Rozdział 4

22K 1.2K 47
                                    

Alex

Po tym jak Rose siłą, której w nawiasie mówiąc ma naprawdę wielką, zaciągneła mnie do domu skierowałyśmy się w stronę łazienki do której wbiegła jak błyskawica. Według mnie jej makijaż nie był jakoś mocno zniszczony, ale chyba się myliłam bo po chwili usłyszałam jej krzyk i szybkie kroki po całej łazience. Zaśmiałam się na to chociaż próbowałam się powstrzymać to i tak mi się nie udało. Jednak cały czas przed oczami widzę Nathan'a. Jego czarne włosy, niebieskie oczy które gdzie nie gdzie mają złote centki. To one tak uporczywie wpatrywały się we mnie, jakby próbowały przejrzeć moją duszę. Chłopak był o głowę wyższy ode mnie i dobrze zbudowany . Po chwili moja przyjaciółka wyszła z łazienki i skierowałyśmy się znowu na dwór.
-Jak myślisz co oni tam kombinują?- spytałam schodząc po schodach
- Nie wiem może podsłuchamy ?
Tak właśnie zrobiłysmy. Podeszłyśmy do drzwi, ale nic nie było słychać, jakby ze sobą nie rozmawiali. Spojrzałam na Rose porozumiewawczo i otworzyłam drzwi. To co tam zobaczyłam mnie zszokowało, mój brat stał nieruchomo i był blady jak ściana, przed nim był Nathan, który uważnie mu się przyglądał. Kiedy nas wyczuli od razu na nas spojrzeli. Chris miał pusty wzrok tak jakby się nad czymś mocno zastanawiał, natomiast spojrzenie Alphy było takie szczęśliwe.
- Czy coś się stało? - spytałam zmartwiona
-Nie, nic się nie stało- odpowiedział mój brat otrząsając się z tego dziwnego stanu- Rose zostawmy ich samych
Byłam więcej niż pewna, że właśnie przekazał jej wiadomość w myślach. Tak to kolejna ,, umiejętność" wilków, trochę mnie to denerwuje.

Po chwili razem weszli do domu, a ja zostałam z sam na sam z Alpha Nathan najpotężniejszym wilkołakiem na świecie.
-O co im chodzi? Czy coś się stało? Czy oni mają kłopoty?...
W mojej głowie było tysiące pytań. A co jeśli to moja wina. Nie, to mało prawdopodobne, mało osób wie o tym świecie, ale są takie i żyją normalnie. Ich rodziny nie są zagrożone, no przynajmniej dopóki nie zdradzą nikomu o nadprzyrodzonych bez ich zgody.
- Nie, nic im nie zagraża...- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam
- W takim razie o co chodzi? Przepraszam nie powinnam przerywać- spuściłam głowę, za takie coś mogłaby mnie spotkać kara
- Nic się nie stało - mówi, a ja patrze na niego zaskoczona
Szczerze boję się go, według pogłosek już zostałabym ukarana, a on mówi, że nic się nie stało, to się robi coraz bardziej dziwne.
- Jak dużo wiesz o wilkołakach?- pyta się mnie jakby tobyła dla niego niezwykle ważna informacja
- Średnio się tym interesowałem, wiem tylko podstawowe informacje
- Wiesz kto to Mate?
- Rose coś mi tam wspominała. Z tego co wiem każdy wilkołak ma swojego przeznaczonego, jednak nie każdy go znajduje. Nie znam za bardzo szczegółów, no, ale po co mi to wiedzieć przecież mnie to nie dotyczy- odpowiedziałam zaciekawiona czemu zadaje akurat takie pytania
Przez chwilę patrzył mi prosto w oczy, jakby chciał w nich coś znaleźć. Kolor jego oczu jest taki cudowny, błękitny gdzie nie gdzie ze złotem, niemalże mogłam zobaczyć siłę która nas do siebie przyciagała, jest to takie dziwne uczucie.
Nie, nie to niemożliwe Alex na pewno to sobie wyobrazić. Coś takiego nie istnieje, no chyba, że u wilków.
- Alex jesteś moją Mate- powiedział, a ja osłupiałam
-----------------------------
No to jest kolejny rozdział po trochę długim oczekiwaniu 😉

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz