~ Rozdział 10 ~

11.8K 859 531
                                    

Nachylił się i pocałował moje czoło. Moja twarz zalała się krwistą czerwienią. Co on najlepszego wyrabia ?

- Dobranoc My Lady.

Uśmiechnął się Po raz ostatni i pobiegł w ciemną uliczkę za piekarnią.

- Dobranoc mój Kocie.

Weszłam powoli po schodach do mojego pokoju i delikatnie zamknęłam klapę w podłodze. Ufff...udało się. Jestem bezpieczna. Mama śpi, tata śpi nikt mnie nie widział a jutro najwyżej wytłumaczę im, że byłam z Alyą.

- Marinett nie sądzisz, że Czarny Kot jest bardzo przystojny ?

- Może...może trochę jest. Ale co to ma do rzeczy Tikki ?

- No bo wiesz...on nie jest takim złym kandydatem. Jest miły, zabawny, przystojny, bohaterski...

- Ale czekaj jak to kandydatem ? Czy ty...czy ty chcesz abyśmy byli razem ? No chyba Cię pogieło ! Ja i Kot ?! Wyobraź to sobie ! Byłaby z nas bardzo...

- ...Wspaniała para...

- NIEDOBRANA para.

- O co Ci chodzi ? Przecież pasujecie do sobie jak dwie krople...

- ...kwasu...

- wody.

- Ale przecież świetnie się dogadujecie.

- Phi...My ? No może trochę tak ale to na pewno nie jest nic więcej niż przyjaźń.

- Mmm...już się przyjaźnicie ?

- Ja...Echhh...tak wogóle to co to ma być za uśmieszek?

- Jaki uśmieszek?

- Dobrze wiesz jaki.

- To uśmiech szczęścia Mari.

- Wolę nie wiedzieć z czego się tak cieszysz.

- Bo wiem coś o czym ty nie wiesz.

- Czyli ?

- Nie mogę powiedzieć.

- No dobraaaa. A więc dobranoc Tikki.

- Dobranoc Marinett. Słodkich snów o TWOIM kocie.

- Przestań ! To nie jest zabawne !

- Hahaha no dobra dobra.

------------------------------------------------------

- Marinett !!!

- Jeszcze kilka minut.

- Ale za 5 minut szkoła !

- Co ?!

Zerwałam się z łóżka i szybko ubrałam codzienny strój. Zjadłam kilka kanapek z Nutellą i zanim zdążyłam nacisnąć klamkę aby wybiec na zewnątrz Tikki zastąpiła mi drogę. Praktycznie płakała ze śmiechu.

- Żartowałam ! Spokojnie masz jeszcze 30 minut !

Zatkało mnie.

- Zabiję Cię ty mały potworze.

- Nie ma za co Mari. Przynajmniej możesz dojść spokojnie do szkoły albo zostać w domu i trochę jeszcze pospać.

Otworzyłam drzwi i zaczęłam powoli schodzić po schodach.

-Jestem już całkiem rozbudzona więc to nie ma sensu abym zostawaław domu. Lepiej pójdę do parku obok szkoły. Jest blisko i wyjątkowo cicho o tej godzinie.

Witaj Kocurze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz