Yoongi:
Jimin mnie zaskoczył, blokując tuż przy drzwiach. W obecnym momencie, jedyne o czym myślałem, to jego usta, na których od razu zawiesiłem wzrok. Nie mogłem się powstrzymać przed oblizaniem dolnej wargi i wyobrażeniem sobie sceny, w której w końcu bym ich posmakował.
Możesz to zrobić, nawet w tej chwili, Yoongi... Ale zapewne zostaniesz odtrącony, tak, jak to robił maknae za każdym razem, kiedy Jimin chciał się do niego zbliżyć. Nie jestem aż takim idio... Obrażasz go w ten sposób, on przynajmniej miał odwagę próbować, a ty nigdy nie potrafiłeś wykonać żadnego kroku naprzód.
W mojej głowie ponownie rozgrywała się zacięta walka pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a chęcią bycia z tym dzieciakiem.
Chłopak odpowiedział mi pytaniem na pytanie, przez co zaraz przeniosłem wzrok na jego oczy, wielkie, czekoladowe i moje najukochańsze.
Lekko spanikowałem, zastanawiając się nad możliwością ucieczki.
Nic mu nie mów, nie psuj wszystkiego, powiedz, że go traktujesz tylko jak przyjaciela!
- Po to mnie tutaj ściągnąłeś? Czego ty ode mnie oczekujesz? Jesteśmy chyba przyjaciółmi, dobrze wiesz co do Ciebie czuję... - Starałem się z tego wykręcić, odrzucając myśli o przyznaniu się do swoich uczuć. Nie teraz, nie tutaj i raczej nigdy.
Masz swojego maknae, nie rób mi tego, Park, nie rób mi nadziei...
Jimin:
Jego oczy skierowane na moje usta. Przyspieszony oddech. Ta nutka niepewności.
- Dlaczego ci nie wierzę hyung? - zapytałem cicho.
Wolną rękę położyłem na jego klatce piersiowej. Powiem mu wszystko. Nie pominę żadnego szczegółu. Inaczej nie zrozumie, będzie próbował uciekać. Nie mogę mu na to pozwolić, za daleko to zaszło.
- Dlaczego twoje serce bije teraz tak szybko? Boisz się mnie? Czy raczej mojej bliskości? I dlaczego twoje oczy mnie śledzą, gdy bawię się z resztą zespołu? Dlaczego to akurat Jungkook'a tak bardzo nienawidzisz? Dlaczego jesteś miły tylko dla mnie, a resztę olewasz? Dlaczego się mną opiekujesz, martwisz się? Dlaczego wpuściłeś mnie do swojego łóżka ostatniej nocy, skoro nigdy nie pozwalasz nikomu się nawet do niego zbliżać? Hyung...
Zbliżyłem się do niego jeszcze bardziej. Nasze usta dzieliły centymetry, a adrenalina, która przebiegła przez moje ciało skutecznie pchała mnie do dalszego działania.
- Ja to wszystko widziałem. Ale przysięgam ci, że dopiero teraz tak naprawdę to zobaczyłem. Bo ty robisz to samo, co ja. Tak samo, jak ja patrzyłem na Jungkook'a, tak ty patrzysz na mnie. Tak strasznie cię przepraszam. Nigdy nie chciałem cię zranić. Przepraszam, że byłem ślepy! Hyung, jesteś dla mnie ważny. Jesteś nie tylko przyjacielem. Jesteś kimś, kogo potrzebuję. Przepraszam, że byłem ślepy... Przepraszam...
Odsunąłem głowę na bok i położyłem czoło na jego ramieniu. Teraz wszystko albo nic. Albo odtrąci mnie krzycząc, że coś sobie ubzdurałem i stracę przyjaciela, albo... Albo przyzna mi rację. Bo co innego mógł w tej chwili zrobić? Postawiłem wszystko na jedną kartę. Wygram lub przegram.
Yoongi:
Zacisnąłem dłonie w pięści, powoli przestając nad sobą panować. Słowa Jimin'a idealnie opisywały wszelkie moje wahania i niepewności. Nigdy nie sądziłem, że on to wszystko widzi, szczególnie opiekę, którą starałem się go obdarzać. Nie wiedziałem co o tym myśleć, a raczej w którą stronę kierować moje myśli. Powinienem się przyznać czy może raczej zaprzeczyć? Co prawda powiedział, że jestem dla niego ważny, jednak uczucie, którym go darzyłem nie równało się z rangą, w której zostałem umiejscowiony. Dla mnie ten chłopak był wszystkim. Gdybym musiał porzucić dla niego muzykę, bez wahania bym to zrobił. Może i byłem szalony, dobrze znając niezdecydowanego Park'a, kochającego zarówno maknae, jak i połowę ludzkości, jednak za wszelką cenę pragnąłem, aby był szczęśliwy.
YOU ARE READING
eternal flame ㅐ Min Yoongi x Park Jimin
Fanficautorzy: Avangeee, KaKaSzczur Ostrzeżenie! Czytelnicy poniżej 18. roku życia proszeni o opuszczenie tej strony z racji cudów, które będą tu miały miejsce. Serio, to grozi eksplozją mózgu... Autorki nie odpowiadają za uszczerbki na zdrowiu. Drogi Czy...