Rozdział 12

15K 889 11
                                    

Alex

Byłam nieznanym mi pomieszczeniu, chyba pokoju dziecka, chociaż nie gdzieś je jednak widziałam. Nie no, chyba nie będę tak stać. Podeszłam do ściany na której wcześniej zauważyłam, że są zdjęcia. To co mnie w tym najbardziej dziwiło to to, że ja na nich byłam. Miałam gdzieś 5 lat. Na niektórych byłam sama, na innych z jakimś chłopakiem który był moim klonem nie licząc koloru włosów i wieku. Wyglądał na jakiś 7 lat i miał brązowe włosy, zaś ja rude. Jeszcze na innych byłam z dwójką dorosłych ludzi. Oni też byli bardzo podobni do mnie. Mężczyzna miał brązowe włosy tak jak tamten chłopak, a kobieta miała je rude, takie sama jak moje! Szczerze mówiąc właśnie tak wyobrażałam sobie moich rodziców.Oglądanie przerwało mi głośne warczenie i czyjś krzyk.
- Alex musimy uciekać!- skąś kojarzę ten głos
Postanowiłam wyjść na korytarz i zobaczyć co się dzieje, jednak to był mój błąd. Po otwarciu drzwi od razu zauważyłam trzy wilki. Brązowo-czarny wilk atakował innego wilka o sierści koloru czekolady. Trzeci zaś był szarym wilkiem który właśnie stał przede mną i patrzył na mnie z chęcią mordu w oczach. Ostatnie co zdążyłam zauważyć przed atakiem szarego wilka było zmartwione spojrzenie którym obdarzył mnie brązowy wilk. Już po mnie, a myślałm, że pożyje chociaż trochę dłużej...

Gwałtownie zerwałam się z łóżka, moje serce biło niewyobrażalnie szybko. To tylko koszmar, przecież nie ma się czego bać. Nic mi się nie stanie. Aby się trochę uspokoić objęłam kolana rękoma i oparłam o nie głowę. Próbowałam się trochę uspokoić i przywrócić swój oddech do normy.  Siedziałam tak kilka, a może i kilkanaście minut. Nie wiem,nie mogę się na niczym skupić. Strach który czuje skutecznie to uniemożliwia. Spojrzałam na zegar 3:30, przecież to środek nocy.  Potrzebowałam czyjejś obecność. Z lekkim strachem zrozumiałam, że potrzebuję Nathan'a. Potrzebuję by mnie przytulił i był ze mną. Po dłuższym czasie w którym toczyłam ze sobą umysłową wojnę o tym czy do niego pójść czy nie, w końcu postanowiłam się do niego udać. Nie uda mi się bez niego uspokoić to jest pewne. Na szczęście wiem gdzie ma pokój. Droga nie trwała długo, jednak pod drzwiami się zawachałam. Jest naprawdę późno, nie powinnam go budzić, muszę poradzić sobie z tym sama. Chciałam już wrócić do mojego łóżka kiedy drzwi przede mną się otworzyły. Stał tam zmartwiony Nathan.
- Skarbie co się stało?
- Przyśnił mi się koszmar
- Chodź tu- powiedział i rozłożył ręce tak bym mogła go przytulić
Chętnie z tego skorzystałam i objęłam go najmocniej jak tylko mogłam. Nathan szybko odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak kilka minut w ciągu których zdążyłam prawie całkowicie się uspokoić. To niesamowite jak jego dotyk na mnie działa.
- Jest późno powinnaś się położyć
-Dobrze- powiedziałam, jednak nie miałam zamiaru go puszczać
- Chodź, pomogę Ci zasnąć.
Razem z Nathan'em podeszliśmy do jego łóżka na którym się położyliśmy. Mój Mate przykrył mnie szczelnie kołudrą, po czym objął mnie mocno w talii. Ostatnie co usłyszałam przed snem to cichy głos Nathan'a przepełniony troską.
- Dobranoc skarbie
-----------------------------
I jak podoba wam się? Jest to pierwszy rozdział maratonu, kolejny powinien być ok.15. Alex przyznaje wreszcie, że potrzebuję Nathan'a. Do tego śni jej się dziwny sen, a może to jednak nie sen tylko wspomnienie ?

My Mate AlphaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz