Rozdział 15

14.1K 827 22
                                    

Alex

- Alex poznaj moją rodzinę- powiedział Nathan, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej stresować, co myślałam, że nie jest już możliwe
W salonie stał na oko czterdziestoletni mężczyzna i pięciu chłopaków wyglądających na młodszych od Nathan'a.
- To mój ojciec Simon- powiedział pokazując najstarszego mężczyznę
Simon był wysokim, umięśnionym mężczyzną. Ubrany był w dopasowany garnitur, najpewniej szyty na miarę. Na jego czarnych włosach było widać początki siwizny. Jego zielone oczy patrzyły na mnie z wielką radością, jednak nawet teraz nie miały w sobie tego złotego blasku który jest widoczny u Nathan'a. Nie powiem to spojrzenie trochę podniosło mnie na duchu, może nie będzie tak źle.
-Witaj Alex... kogoś mi przypominasz- mówi, a jego wyraz twarzy na chwilę zmienia się na zamyślony, jednak szybko znowu stał się radosny
-Dzień dobry, miło Pana poznać
- Tylko nie Pan, mów mi po prostu Simon, w końcu jako Mate mojego syna należysz do naszej rodziną
- A to są moi zwariowani bracia: Eric i Jack są bliźniakami, następnie jest Philip, później Ian i na koniec Ben- powiedział Nathan przerywając ojcu
Trochę mnie zdziwiło to, że Eric i Jack są bliźniakami, może i byli do siebie trochę podobni, ale nie aż tak.
Jack był wysokim dobrze zbudowanym blondynem o zielonych oczach. Chłopak na pierwszy rzut oka wydawał się poważny, jednak w jego oczach można było zobaczyć wesołe iskierki. Eric za to był przeciwieństwem swojego bliźniaka. Miał czarne włosy i również zielone oczy. Ubrany był cały na czarno. Biła od niego tajemnicza wręcz przerażająca aura i nie powiem trochę się go bałam. Chłopcy wyglądali na jakieś osiemnaście może dziewiętnaście lat. Philip był również blondynem tylko, że z niebieskimi oczami, również tak jak bracia był wysoki i dobrze zbudowany, zresztą chyba wszystkie wilkołaki takie są, to chyba u nich genetyczne. Chłopak sprawiał wrażenie typowego żartownisia, nie widać po nim było ani odrobiny powagi, chociaż wyglądał na szesnaście lat. Pozostała dwójka też miała blond włosy, z tym, że najmłodszy Ben miał je trochę ciemniejsze. Ian miał niebieskie oczy, a Ben jakby pomieszane, nie były ani niebieskie ani zielone. Obaj chłopcy wyglądali na bardzo wesołych. Ian miał z czternaście lat, a Ben z dziesięć może jedenaście.
- Hej- powiedział Philip i mnie przytulił, co nie powiem zaskoczyło mnie
- Łapy precz od mojej Mate! - zawarczał Nathan na brata
Wyglądał na naprawdę wkurzonego, tylko nie rozumiem czemu w końcu to jago brat.
- Uspokuj się stary, wiem, że długo czekałeś na swoją Mate, ale nie musisz być w stosunku do niej taki zazdrosny, zwłaszcza o nas. Jesteśmy teraz rodziną, to normalne, że będę się do niej przytulał, przecież nie odbije ci Alex, chociaż jest bardzo ładna
- Bracie, gwarantuje ci, że jak znajdziesz swoją Mate, to w stosunku do niej będziesz taki sam
- Tym się muszę akurat zgodzić synu, zawsze jesteśmy zaborczy jeśli chodzi o nasze Mate
- A właśnie, że nie zawsze! Ja dla Lucy taki nie jestem!- powiedział Jack
- Ach tak, a kto chciał pobić jakiegoś faceta, tylko za to, że spytał twoją Lucy o to która godzina!- powiedział Nathan, a ja zaczęłam się cicho śmiać
- Ale widziałeś jak on na nią patrzył!
- Tylko ty to widziałeś!
- Ej, spokój - zawołał przez śmiech Philip
- Tato!- usłyszeliśmy radosny krzyk Sue
Wszyscy spojrzeli w kierunku schodów, po których zbierała dziewczynka. Musiała się długo nie widzieć z ojcem, ponieważ biegła tak szybko, że o mało się nie zabiła na tych schodach.
- Córeczko, ale urosłaś
- Długo tu będziecie?
- Niestety, zaraz musimy jechać, mieliśmy zostać na dłużej, ale dostałem pilny telefon i musimy jak najszybciej wrócić
- A kiedy znowu przyjedziesz?
- Postaram się jak najszybciej
- Przepraszam synu, wiem, że mieliśmy się lepiej poznać z Alex, ale musimy już naprawdę wracać
- Rozumiem, odprowadzę was- powiedział Nathan
Już po chwili wszyscy wyszli, wszyscy oprócz Eric'a. On stał i patrzył na mnie. Gdyby wzrok mógł zabijać, ja już bym leżała martwa.
- Masz zostawić Nathan'a- powiedział warcząc
- A... ale...- powiedziałam i zaczęłam się lekko się cofnąć
- Powiedziałem coś! Masz odejść od mojego brata! Niedługo przyjadę tu sprawdzić, czy zrobiłaś to co ci kazałem!- powiedział nadal warcząc
- Eric chodź już!- zawołał go ktoś z zewnątrz
- Radzę Ci się mnie posłuchać, bo inaczej źle się to dla ciebie skończony!
Powiedzenie, że się go bałam było mocnym niedopowiedzeniem, ja byłam na śmierć przerażona. Eric widział w jakim jestem stanie, jednak moje przerażenie sprawiało mu przyjemność.
- Nie waż się nikomu mówić o naszej małej rozmowie, rozumiesz?!-wywarczał i uderzył mnie w brzuch
Siła uderzenia była tak duża, że upadłam na podłogę, a w oczach miałam łzy.
- To tylko ostrzeżenie- powiedziałam i wyszedł
-----------------------------
Ten rozdział trochę trudno mi się pisało, ale jest! Co do mojej propozycji to nie będę jej realizować, przynajmniej teraz, było mało pytań. Zobaczę, może później was jeszcze o to spytam.

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz