Namjoon'a, wykorzystując nieobecność lidera. Znów chciałem go nastraszyć, jednak przypomniałem sobie Twoje przerażenie tą sytuacją i możliwością powiedzenia prawdy przez Taehyung'a. Nie chciałem, żebyś cierpiał, dlatego go uderzyłem, licząc na to, że następnym razem zachowa takie fakty dla siebie.
Moje wyznanie sprawiło, że zaschło mi w gardle. Zapewne kosztowało mnie to miłość Jimin'a, jednak chciałem być z nim szczery.
- Wiesz jak bardzo Cię kocham, nigdy bym Cię nie skrzywdził - dodałem, podchodząc już do niego i łapiąc jego ręce.
Jungkook:
Nagła zmiana w zachowaniu szatyna, jego słowa i gesty, sprawiły, że pozbyłem się tego okropnego noża.
Uśmiechnąłem się, znów mocno wtulając w jego ciało i ciesząc z tej bliskości. Poprzednie słowa nie miały już dla mnie żadnego znaczenia. Chłopak się martwił i nie powiedział mi wprost, że mnie zostawia.
- Hyungie, nie płacz, wszystko jest już w porządku. - Może się powtarzałem, jednak nie chciałem, aby mój Taehyung był w takim stanie. To ja z naszej dwójki byłem tym, który czasami lubił się posmucić, kiedy Kim tryskał energią, zawsze mnie wtedy pocieszając. Role się odwróciły, co w naszym związku było dość częstym elementem, bo mimo wszystko nasz wiek mentalny był na takim samym poziomie.
- Chodźmy do łazienki, Tae, a później wrócimy do restauracji, hmm? - zaproponowałem, odrywając się od niego na chwilę i posyłając mu pokrzepiający uśmiech.
Jimin:
Słowa Sugi uderzały we mnie niczym ciosy. Miałem ochotę zatkać uszy, byle nie dopuścić do siebie tych słów, chociaż tak bardzo chciałem znać prawdę. Jedyne, co ciągle chodziło mi po głowie, to: "Mój Yoongi skrzywdził Kookie'ego". W pierwszym odruchu chciałem się wyrwać, płakać i krzyczeć. Nie byłem jednak w stanie. Wyznanie chłopaka mnie sparaliżowało. Patrzyłem na jego dłoń, która chwyciła moją. Czułem, jak się trzęsę przez płacz, który hamowałem z całych sił. Nawet w takiej sytuacji nie chciałem pozwolić sobie na uronienie choćby jednej łzy. Poczułem, że opadam z sił.
YOU ARE READING
eternal flame ㅐ Min Yoongi x Park Jimin
Fanficautorzy: Avangeee, KaKaSzczur Ostrzeżenie! Czytelnicy poniżej 18. roku życia proszeni o opuszczenie tej strony z racji cudów, które będą tu miały miejsce. Serio, to grozi eksplozją mózgu... Autorki nie odpowiadają za uszczerbki na zdrowiu. Drogi Czy...