Peter Parker – Spider - Man
Biegnę obok młodej dziewczyny, jeszcze nie nastoletniej. Szybko biorę ją na ręce i zanoszę na dwór, gdzie uciekają wszyscy ludzie. Trwa tam najprawdziwsza panika. Ludzie skupiają się w grupach, albo uciekają z krzykiem. Do środka posiadłości wbiega coraz więcej żołnierzy Hydry.
— Avengers, przydałoby się wsparcie — mówię do słuchawki. Odpowiada mi cisza. Bez marudzenia biorę się do roboty.
Biegnę w stronę wejścia i znajduję się w zadymionej sali. Co jakiś czas słyszę wystrzały z pistoletu. Na moje szczęście, pajęczy zmysł odpowiednio mnie broni. Szkoda tylko, że w tym całym chaosie nie pozwala mi na odnalezienie Angel, albo Wandy.
Skaczę na żołnierza Hydry i bez problemu powalam go na ziemię. Mężczyzna szarpie się i wystrzeliwuje z pistoletu. Żadna kula jednak we mnie nie trafia. Uderzam mężczyznę parę razy, a ten traci przytomność. Biorę się za kolejnych wrogów. Z radością zauważam, że dym powoli znika. Teraz łatwiej idzie mi odnalezienie innych Avengers w tym całym rozgardiaszu.
Red Skull stoi na szczycie schodów i wydaje rozkazy swoim żołnierzom. Wokoło niego stoją najlepiej uzbrojeni mężczyźni, jakichkolwiek widziałem w swoim życiu. Są obładowani bronią. Pistolety, granaty, noże, karabiny. Tuż za Red Skull'em zauważam jego najważniejszego żołnierza; Bucky Barnes. Dlaczego nie włączył go do walki? Mój pajęczy zmysł powoli zaczyna wariować. Coś tu jest nie tak. Szybko, ale ostrożnie skradam się w kierunku Red Skull'a. Jestem całkiem niedaleko, zatrzymuję się i nasłuchuję.
— Przygotujcie kwas. Każdy Avengers ma leżeć i umierać od środka — mówi Red Skull.
— Nie wiem czy to będzie dobre, panie — odpowiada jego naukowiec; niski, a do tego garbaty. — Kwas może zniszczyć nasze ambitniejsze, ważniejsze plany. Wciąż jest jeszcze w fazie ulepszania.
Red Skull patrzy na niego morderczo. Jego białka okropnie kontrastują z czerwoną czaszką, sprawiając, że wygląda jeszcze bardziej drastycznie. Chwyta mężczyznę za gardło. Zaciska swoje palce na jego wychudłej szyi. Twarz naukowca po kolei robi się biała, czerwona i w końcu fioletowa.
Gwałtownie się poruszam, instynktownie chcąc ruszyć mu z pomocą, ale szybko przypominam sobie, że jest on moim wrogiem. Sam wybrał sobie ten okrutny los u boku Krwistej Czachy.
— A więc zmieniam rozkaz. Niech tylko jeden Avengers wije się z bólu, zżerany od środka.
Naukowiec kiwa głową najlepiej, jak potrafi w tej chwili. Red Skull uśmiecha się psychopatycznie i puszcza mężczyznę. Naukowiec pada na kolana i kaszle, z trudem łapiąc oddech. Po jakimś czasie unosi rękę i macha dłonią w kierunku sali i walczących.
Ku mojemu przerażeniu to Zimowy Żołnierz wychodzi przed szereg. Jego mordercze, puste spojrzenie przesuwa się po Avengers, poszukując ofiary.
— Każdy, tylko nie Kapitan, żołnierzu. Dla niego przygotowałem specjalne tortury.
Kiwa głową. Stoi jeszcze parę sekund w miejscu, po czym rusza na łowy. Maszyna do zabijana. Podążam za jego spojrzeniem i widzę w rzednącym dymie, sylwetki walczących. Bezskutecznie próbuję odnaleźć Angel. Jakby rozmyła się w powietrzu.
Coś uderza mnie mocno w bok, strącając ze ściany, do której się przyczepiłem. Instynktownie obracam się w powietrzu i ląduję z gracją. Dobry jest ten mój refleks. Dzięki Bogu. Unoszę szybko głowę i wystrzeliwuję sieć w otaczających mnie wrogów. Na krótką chwilę nie widzą nic, prócz lepkiej, białej substancji. Wykorzystuję moment i podcinam im nogi. Powalam na ziemię i pozbawiam przytomności. W tej samej chwili coś trafia mnie w ramię. Krzywię się z bólu i zerkam na krwawiącą ranę.
CZYTASZ
Bohaterka Avengers. Age of Hydra
FanfictionNazywam się Angel. Jak na ironię, bo mój ojciec jest aniołem. A raczej był. Po moich narodzinach upadł i stał się szatanem. I szczerze mówiąc nie wiem czy go nienawidzić, czy kochać. Dzięki niemu jestem nieśmiertelna, wszystkiego szybko się uczę i m...