17

2.8K 235 69
                                    

Yoongi:

Tak jak się spodziewałem, Jiminnie dał sobie ze mną spokój, jednak ja nie miałem zamiaru tego robić. I chociaż nasz napięty grafik nie pozwalał nam nawet na chwilę odpoczynku, to ja zawsze sobie takową znalazłem. Managerowie łatwo dawali się przekonać, szczególnie kiedy wspominałem coś o Bang'u. Gdyby nie te koneksje, Park nie mógłby teraz zajmować ze mną pokoju, mając dłuższą chwilę na odpoczynek. Na to pomieszczenie była założona niewidzialna kłódka, której ani Sejin, ani Hobeom nie mogli zdjąć. Wiedziałem, że na nagrania będziemy musieli normalnie się stawiać, jednak przez resztę czasu mogliśmy robić co tylko chcieliśmy, wiedząc, że nie zostaniemy na niczym przyłapani.

Przez pierwszy dzień dałem się Jimin'owi przyzwyczaić do nowej sytuacji, nie zatrzymując go, kiedy opuścił nasz pokój pod głupim pretekstem. Jednak drugiego dnia nie wytrzymałem, siedząc jak na szpilkach i wyczekując powrotu chłopaka.

Wiedziałem, że nasze relacje są w beznadziejnym stanie, jednak nie miałem zamiaru teraz odpuszczać. Przez jego nieobecność opracowałem plan, który oczywiście posiadał kilka podpunktów i alternatyw. Zawsze byłem przygotowany na wszelkie ewentualności. Przy tym chłopaku musiałem używać planu „B", czy „C", a nawet zdarzało się, że „D" i „E". Jednak był warty wszelkich moich starań, szczególnie odkąd poznał moją ciemną stronę.

Park był moją odskocznią od tego wszystkiego, tego całego pojebanego świata. Trzymając go w ramionach zapominałem o tych wykańczających mnie terminach, denerwujących współpracownikach, a nawet o maknae, który nadal nie chciał się podporządkować. Znów miałem ochotę pójść do niego i porozmawiać inaczej niż przy naszych spotkaniach z Namjoon'em, ale nie mogłem. Jimin prosił, abym się przed tym powstrzymywał, a jeśli wpadnę w szał, to właśnie do niego powinienem się udać. Tyle, że od tamtych słów minęło wiele dni, a Park nie wyrażał żadnych chęci do pomocy mi w czymkolwiek.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Nie odwracałem się, szybko zamykając oczy i udając, że już śpię. Dopiero po minucie, albo dwóch, wstałem powoli, nie wydając przy tym żadnego odgłosu. Nie chciałem go przestraszyć, dlatego będąc już przy sąsiednim łóżku, wyszeptałem jego imię, zaraz przy nim kucając i kładąc niepewnie rękę na jego odsłonięte ramię. Był taki ciepły i miły w dotyku.

- Tęsknię za Tobą – wyszeptałem, głaszcząc delikatnie jego skórę i czekając na jakąkolwiek reakcję.


Jungkook:

Znów byłem w swoim żywiole. Denerwowanie hyungów, zwłaszcza Jimin'a, zabawy z Tae, liczne nagrania, wywiady i scena. W kolejnym mieście i kolejnym hotelu znów zaklepałem sobie pokój z Taehyung'iem, aby być blisko niego i czuć się bezpiecznie. Co prawda to ja znałem więcej sztuk walki, ale takiego Yoongi'ego nie potrafiłem nawet lekko kopnąć. Wiedziałem, że mój V ma z nim większe szanse, w końcu Min go lubił, a mnie niezbyt.

Drugiego dnia w Nowym Jorku postanowiliśmy ponarażać się managerom, znów bawiąc w chowanego. Powtórzyliśmy zabawę sprzed kilku dni, uznając ten hotel za jeszcze bardziej ciekawy. I w sumie nie wiem jakim cudem, ale tym razem wylądowałem na jego dachu. Wejście było otwarte, dlatego zaryzykowałem, wchodząc po drabince do góry. Rozejrzałem się tylko czy nikt mnie nie obserwuje i zaraz siedziałem na jednym z kominów, ciesząc się ze swojej pomysłowości.

Oczywiście nie miałem jeszcze okazji porozmawiać o czymkolwiek z Jimin'em, chociaż nieraz się do tego zabierałem. Za to Seokjin naświetlił mi nieco tę sprawę. Niestety, opowiedział mi tylko o pocałunku i rozmnażaniu pszczółek, a to mi wystarczyło, żeby uznać go za beznadziejne źródło informacji.

eternal flame ㅐ Min Yoongi x Park JiminWhere stories live. Discover now