Ten ogień płonący w moim ciele jest straszny. Na domiar złego, języki ognia są też wokoło mnie. Czuję się, jak w klatce. Niekochana, opuszczona i zamknięta. Rozglądam się dookoła, ale widzę tylko ciemność. Do tego ten okropny, znajomy dźwięk... Czyjś głos? Nieco chropowaty i z ogromną dawką gniewu. Czuję, jak przeszywa mnie całą, jakby mówił: „Jesteś ze mnie i do mnie powrócisz"
Ojciec?
Piekło?
Umarłam?!
***
Otwieram delikatnie oczy. Obraz jest rozmazany. Zamykam je i jęczę. Boli mnie całe ciało, a pomimo to czuję się, jakbym lewitowała. Z trudem wyczuwam czyjąś dłoń chwytającą moją. Zmuszam się do otwarcia oczu, które zbyt powolnie przyzwyczajają się do jasnego światła pomieszczenia. Zerkam w bok i widzę Petera w stroju Spider – Mana. To on trzyma mnie za rękę.
— Co... się stało? — pytam chropowatym głosem. Kaszlę, nieco przerażona, że może przemawia przeze mnie mój własny ojciec.
— W laboratorium był wybuch. Jesteś nieźle poharatana, Natasha również — tłumaczy Kapitan, stojący w nogach łóżka. Za nim garbi się Czarna Wdowa. Marszczę czoło. Obie jesteśmy oparzone, a ona już się obudziła? I w dodatku jest ubrana w swoje bohaterskie ciuchy?
— Przeżyjesz — zapewnia Spider – Man z uśmiechem na twarzy, który jest nieco wymuszony. W rzeczywistości Peter wygląda na nieźle przestraszonego.
— Wiem. Zaletą bycia córką diabła jest duża odporność i przyśpieszona regeneracja — mówię, po czym powoli podnoszę się do pozycji siedzącej. Boli, ale kiedyś byłam gorzej poharatana.
— Na pewno jesteś gotowa wstać? — pyta Peter, a ja kiwam głową starając się ukryć odczuwany ból. W końcu siadam, po czym powoli wstaję i prostuję się. Jednak, podobnie jak Wdowa, nieco się garbię.
— Dziewczyny są silniejsze od mężczyzn — stwierdza Natasha i mruga do mnie, po czym szybkim krokiem wychodzi z pomieszczenia, wcześniej dając Kapitanowi jakieś znaki.
— Stark postanowił zrobić zebranie. Ale ty zostałaś nieźle zraniona więc...
— Pójdę — przerywam Kapitanowi i z małą trudnością prostuję się. — Dam radę.
Kapitan kiwa głową z uznaniem i uśmiecha się lekko, po czym spogląda na Petera. Spider – Man wstaje i prostuje się niczym żołnierz. Razem ze Steve'em wychodzi z pomieszczenia, a ja przebieram się w coś lepszego niż krótka koszula nocna.
***
Tony podchodzi do stołu i naciska kolejne guziki. Na nowoczesnym ekranie holograficznym pojawiają się tabele, dane i zdjęcia. Do tego krótkie nagranie z walki, w której zostałam poparzona. Aż mi się głupio robi, gdy widzę swoje uderzające o ziemię ciało. Że też nie przewidziałam niebezpieczeństwa...
— A więc możemy bardzo łatwo stwierdzić, że za atakiem stała Hydra — oznajmia Tony, gdy nagranie się kończy.
— Dlaczego tak sądzisz? — pyta Kapitan. Zauważam w jego oczach iskierkę złości. Zapewne pomyślał o tym samym co wszyscy. Zimowy Żołnierz. Hydra. To wszystko bardzo logicznie się ze sobą łączy.
— Dobrze wiesz o co mi chodzi Steve — odpowiada Stark tonem nieco pogardliwym. — Zimowy Żołnierz jest znany ze swojej pracy dla Hydry.
— Niewolnictwo nazywasz pracą? — wtrąca się Falcon. Razem ze Steve'em zrobili się ponurzy i napięci. Natasha schyla głowę i kątem oka zerka na Starka.
— Cóż za ironia. Akurat w sprawie niewolnictwa odezwał się czarnoskóry.
Falcon prostuje się. Steve również. Wyglądają jak wojownicy gotowi do walki. Ich mocno zaciśnięte szczęki nie świadczą o niczym dobrym. Patrzę na Petera, który mruży oczy i nieprzychylnie spogląda na Kapitana i jego przyjaciela. Od razu widać, że Spider – Man stoi po stronie Tony'ego. Jeszcze chwila i zacznie się bijatyka.
CZYTASZ
Bohaterka Avengers. Age of Hydra
FanfictionNazywam się Angel. Jak na ironię, bo mój ojciec jest aniołem. A raczej był. Po moich narodzinach upadł i stał się szatanem. I szczerze mówiąc nie wiem czy go nienawidzić, czy kochać. Dzięki niemu jestem nieśmiertelna, wszystkiego szybko się uczę i m...