11

4.5K 321 36
                                    

Peter Parker – Spider – Man

Mój pajęczy zmysł odzywa się dokładnie w tej samej sekundzie, w której wybucha bomba. Gwałtownie odwracam głowę w stronę laboratorium, ale jest już za późno. Ogień bucha z pomieszczenia na korytarz. Piętro trzęsie się, a ja szybko wbiegam w ogień.

Zauważam Czarną Wdowę i wysyłam w jej stronę sieć. Chwytam jej bezwładne, oparzone ciało i przyciągam do siebie, po czym niezbyt delikatnie wyrzucam je na korytarz. Żałuję, ale w tym momencie nie ma czasu na delikatność.

W drodze powrotnej na korytarz rozglądam się za Angel. Nie widzę jej, ale nie panikuje. Jeszcze nie. Ogień robi się coraz większy, a ja odczuwam jego ciepło jeszcze bardziej niż na początku. Po prostu znajduje się w piekle.

W końcu zauważam Angel, leżącą nieprzytomnie przy szafkach z fartuchami. Ruszam w jej stronę starając się unikać ognia najlepiej, jak mogę, co niestety jest trudne. W końcu znajduje się przy dziewczynie. Ze zgrozą przyglądam się jej dziurawym ciuchom, które ukazują jej poparzoną skórę. Podnoszę ją szybko z ziemi i skaczę w kierunku korytarza, gdzie czeka na mnie nieprzytomna Romanoff. Kładę Angel obok agentki.

Rozglądam się dookoła. Wciąż jest mi nieprzyjemnie gorąco. Pot spływa mi po plecach i twarzy. Strój nieprzyjemnie klei się do ciała. Będę musiał w nim dopracować takie szczegóły, jak odporność na temperaturę.

Kapitan walczy z Zimowym Żołnierzem. Słyszę niewyraźne krzyki Rogersa. Wszystko zagłusza dudniąca w moich żyłach krew. Mogę się jednak domyślać co Steve próbuje zrobić. Chce namówić swojego starego przyjaciela do rozpoznania go, zrozumienia gdzie się znajduje i co robi.

W końcu Kapitan zauważa mnie i bezwładne ciała dziewczyn. Jego oczy rozszerzają się z przerażenia. Prostuję się gotowy w każdej chwili ruszyć Kapitanowi na pomoc, ale on jej ode mnie nie oczekuje. Daje mi inny rozkaz:

— Zabierz je stąd! Szybko! One muszą być bezpieczne.

Od razu robię co mi każe. Przerzucam sobie ich ciała przez ramiona i trzymam mocno, po czym ruszam biegiem przez korytarz. Za mną rozlegają się strzały. Co niektóre kule przelatują obok mnie doprowadzając mnie do rosnącej paniki. Co jeżeli nie uda mi się uratować dziewczyn? Co ze mnie będzie za bohater? I tak już zawaliłem z tym pajęczym zmysłem i wybuchem. Nie mogę pozwolić, żeby to się znowu powtórzyło.

Dobiegam do sali z komputerami. Wchodzę do środka, a drzwi od razu się za mną zamykają. Kładę dziewczyny na podłodze, po czym majstruje przy kodzie drzwi. Nikt tu nie wejdzie. Nawet Avengers. No może Zimowy Żołnierz i Hulk dadzą radę... jak wyrwą drzwi...

Słyszę cichy jęk i odwracam się, by spojrzeć, która dziewczyna odzyskuje przytomność. Natasha kręci lekko głową i mruczy coś pod nosem. Szybko do niej podchodzę i klękam obok.

— Wdowo. Wdowo! Słyszysz mnie?

— Parker? — agentka chwyta się za głowę i mruży oczy. — Gdzie Steve? Co się stało?

— Był wybuch. Kapitan walczy z Zimowym Żołnierzem. Nie martw się. Będzie wszystko dobrze.

Natasha patrzy na mnie pustym wzrokiem. Jej nieco uniesiona głowa zaczyna powoli opadać na podłogę. Chwyta mnie panika. Nie wiem co zrobić. Nie chcę jej pozwolić stracić przytomność. Klepię ją po policzku, ale to nie pomaga. Czarna Wdowa zamyka oczy i już nie reaguje na moje wołania.

Odwracam się do Angel. Dziewczyna, jak leżała, tak leży. Nic nie wskazuje na to, by odzyskała przytomność, chociaż na chwilę. Wzdycham z rezygnacją i zdejmuje maskę z głowy. Wbijam wzrok w zamknięte, metalowe drzwi. Staram się być skupiony i w każdej chwili gotowy do walki. Kto wie, jaki złoczyńca za chwilę się tu zjawi.

Słyszę nagły krzyk. Rozdziera on panującą ciszę i wbija się nożami w moje uszy. Patrzę na szamocącą się po podłodze Angel, a raczej na jej bezwładne ciało. Wygląda jak opętana, z tymi zamkniętymi oczami i rozdzierającym ciszę krzykiem.

Podchodzę do niej i chwytam ją za ręce. Staram się ją uspokoić, powstrzymać machające kończyny. Gdyby była przytomna byłoby o tyle łatwiej, że może chciałaby współpracować. Ale nic nie wskazuje na to by, jej stan miał się polepszyć.

Po chwili słyszę jej płacz. Jest nieprzytomna, ale po jej policzkach spływają duże, lśniące łzy. Jej krzyk ucichł i teraz słyszę już tylko ciche kwilenie. Jej ciałem przestało szamotać. Angel jeszcze chwilę płacze, po czym milknie. Po jej policzkach nie spływają już żadne łzy.

Puszczam jej ręce. Angel wygląda koszmarnie. Poparzona, postrzelona w nogę i zapłakana. Powoli podnoszę jej głowę, by lepiej przyjrzeć się jej twarzy. Może znajdę przyczyny jej dziwnego napadu. Kiedy dotykam spodu jej głowy wyczuwam coś mokrego i ciepłego. Od razu spoglądam na podłogę umazaną we krwi. Moje ciało przeszywa dreszcz niepokoju. Przyglądam się tyłowi jej głowy i widzę rosnącą plamę krwi. Rozcięła ją sobie. Po prostu świetnie!

Staram się zatamować krwotok, tak jak wcześniej robiłem to z jej raną postrzałową, za pomocą sieci. Jestem jednak pewny, że powinno się nią, jak najszybciej zająć w sposób specjalistyczny. W takich chwilach żałuję, że nie jestem lekarzem.

Coś wali w drzwi. Słyszę cichy pisk komputera, który koduje wejście. Ktoś próbuje wpisać stary szyfr. Może jeden z Avengers? Wolę nie ryzykować i nie sprawdzam tego.

Po chwili znowu coś uderza we drzwi. Słyszę ciche, niezrozumiałe szepty i po chwili drzwi padają na podłogę z łoskotem. Błyskawicznie zakładam maskę i wystrzeliwuje sieć w stronę wchodzącego. Coś jednak zatrzymuje ją w locie.

— Co robisz Parker?! — warczy Wandzia. Wpatruję się w gniewną minę dziewczyny, która przygląda się nieprzytomnym dziewczynom, po czym posyła mi mniej groźne, a bardziej pytające spojrzenie.

— Kapitan kazał je tu wziąć. W laboratorium wybuchła bomba i zostały poparzone.

Biorę Angel na ręce i ruchem głowy wskazuje na Natashę. Wanda przewraca oczami, ale nie narzeka, tylko bierze jej ciało i wychodzi ze mną z sali.

— Na oddział szpitalny! — krzyczę.

Krótki rozdział, ale kolejny pewnie będzie dłuższy :D

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krótki rozdział, ale kolejny pewnie będzie dłuższy :D

Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki! ;)

Jeżeli podoba się Wam tak książka to może spodobają się Wam też moje inne historie :) Serdecznie zapraszam.

I kto kocha Petera? <3 

Bohaterka Avengers. Age of HydraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz