Kiedyś żyła sobie pewna 11-letnia dziewczynka, która podczas wycieczki szkolnej doznała wypadku. Była to wina pewnego nauczyciela. Minęło wiele lat, ale dziewczyna nie zapomniała o nauczycielu. Postanowiła się zemścić. Pewnego dnia ubrała szarą bluzę, czarną spódnicę, podarte czarne podkolanówki oraz siwe kozaki i szaro-białą kokardę oraz wzięła nóż. Napadła nauczyciela w jego mieszkaniu. Najpierw wbiła swoje czarne, długie paznokcie w różowe czaszki w jego szyję, a potem go męczyła. W końcu udusiła go jego niebieskim krawatem, z którego zrobiła sobie kokardki. Od tamtej pory to była jej stała wizytówka - po zakończonej "pracy" brała narzędzie zbrodni i robiła sobie z Niego biżuterię. Miała różne sposoby i coraz to więcej i więcej pomysłów oraz biżuterii, na przykład bransoletkę z drutu kolczastego. Jej psychika coraz bardziej stawała się sadystyczna. Zaczęła robić nawet listy osób, których należałoby się pozbyć. Kolejne osoby ginęły w męczarniach, jednakże w oryginalny sposób.
- Moja lista jest już pełna - odparła dziewczyna pewnego dnia. Postanowiła więc mordować także innych. Zaczęła wymyślać coraz to bardziej sadystyczne metody. Zaczęła wydłubywać swoim ofiarom oczy i robić sobie z nich kolczyki. Wiele niewinnych osób ginęło w pokoju dziewczyny.
- Uśmiechnij się! - to było jej coraz częstsze zdanie, które kierowała do swoich ofiar. Następnie rodzaj tortury zależał raczej od zachowania ofiary -jeżeli osoba uśmiechnęła się, aby wzbudzić litość u swojego oprawcy (co było błędem) - ofiara natychmiast ginęła. Najczęściej wycinała im smutne miny, przez co chciała dać im takie same cierpienie i ich oszpecić. Pomimo swoich zabójstw nie miała absolutnie ŻADNYCH wyrzutów sumienia. Ale po 31.10, czyli w Halloween dziewczyna zniknęła. Podobno nadal morduje niewinnych ludzi. Jeżeli ktoś podobno widział ją w okolicach jakiegoś angielskiego miasteczka. Wiadomo,że nadal morduje. Uważaj...
____________________________________
Creepypasta Nie jest mojego autorstwa.