~ Rozdział 7 ~

12.7K 986 226
                                    

Nagle usłyszałam brzdęk talerzy gdy podniosła wzrok zamarłam.

- Biedronka i Czarny Kot ?!

Przede mną stał nikt inny jak najgorsze ucieleśnienie mojego pecha. A na imię jej było...

ALYA

Nie wiedziałam co mam zrobić. A jak mnie rozpozna ?! O nie nie nie...To musi być koszmar. Tak uszczypnę się w ramię i obudzę się w moim ciepłym, dość szerokim łóżku otoczona moimi kochanym pluszakami. Mocno zacisnęłam palce w wyznaczonym miejscu. Zapiekło. I to dość mocno. Jednak to nie jest sen. To okrutna i przerażająca rzeczywistość, która z nawet jednym źle wypowiedzianym słowem mogła doszczętnie zrujnować moje doczesne życie. Tylko jednym słowem. Jednym...

- My Lady wszystko w pożądku ?

Chat spojrzał na mnie swoim zatroskanym spojrzeniem.

- Nie, nic mi nie jest. To, który stolik jest nasz ?

Uśmiechnęłam się do Alyi. Ona niespodziewanie zaczęła biec w stronę niewielkiego stolika pod oknem na drugim końcu restauracji. Był niewielki, ale przepięknie zastawiony. No i ten widok z okna. Ahhh...Wprost na Wieżę Eiffla. Alya stanęła przy nim i wskazała na niego ręką.

- Tutaj! Zapraszam drodzy goście! Proszę się wygodnie rozsiąść a ja już lecę po karty!

Uśmiechnęłam sie do niej i podziękowałam, a ta uradowana wystrzeliła do kuchni. Kiedy odeszła od naszego stolika Chat nachylił się do mnie.

- Jesteś pewna, że tu chcesz właśnie siedzieć ? Wiesz moglibyśmy usiąść...

- Nie, tu jest idealnie. Poza tym nie chce ją jeszcze bardziej stresować.

- No tak, masz rację. Poza tym Alya mogłaby zrujnować całą restaurację aby dobrać ci wręcz idealne miejsce. Nie dziwię się jej skoro jej ulubiona bohaterka przyszła zjeść do jej restauracji, a ona nie była na to zupełnie przygotowana.

Zachihotałam. Tak Chat miał absolutną rację.

...

Po pysznej kolacji pożegnaliśmy się z ledwo stojącą na nogach Alyą, która dyszała ze zmęczenia. Cóż nieźle się dzisiaj wokół nas nabiegała. Skierowaliśmy się w stronę wyznaczonego miejsca, aby udać się do własnych domów.

Kiedy miałam już pożegnać się z Chatem, niespodziewanie jego usta zatopiły się w moich wargach. Lekko przesunął językiem po nich językiem. Westchnęłam. Moje serce przyspieszyło. O nie nie nie! Głupie hormony ! Szybko go odepchnęłam i zasłoniłam usta dłonią. Zaśmiał się i pomachał mi na pożegnanie. Spaliłam buraka. Co to miało
być?!

- Dziękuje za cudowny wieczór My Lady. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.

Po tych słowach zauważyłam tylko znikający cień po nim za wysokimi budynkami miasta.

- Nie ma za co ?

Czy on właśnie zrobił to co ja myślę, że on zrobił ? Czy on mnie pocałował ? W usta ?! Co to miało być ?! Przecież to miało być zwykłe spotkanie ! Czemu musiał wszystko zepsuć ?! Moje serce zajmuje inna osoba ! Czy on tego nie rozumie ?! Dlaczego on wszytsko komplikuje ?! Czemu moje serce przyspieszyło ?! Czy ja coś do niego czuję ?! Pffff...W jego snach. No ale jednak nie przerwałam od razu pocałunku. O nie nie nie, to jego wina

- Echhh...głupi kocur.

Cała naburmuszona wróciłam do domu. Ciekawe jak teraz uda mi się ukryć zły nastrój przed rodzicami. Mhhhh..to wszystko jego wina. Poczułam lekki wietrzyk przeszywający moje ciało. Nagle usłyszałam piskliwy głosik tuż przy moim uchu należący do niewielkiej czerwonej w czarne kropki istoty.

- Marinett! Dlaczego go odepchnęłaś? Przecież wiem, że coś przy nim poczułaś.

- No wiem, wiem Tikki. Ale ja nie dam rady ! Poza tym moje serce wciąż należy do Adriena. To, że zaczęło szybciej bić to nic nie znaczy ! To zwykły przypadek. Całe moje życie to przypadek. Przypadek i porażka to moje dwie nowe przyjaciółki. Miło mi Was poznać jestem Marinett, a to Tikki. Czuję, że zostaniemy przyjaciółkami na bardzooo długi okres kochane ! Żenada.

- Nie bądź dla siebie taka surowa Marinett. Korzystaj z życia 

- Staram się Tikki ! Naprawdę staram.

- Daj mu szansę.

- Nie umiem. Nie potrafię. Nie zasługuję na niego.

- Jasne, że zasługujesz! Jesteś biedronką ! Obrońcą Paryża ! Bronisz słabszych i to na dodatek zawsze zwycięsko wychodzisz z walki z Akumami ! Innymi słowy: JESTEŚ BOSKA !

- Każdy wie, że taka nie jestem, ale dzięki za próbę pocieszenia kochana.

- Zawsze do usług My Lady. Daj buuuuuzi.

- O nie nie nie ! Nie zaczynaj znowu !

- Och moja Pani ! Użycz mi tego zaszczytu i pozwól, że po mnie przebiegniesz ! Zrób to dla mnie ukochana ! Chce poczuć twoje małe nóżki jak zgniatają boleśnie moje plecy !

- Hahaha ! Przestań ! Błagam ! Hahaha !

- No daj całuska !

- Nie ! Ratunku ! Pomocy ! Hahaha !

Zaczełam uciekać po całym moim pokoju przed straszną koto-biedronką. Jak dobrze, że Tikki zawsze jest przy mnie. 

Nie zapomnij zostawić gwiazdki dla Czarnego Kota^-^

Witaj Kocurze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz