Rozdział 20

8.2K 382 109
                                    


- Będziesz jeszcze tego żałował.

W tym momencie walka między mną a Władcą Ciem się  rozpoczęła.

Położyłem delikatnie i powoli Moją Panią na dachu.

Była taka krucha.

Nachyliłem się i lekko musnąłem jej wargi.

Była taka zimna.

Jeżeli umrę, to kto będzie przytulał ją gdy będzie jej smutno? Kto będzie ją rozbawiał sucharkami? Kto będzie zawsze stał przy jej boku i zapewniać jej bezpieczeństwo?

Xby ads

Na pewno nie ja. Na pewno nie ja gdy umrę. Dlatego muszę przeżyć. Dla niej. Muszę wygrać tą niekończącą się grę. 

Zacisnąłem mocno pięści. Po czym odsunąłem się i przybrałem pozycję bojową.

- Ohhh... jakie to romantyczne. Kotek kocha swoją Biedronkę? Tak? Czyż nie ostrzegałem Cię przed miłością?! Czyż nie mówiłem ci, że będzie twoją zgubą?! Trzeba było mnie słuchać póki mogłeś. Teraz będziesz patrzeć jak ginie twoja ukochana!

Rzucił się na mnie z laską. Zamachnąłem się i odepchnąłem pierwszy atak. Drugi, trzeci, czwarty.

Aż w końcu stała się jedna rzecz. Jedna malutka rzecz, która przeważyła koniec tego pojedynku. Jedna z akum zaczęła lecieć w stronę Biedronki. Niestety. To nie była normalna akuma. Rzuciłem się w kierunku Ladybug. Akuma musnęła skrzydłami nawierzchnię mojego stroju i...

Koniec. The end. Nie no żart. Czytaj dalej ;P

|
\/

Wybuchła. Siła wybuchu wyrzuciła mnie ( hen do Nibylandii ) z dachu. W ostatniej chwili chwyciłem się wystającej rynny i zawisłem nad przepaścią. Dyndałem tak kilka sekund aż w końcu pojawił się nademną cień. Jego twarz była wykrzywiona w uśmiechu. Przycisnął z całej siły podeszwę buta do mojej dłoni. Prawa ręka puściła. Lewa ledwo utrzymywała ciężar ciała.

- Żegnaj, SYNU. Nie martw się. Znajdę sobie innego modela.

Synu?!

Już miał przycisnąć podeszwę do drugiej ręki kiedy za nim pojawiła się postać kobiety. Jej twarz była cała zapłakana a jej ręce drżały.

W jej ręku połyskiwał mały, srebrny nożyk z drewnianą rączką.

- Nie pozwolę. NIE POZWOLĘ  ABYŚ ZABIŁ I JEGO!

Rzuciła się na niego z nożem. Który wbiła prosto w jego klatkę piersiową. Władca Ciem kaszlnął krwią, która powoli skapywała z jego ust. Femme Paon wybuchła histerycznym płaczem.

Szybko wdrapałem się na dach. I zamarłem. Moja mama obejmowała... mojego ojca.

- Aurore - wyharczał i przyłożył dłoń do jej policzka ocierając pojedynczą łze.

Na przodzie jego ubrania było widać coraz większą plamę krwi.

- Jestem tu. Jestem. - uśmiechnęła się smutno do niego.

- Wybacz mi. Proszę.

- Ciii. Spokojnie. Już wszytsko będzie dobrze kochanie. - pocałowała go lekko w czoło.

Witaj Kocurze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz