Rozdział 16

13.8K 803 34
                                    

Nathan

Po tym jak wszyscy już odjechali odwróciłem się z zamiarem wejścia do domu. Myślałem, że zostaną na dłużej, w końcu znalazłem swoją Mate, co myśleliśmy, że się już nie stanie. Już nawet prawie pogodziłem się z myślą, że nigdy jej nie znajdę i będę musiał sparować się z jakąś inną wilczycą. Kobiet z mojego gatunku jest mało i wiele samców chce je zdobyć, ale nie jedna chciała być u mojego boku, jednak one wszystkie chciały zdobyć jak najwyższe stanowisko, które jest możliwe w moim stadzie, a najlepiej na stanowisku Luny. Teraz jednak  najważniejsze jest, że znalazłem swój skarb który obdarzy mnie szczerym uczuciem. Po tym jak wszedłem do domu zastałem tam przerażający widok przez który moje serce na chwilę stanęło. Moja mała bezbronna Mate leżała skulona na podłodze rękoma trzymając się za brzuch. Leżała blisko jednej z półek, a dookoła niej były porozrzucane przeróżne przedmioty, niektóre z nich były potłuczone, najpewniej zostały zrzucone z półki. Szybko podbiegłem do niej i pomogłem jej usiąść, jednak nawet wtedy trzymała się za brzuch.
-Skarbie co się stało?
- Ja... przepraszam, zniszczyłam te rzeczy, ja naprawdę nie chciałam...
- Kochanie spokojnie to nie jest teraz ważne, powiedz co ci się stało
- Ee... brzuch mnie strasznie boli
Alex próbowała wstać, jednak kiedy już jej się to udało, znowu upadła dodatkowo zraniła się szkłem w nogę
-Auć
Po tym co powiedziała postanowiłem nie czekać dłużej. Wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem ja do mojego pokoju. Najlepsze w tym wszystkim było to, że mój mały skarb w ogóle się nie opierał, co mnie niezmiernie ucieszyło, ponieważ to oznacza, że Alex mi ufa.
- Księżniczko może zawołać  lekarza
- Nie, nie trzeba, to nic takiego, zaraz minie. A tak w ogóle czemu jesteśmy w twoim pokoju, a nie moim?
- Skarbie to nie jest mój pokój tylko nasz - wymruczałem jej do ucha i podeszłem do szafki po leki

Alex

- Skarbie to jest nasz pokój- powiedział i podszedłem jakiejś szafki, a do mnie dopiero po chwili dotarło co powiedział
- A...ale jak to nasz ?
-To jest pokuj Alphy i jego partnerki Luny
-To... gdzie ja spałam?
-Yyy... tak właściwie ten pokuj odkąd pamiętam zawsze stał pusty, później kiedy ja odziedziczyłem stado to go wyremontowałem. Pomyślałem,że moja bratnia dusza będzie potrzebowała własnego miejsca w którym będzie mogła pobyć sama.
- Ale... to znaczy... że my... yyy... będziemy tu teraz spać... razem?- spytałam naprawdę przerażona
Przez ten czas zdążyłam naprawdę go polubić i czuję, że jest między nami jakąś więź, jednak nie chcę z nim spać w jednym łóżku to jest jeszcze dla mnie za dużo. Chociaż to i tak nie ma teraz znaczenia, będę musiała i tak od niego uciec.
- Ja bardzo chętnie bym dzielił z tobą jedno łóżko, jednak nie zrobię nic wbrew twojej woli, a teraz proszę, wypij to- powiedział podając mi szklankę z jakimś dziwnie pachnącym napojem i zaczął delikatnie oczyszczać moją ranę
- Co to jest?
- Ufasz mi ?
-Ja, nie wiem... chyba tak
-W takim razie to wypij. Obiecuję, że ci to pomoże. Ból brzucha powinien chociaż częściowo minąć
-Dobrze- powiedziałam i to wypiłam
Napój pomimo niezbyt przyjemnego zapachu, smak miał nawet dobry. Był on specyficzny jednak smakowało lepiej niż inne znane mi lekarstwa.
-To jest nawet dobre
Po tym co powiedziałam na twarzy Nathan'a pojawił się lekki pełen ulgi uśmiech
-Cieszę się, a teraz połóż się spać. 
-Dobrze- powiedziałam i zaczęłam ziewać- Czemu tak nagle chce mi się spać?
-To przez leki które wypiłaś, są bardzo skuteczne jednak usypiają
-Mhm- powiedziałam kładąc się na łóżku- Dobranoc Nat
Zanim na dobre zasnełam usłyszałam cichy przepełniony troską głos Nathan'a i pocałunek który chłopak złożył na moim czole
- Dobranoc skarbie

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz