Prolog

205 10 0
                                    


Biegłem ile sił w nogach. Brakło mi już powoli tchu. Niestety nie mogłem się zatrzymać. Biegł za mną. Tylko kilkanaście metrów dzieliło mnie od tego potwora. Nie wiedziałem co mam robić. Zastanawiałem się tylko gdzie jest Biedronka i Czarny kot. Gdyby oni tutaj byli....ahh nie musiał bym tak biec. Niestety nie było widać, aby dawali jakieś znaki życia. Właśnie to był mój jeden z największych problemów. Drugim problemem był niekończący się bieg. Już nie dawałem rady biec i musiałem się zatrzymać. Obejrzałem się za siebie. Moim oczom ukazał się przerażający widok. Jakiś staruszek potknął się i nie dał rady wstać. Najgorsze jednak było to, że kilka metrów od niego był potwór. Ja miałem tylko dwa wyjścia. Pierwsze uratować staruszka ryzykując swoim życiem czy uciec. Długo bym bił się z myślami, gdybym nie zobaczył, że potwór się zbliżał. Podbiegłem do staruszka, pomogłem mu wstać, jak najszybciej złapałem go za rękę i pobiegłem z nim do jakiejś szarej uliczki. Gdybyliśmy już w tej uliczce zauważyłem Czarnego kota. Chat Noir podbiegł do mnie, zapytał czy nic mi nie jest i pogratulował. Podziękowałem mu i zanim się obejrzałem go już nie było. Nie było też staruszka. Wzruszając ramionami ruszyłem w kierunku domu. Wciąż jednak zastanawiałem się nad tym tajemniczym staruszkiem.

Biały Lew||Miracolous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz