~ Rozdział 19 ~

7.2K 445 40
                                    


Poklepała mnie po ramieniu i uśmiechnęła się do mnie.

- A teraz wybacz ale muszę rozdzielić te gołąbeczki. Musimy omówić plan działania pod tytułem ,, Jak odbić Marinett od tego starego ogórka, który pewnie cały czas nie ma pojęcia o modzie"

~ Ladybug P.O.V. ~

Zimno.

Tylko to mi przychodziło do głowy.

Ból

Tylko to czułam w tej chwili.

Rozmyślałam o cieple, którego nie doceniałam. I o bezpieczeństwie, którego było mi teraz tak bardzo brak.

Tęskniłam za nim. Za CHATEM. Za moim kotkiem, którego zdążyłam pokochać w zaledwie parę dni. Ale to już koniec. Mój koniec. Nie będzie żadnego MY w przyszłości. Nie będzie kiedy w końcu umrę. Będzie tylko ON. Jeżeli przetrwa. Jeżeli wygra tą niekończącą się grę.

Z ciemności wyszła wysoka, barczysta sylwetka. Rozumiem, że znowu przyszedł mnie postraszyć, że wszyscy zginiemy bla bla bla nie będzie litości i takie tam duperele jaki to on jest potężny i w ogóle. Denerwujący typ człowieka.

- Przyszedłeś się pochwalić jaki jesteś potężny czy zakomunikować mi, że wszyscy zginiemy?

Zaśmiał się pod nosem. Co go tak rozbawiło? Nie miałam zamiaru go rozśmieszać.

- Zabawna jesteś. Cały czas pokazujesz, że się mnie nie boisz...

- Bo się nie boję.

- Kłamiesz. Boisz się, że skrzywdzę Chata.

- ...

- Achhh... A więc zgadłem.

- Jest silny. Poradzi sobie. Uratuje mnie, a ty będziesz zdany na naszą łaskę.

Zaczął się przeraźliwie śmiać. Spojrzał się na mnie rozbawiony moją postawą.

- Sama w to nie wierzysz. Wiesz, że Chat nie poradzi sobie bez twojej pomocy. Zawsze to on przegrywał z akumą a ty musiałaś go ratować. Wiesz, że z nim wygram. Oszukujesz tylko samą siebie myśląc, że jest inaczej.

Miał rację. On miał rację. Zawsze to ja go ratowałam. To ja byłam tą silniejszą.

Nagle przez drzwi wleciała jedna z akum. Usiadła mu na ramieniu i zaczęła jakby szeptać coś do ucha. Władca Ciem zrobił zdziwioną minę ale po czym się szeroko uśmiechnął.

- Widzę, że Chat ma wsparcie. Tęskniłem za tobą Aurore.

Aurore? Kim jest Aurore? Nie ważne. Ważne, że miał pomoc.
Uśmiechnęłam się do niego szyderczo. Spojrzał się na mnie i się uśmiechnął.

- Myślisz, że to coś zmieni? Że ta suka coś zdziała? Jest taka sama jak on. No bo w końcu to jego matka.

Matka Czarnego Kota?! Popatrzyłam na wychodzącego mężczyznę. A więc jego matka ma nam pomóc? Czy czekają mnie jeszcze jakieś niespodzianki?

~ Chat Noir P.O.V. ~

Kiedy zobaczyłem ją leżącą na podłodze zebrało mi się na płacz. Była cała we krwi i siniakach. Na całym ciele były pojedyncze rany. W jednej chwili chciałem do niej podbiec i uciec z nią jak najdalej stąd. Ale wiedziałem, że muszę jeszcze chwilę poczekać. Taki był plan. Ja miałem za zadanie tylko czekać.

...

Minuty dłużyły się nie miłosiernie. Już dawno powinni wrócić. Coś najwyraźniej poszło nie tak. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem a przez nie wszedł wysoki, barczytsty mężczyzna. Nie wiedziałem co miałem zrobić. Nie taki był plan. Mieli odciągnąć go od jego siedziby do czasu aż go ostatecznie pokonają. Ten plan nie mógł się nie udać! Trzy super wyszkolone osoby przeciw jednemu staremu dziadowi! A jednak. A jednak przegrali.

Zobaczyłem jak chwyta ją w pasie i zaczyna iść w kierunku drzwi. Nie mogłem pozwolić abym kolejny raz ją stracił. Zacząłem powoli i najciszej jak mogłem skracać się w jego kierunku. Kiedy byłem już ostatecznie blisko wyciągnąłem mój Kicikij i walnąłem go mocno w tył głowy. Nic nie spodziewający się mężczyzna upadł na ziemię upuszczając przy tym moją Biedronkę. Podniosłem ją delikatnie i zacząłem biec w kierunku wyjścia.

...

Nie czułem już niczego. Marzyłem tylko aby upaść na podłogę i zemdleć z wykończenia. Ale nie mogłem. Musiałem ją uratować. Trzymałem ją mocno przy swojej piersi wtulając twarz we włosy. Nagle na korytarzu dobiegł cichy stukot drewnianych podeszw.

- Oddaj mi ją Czarny Kocie. Wiesz, że nie zdołasz jej uratować. Po co masz i ty ginąć skoro możesz po prostu oddać mi swoje miraculum. Potem dam ci święty spokój.

- Nigdy. Może i Biedronka jest odemnie silniejsza ale zrobię wszytsko aby tylko ją uratować.

Władca Ciem uśmiechnął się psychopatycznie pod nosem.

- Będziesz jeszcze tego żałował.

W tym momencie walka między mną a Władcą Ciem sie rozpoczęła.

Elo elo. Co tam u Was mordki? Wybaczcie ale starzy odcieli mi całkowicie wi-fi i popadam chyba powoli w depresję XD
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Pewnie za dwa tygodnie ;P postaram się jak najszybciej. Ale wiecie. Wena uciekła odemnie już dawno temu :C

Uwaga!!!
Mam już trzy rozdziały nowego opowiadania więc się cieszymy. W następnym rozdziale wstawię opis dla ciekawskich.

Pamiętajcie o gwiazdce i komentarzyku!!!
Będę wdzięczna ;*
Papapapapapa ♡
Do następnego

Witaj Kocurze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz