Rozdział 5

22.1K 1.1K 42
                                    

Nathan

Widziałem, że się mnie bała, nie chciałem tego mój wilk zaskomlał na to. Po tym jak powiedziałem jej, że jest moją przeznaczoną zamarła, stała tak kompletnie się nie ruszajać dobre kilka minut. Miałem ochotę się roześmiać, ponieważ jej reakcja była identyczna co jej brata, ale z drugiej strony byłem okropnie smutny i przygnębiony, ponieważ tak zareagowała, ale czego miałem się spodziewać według innych jestem największym tyranem na świecie, nikt by się nie chciał z kimś takim związać szczególnie taką więzią jak Mate's, a zwłaszcza człowiek. Powoli do niej podszedłem i położyłem jej rękę na policzku, przez co wróciła do rzeczywistości.
- To nie może być prawda... ja nieee mogę... czemu ja?- spytała patrząc na mnie smutnym wzrokiem, a jej oczy się zaszkliły jakby zaraz miały się pojawić w nich łzy. Nie chciałem, żeby płakała, jej łzy łamały mnie od środka. Szybko wziąłem ją w ramiona i przytuliłem ją mocno. W tym momencie poczułem jak między nami przeskakują iskry, czułem, że właśnie odnalazłem sens mojego życia i zamierzam go chronić przed całym złem tego świata byle już więcej nie widzieć jej łez. Miałem ochotę już nigdy więcej jej nie puszczać, czułem, że właśnie tu jest jej miejsce, w moich ramionach, nie wiem czy ona też to czuje, ale wydaje mi się, że tak, może nie w takim stopniu co ja, ale chociaż minimalnym bo mocniej wtuliła się we mnie, na co zamruczałem. Alex przez to się cicho zaśmiała, byłem taki szczęśliwy kiedy to usłyszałem, ma bardzo uroczy śmiech. Wtuliłem głowę w jej szyje nadal mrucząc przez co mój oddech ją łaskotał, a ona zaśmiała się głośniej. To była muzyka dla moich uszu, ma taki delikatny śmiech, zawsze powinna być wesoła, a ja mam zamiar tego dopilnować.
- Co teraz będzie? -spytała z lekko wyczuwalnym strachem w głosie
- Przeprowadzisz się do mnie, będziesz miała na to tydzień, inaczej stado osłabienie -to było dla mnie oczywiste, wataha bez Luny jest bardzo słaba, musi się ona przeprowadzić do domu watahy w przyciągu tygodnia od jej znalezienia
- A...ale co z moim bratem i Rose oni nie mają stada, a ja nie chcę ich opuszczać. Proszę...- chciała coś jeszcze powiedzieć ale jej przerwałem
- Spokojnie, dołączą do mojej watahy, nie rozdzielił bym cię z bratem, chcę tylko byś była szczęśliwa
- Naprawdę? - zapytała, a w jej oczach znów pojawiły się łzy
- Alex jesteś moją Mate, nie zniósł bym widoku ciebie jak jesteś nieszczęśliwa tym bardziej jeśli miałbym się do tego przyczynić chodźby w nikłym stopniu- powiedziałem patrząc jej w oczy
Alex zrobiła rzecz którą najmniej się spodziewałem, a mianowicie przytuliła mnie, na początku stałem oszołomiony tym co się stało, ale szybko odwzajemniłem uścisk
- Dziękuję- szepnęła tak cicho, że normalny człowiek by tego nie usłyszał
Nagle że strony lasu usłyszałem wycie członka mojego stada. Nie chciałem opuszczać mojej małej Alex, ale obowiązki wzywały.
- Muszę iść, Neil mój zastępca mnie woła- spojrzałem na nią smutno
Ona tylko nieznacznie pokiwała głową, a malutki uśmiech wkradł jej się na twarz, przez co i ja się uśmiechnołem. Odsunołem się od niej, a Alex pobiegła do domu. Patrzyłem na nią póki nie zniknęła w progu domu, następnie podbiegłem w stronę lasu w międzyczasie zmieniając się w wilka.
-----------------------------
Chcę was przeprosić za to, że tak długo nie było dodawanego rozdziału, ale mam teraz przeróżne testy które dla mnie bardzo ważne, bo od nich może zależeć czy się dostanę do mojego wybranego gimnazjum, a od dwóch dni jak by mi było mała jestem chora😳

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz