Rozdział 18

12.4K 765 12
                                    

Alex

- Jakim prawem odzywasz się tak do swojej Luny!- wywarczał
Momentalnie obie spojrzałyśmy w kierunku osoby która to powiedziała. Był to Nathan który stał w wejściu do kuchni i od razu można było zauważyć, że jest naprawdę zły. Stał tam napięty jak struna, pięści miał mocno zaciągnięte, a jego oczy były całkowicie czarne.

Już wiem dlaczego wszyscy się go tak boją.

- Nathan- powiedziałam lekko drżącym od strachu głosem
Pierwszy raz widziałam go takiego i naprawdę się go teraz boję. Tylko dla czego się tak zachowuje? Przecież Nancy nie zrobiła nic złego.
- Alex zostaw nas samych- powiedział cały czas patrząc na Nancy, która aktualnie stała skulona za mną, naprawdę była przerażona
-Nathan uspokuj się - z każdą chwilą mój głos stawał się pewniejszy, musiałam przecież chronić dziewczynę która aktualnie znajduje się za mną i pokłada we mnie nadzieję, nadzieję ze ją obronie przed złością Alphy, w końcu komu ma się to udać jak nie mi?
-Alex chociaż ty mnie nie denerwuj i się mnie posłuchaj. Każdy musi wypełniać rozkazy jakie zostały mu przydzielone i ona na pewno nie jest wyjątkiem!
-Nathan, to nie tak...- powiedziałam i zaczęłam do niego podchodzić
-A jak ?!- wykrzyczał
Nie odpowiedziałam mu tylko go przytuliłam. Na początku stał nieruchomo, a jego mięśnie nadal były napięte, dopiero po chwili odwzajemnił uścisk przyciągając mnie bliżej siebie i schował głowę w moich włosach.
- Alex możesz mi wytłumaczyć o co tu chodzi?- wyszeptał mi w włosy
- Tak, ale pozwól Nancy już pójść
- Dobrze- powiedział, a następnie zwrócił się do dziewczyny która nie ruszyła się nawet o krok - Słyszałaś Lune
- O...oczywiście- powiedziała kłaniając się i prawie wybiegła z pomieszczenia
-Kochanie, dlaczego ta omega zwracała się do ciebie po imieniu?- powiedział już spokojniej, jednak nadal trzymał mnie w swoim stalowym uścisku
-Chyba nie będziemy tu o tym rozmawiać
-A to niby czemu?!- dopiero teraz mnie puścił jednak odległość między nami była ledwo widoczna
-Ponieważ wszyscy się na nas patrzą!- teraz to ja się na niego wydarłam co chyba nie było dobrym posunięciem ponieważ jego oczy stały się jeszcze ciemniejsze niż przed chwilą, co myślałam, że jest już nie możliwe.
Chyba dopiero teraz zorientował się, że stoimy w kuchni do której każdy może tak na prawdę wejść kiedy tylko chce. Już teraz wokół nas zebrało się kilkanaście wilkołaków, które obserwowały każdy nasz ruch i wsłuchiwały się uważnie każde wypowiedziane przez nas słowo. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu dwie najważniejsze osoby w stadzie się właśnie kłóciły, a to nigdy nie znaczyło nic dobrego.
- Dobrze- powiedział już spokojniej jednak w jego głosie nadal było słychać zdenerwowanie, ale też coś innego... chyba niepokój
Nathan szybko złapał mnie za rękę i zaczął iść w kierunku schodów ciągnąc mnie za sobą. Wszyscy w szybkim tępie schodzili mu z drogi, byleby tylko nie narażać się na jego gniew. Już po chwili razem z Nathan'em byliśmy u niego w biurze, przynajmniej tutaj będziemy sami.
- W porządku, tutaj nikogo nie ma więc możesz mi wreszcie powiedzieć na moje wcześniejsze pytanie?!
-Nie rozumiem dlaczego taki jesteś, przecież ona nic nie zrobiła
-Zrozum, że się o ciebie martwię, nie chce by ci się coś stało
-Nathan, co miało by mi się niby stać? Przecież tylko z nią rozmawiałam- powiedziałam już spokojniej
- Alex, nikt bez powodu nie staje się Omegą
- Tak wiem Dziadek Nancy okazał się zdrajcą, ale...- nie zdążyłam dokończyć ponieważ Nathan mi przerwał
- Księżniczko cokolwiek powiedziała ci tamta omega, jest kłamstwem
- Ale jak to?- powiedziałam już naprawdę skołowana
-Tamta dziewczyna nie urodziła się Omegą...
-Wiem- przerwałam mu
-Alex, proszę nie przerywaj mi. Brat tej omegi miał wysokie stanowisko dzięki czemu miał dostęp do ważnych informacji. Na szczęście Neil usłyszał jak umawiał się na rozmowę u Alphy obcego stadam i w ostatniej chwili mi o tym powiedział. Za zdradę stada został wygnany. Później przesłuchaliśmy jego rodzinę jednak nikt o tym nic nie wiedział. Dla bezpieczeństwa kazałem ich obserwować. Niedawno widziano tą całą Nancy w towarzystwie kilku wygnanych jak ozmawiali jakiś plan chyba ataku jednak nie wiemy jaki. To za to ma stanowisko Omegi.
- Skoro Nancy zdradziła stado to nie powinna tak jak jej brat zostać wygrana? - spytałam
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć, jednak teraz przynajmniej rozumiałem zachowanie Nathan'a
- Powinna, jednak pozwoliłem jej zostać
- Dlaczego?
-Ponieważ to doskonały podstęp. Ona cały czas się z nimi kontaktuje i ustala plan ataku na nas, a my o wszystkim wiemy dzięki czemu możemy się skuteczniej bronić bo znamy ich strategie
- Tylko co ja mam do tego?
- Aniołku, oni chcą mnie zniszczyć, jednak wiedzą, że nie są w stanie mnie pokonać w uczciwej walce
- W takim razie jak chcą to zrobić?- muszę przyznać, że coraz mniej z tego rozumiałam
- Moim jedynym słabym punktem jesteś ty Alex

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz