Zaczełyśmy walczyć.
Nie poradzę sobie sama z tą Akumą ! Gdzie jest Czarny Kot ?! Widać, że mu się nie spieszy.
I wtedy go zobaczyłam.
Wszedł z impetem na dziedziniec szkolny i uśmiechnął się do mnie swoim zniewalającym uśmiechem, od którego przeszły mnie cudowne dreszcze rozkoszy...zaraz co ?! Co ja wygaduję ?!
- Czyżbyś potrzebowała pomocy księżniczko ? - zaśmiał się pod nosem.
Jak on mnie denerwuje. Ale urodę to on ma trzeba przyznać. Nie jedna dziewczyna by za nim poleciała.
- Nie Kocie. Jak widzisz świetnie sobie radzę z tą akumą. Możesz spokojnie dalej się pałętać po mieście. - odpowiedziałam kąśliwe na jego uwagę i wbiłam w niego rozzłoszczony wzrok. Gdyby wzrok mógł zabijać on leżałby już dawno głęboko pod ziemią, zakopany na końcu świata jak najdalej odemnie.
- Chyba jednak Ci pomogę księżniczko. Przecież bezemnie jesteś jak nieszczęśliwa połówka jabłka bez swojej drugiej, niewątpliwie przystojnej, inteligentnej i zabawnej części.
Uśmiechnął się seksownie i ruszył do ataku.
Po paru minutach Isabell leżała nieprzytomna, uwolniona od złej akumy. Podniosła się i zaczęła rozglądać nieprzytomnym wzrokiem.
- Gdzie ja jestem ?
Wytłumaczyłam jej wszytsko powoli i dokładnie. Dziewczyna wydawała się spokojna gdy tłumaczyłam jej co robiła. Zdziwiło mnie to, ale cóż nie wnikam. Najwyraźniej miała zwalone dzieciństwo skoro ją to nie zdziwiło. Żal dziewczyny.
- Dziękuję w takim razie Biedronko za ratunek.
- Nie ma za co, zawsze do usług.
Wstała i poszła w kierunku klasy.
- To co może gdzieś wypadniemy Biedronsiu ?
Odwróciłam się do szeroko uśmiechającego się kocura. Wzrokiem jeździł po moim ciele, aż w końcu zatrzymał się na moich oczach. Widziałam jak robi się cały czerwony na twarzy.
- Oczywiście jeżeli nie chcesz to...
- Chcę. To ,o ktorej się spotykamy?
Najwyraźniej nie spodziewał się takiej reakcji, bo przez chwilę stał zdumiony, wpatrując się we mnie wielkimi oczami.
- Eee... nooo...myślałem... abyśmyyy...poszli razem...yyyy...do...tego...nooo...
- Parku ?
- Tak ! Dokładnie ! To co o 22 pod piekarnią ?
- Eeee...wolałabym nie. Może pod hotelem Pana Burmistrza ?
- No okey jak chcesz. To do zobaczenia Biedronsiu.
Rzucił mi jeszcze przelotny uśmieszek i pobiegł. Uffff...pod piekarnią ? Serio ? Prawie bym wpadła ! Jak dobrze, że nie zapytał się dlaczego akurat nie tam. Co mnie podkusiło aby z nim pójść ? Co za dzień. Mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy i przyjdzie. Wydawał się dość spłoszony kiedy się zgodziłam.
Hej !
Przepraszam, że tak późno wstawiam rozdziały ale no wiecie... szkoła. Jeżeli ci się podobalo to zostaw gwiazdkę ^-^ z chęcią czytam też komentarze od moich czytelników♡
CZYTASZ
Witaj Kocurze...
Fanfiction( Narrator ) Co stanie się kiedy Czarny Kot zakocha się także w Marinett ?... (Marinett) - Ja plus Czarny Kot ? Nie ma mowy ! W życiu ! ( Czarny Kot ) - A moze jednak ? ^-^ ( Marinett ) - Nie ma mowy kocie Najwyższe odnotowania: #3 miejsce w opo...