Rozdział 8

19.5K 1K 45
                                    

Alex

Zostałam przebudzona przez czyjś dotyk i kołysanie. Otworzyłam lekko oczy które równie szybko zamknęłam oślepiona jasnym światłem co wskazywało na to, że jest już wcześniej rano. Ponownie otworzyłam oczy tylko, że tym razem wolniej. Pierwsze co zobaczyłam była twarz Nathan'a który jak się po chwili zorientowałam niósł mnie na rękach. Musiał wyczuć, że już nie śpię bo spojrzał na mnie.
-Ciii, śpij skarbie- powiedział patrząc mi w oczy
-Gdzie jesteśmy?- spytałam ziewając
Szczerze mówiąc byłam jeszcze naprawdę zmęczona chociaż z położenia słońce wnioskuję, że przestałam z kilka godzin, jednak stres i brak snu związane z przeprowadzką dają swoj efekt.
-Jesteśmy już w domu, a teraz śpij przecież widzę, że jesteś zmęczona- odparł
Chętnie posłuchałam się go, bo naprawdę byłam mocno padnięta. Mocniej wtuliłam się w mojego Mate. Na początku zaskoczony zamarł by za chwilę mocniej mnie przytulić i schować głowę w moich włosach. Mojemu zaśnięciu towarzyszyło jeszcze ciche zadowolone mruczenie Nathan'a.

•••••

Obudziłam się w wielkim pokoju z białymi ścianami i balkonem mającym widok na las. Łóżko na którym spałam było z baldachimem tego samego koloru co ściany. Obok niego stała szafka nocna na której leżała kartka. Nie śpiesznie wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.

Księżniczko jak już się obudzisz zejdź proszę na dół. Po twojej prawej stronie są drzwi do łazienki, twoje ubrania są w walizce obok szafy. Ja, twój brat i Rose czekamy na dole.

Nathan

Pospiesznie wstałam z łóżka i podeszłam do walizki z której wyciągnęłam strój na dziś, następnie weszłam do łazienki, gdzie się umyłam i ubrałam w wcześniej wybrany strój. Sama łazienka była ogromna w kolorystyce beżu. Wszystko wyglądało bardzo schludne. Po wyjściu z pokoju okazało się, że to nie dom, a willa, była ogromna jak chyba wszystkie pomieszczenia tu.
Zeszłam po schodach, które okazały się prowadzić do salonu. Dwie z trzech ścian pomalowano na szaro, a środkową na pomarańczowo. Na środku stała spora szara kanapa, na której siedział mój brat z Rose oglądając telewizje.
- Hej- powiedziałam podchodząc do nich
- Cześć sios...
- Hej tu jest super, prawda. To wszystko jest takie ogromne w porównaniu z naszym wcześniejszym domem- powiedziała energicznie Rose przerywając Chris'owi
- No tak, ale...
- Nie ma żadnego, ALE. To jest super. Od zawsze marzyłam by mieszkać w takim domu.
To cała Rose wieczna optymistka, aż do przesady.
- Wiesz, że... Poznałam dzisiaj... Susan...  ona jest super... - Rose mówiła tak szybko, że tylko to udało mi się zrozumieć
- Rose spokojnie, nic nie rozumiem - powiedziałam za śmiechem
Rozmawialiśmy ze sobą z jakiejś pół godzinki, co chwile wybuchając śmiechem. Dopiero przerwało nam wejście Nathan'a na które zareagowaliśmy śmiertelną ciszą.

Nathan

Od jakiejś godziny siedzę w biurze. Wiem, że obiecałem Alex, że będę czekał na nią w salonie, ale sprawy stada zmusiły mnie do pracy, chociaż za wszelką cenę starałem się dotrzymać słowa. Po jakiś 20 minutach usłyszałem, że moja mała Mate się obudziła i podeszła do szafy. Tak bym chciał być teraz przy niej.
~ Idź do niej, chcę poczuć jej dotyk~ zaskomlał mój wilk
~ Nawet nie wiesz jak bym chciał być teraz przy niej~ odpowiedziałem mu
Moje wewnętrzne zwierze zaskomlało żałośnie. Siedziałem tu jeszcze jakieś czas co chwila powracając myślami do dziewczyny, aż nie zdałem sobie sprawy z tego, że ta robota i tak nie ma sensu, nic nie zrobię bo nie mogę przestać myśleć o Alex.
Już od jakiegoś czasu słyszałem cudowny śmiech mojej małej Mate.
Schodząc po schodach rozmyślania o relacji Mate's. Jak byłem jeszcze mały zawsze rozmyślałem o tym jak to będzie jak znajdę swoją przeznaczoną. Myślałem, że to będzie łatwiejsze, obiecałem sobie, że nie pozwolę jej nigdy skrzywdzić i nie pozwolę aby płakała. Mam zamiar dotrzymać obietnicy za wszelką cenę. Gdy tylko weszłem do salonu cała trójka momentalnie zamilkła.
- Hej - powiedziałem przerywając ciszę
- Cześć- powiedziała nieśmiało Rose, Chris jedynie lekko się uśmiechnoł, jednak osoba której reakcji najbardziej mi zależy nie zmieniła w ogóle wyrazu twarzy, tylko uważnie mi się przyglądała. Usiadłem obok niej i chciałem złapać ja za rękę, jednak gdy tylko trochę się do niej przybliżyłem ona od razu ode mnie się odsuneła. Nie powiem, że mnie to nie zabolało, bo bolało jak cholera, moja mała Mate nie chce nawet mnie dotknąć. To nie tak powinno być, potrzebuję jej, a ona powinna potrzebować mnie. Po chwili w jej oczach pojawił się poczucie winy, chyba zauważyła jak się czuje. Spojrzała na nasze dłonie, by za chwilę znowu spojrzeć mi w oczy. Siedzieliśmy w ciszy jeszcze chwilę, aż przerwała ją...

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz