Siedzieliśmy pod salą i czekaliśmy na jakiekolwiek wieść o Rose. Nie mogłem nic zrobić. Po prostu siedziałem pod ścianą i płakałem. Nigdy nie czułem się tak źle jak teraz. Chłopaki zadzwonili już po Nate'a, więc powinien niedługo tu być. Nagle drzwi do sali się otworzyły i wyszedł z nich lekarz prowadzący.
- Co z nią? - spytałem, gdy poderwałem się na równe nogi.
- Przykro mi. Robiliśmy co w naszej mocy, ale jej serce nie chce pracować.
Po tych słowach z moich oczu wypłynęło jeszcze więcej łez. Spojrzałem na chłopaków. Wszyscy płakali.
- C-czy m-mogę się z nią p-pożegnać? - spytałem łamiącym się głosem.
Lekarz tylko kiwnął głową, a ja niepewnie wszedłem do środka. Martwe ciało Rose leżało bezwładnie na łóżku. Powoli do niej podszedłem i złapałem ją za zimną rękę.
- Rose, wiem że mnie nie słyszysz, ale chcę Ci powiedzieć, że jesteś całym moim światem. Kocham Cię i nigdy nie przestane.
Po tych słowach pochyliłem się nad nią i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Moja łza kapnęła na jej policzek, więc ją starłem.
- Kocham Cię - szepnąłem i ruszyłem do drzwi.
Gdy już miałem wyjść usłyszałem jak kardiogram zaczyna pikać. Szybko się na niego spojrzałem i zobaczyłem, że jej serce na nowo zaczęło bić.
- Rose! - krzyknąłem i do niej podbiegłem.
- Proszę się odsunąć - powiedział lekarz wchodząc na salę - musimy wykonać badania, czy przez ten czas kiedy jej serce nie biło nie doszło do jakiś powikłań.
Kiwnąłem głową i wyszedłem na korytarz. Spojrzałem na chłopków i ze łzami w oczach powiedziałem:
- Ona żyje.
Wszyscy byli tak szczęśliwi, że rzucali się na mnie po kolei. Po dwóch godzinach lekarz stwierdził, że jak na razie wszystko jest w porządku, ale trzeba poczekać na wyniki szczegółowych badań. Każdy wchodził na salę i mówił coś do Rose. Pielęgniarka mówiła, że to podobno pomaga osobą w śpiączce. Gdy wreszcie przyszła moja kolej, usiadłem przy jej łóżku i złapałem ją za rękę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - zacząłem - teraz już tylko musisz się obudzić i wszystko będzie jak dawniej. Lekarz powiedział, że w przeciągu 3 dni powinnaś się obudzić. Nie wiem co bym zrobił bez ciebie.
Ostatnie słowa już wyszeptałem. Siedziałem przy niej do samego rana. Kiedy obudziła mnie pielęgniarka, powiedziała żebym wrócił do domu i trochę odpoczął. Nie byłem pewny czy aby na pewno to zrobić, ale po długich namowach w końcu się zgodziłem. Już miałem wstawać, gdy poczułem jak Rose łapie mnie ręką i cicho szepcze.
- Prosz, zostań
- Rose! Obudziłaś się - powiedziałem z wielkim entuzjazmem.
Brunetka delikatnie się uśmiechnęła i z powrotem zamknęła oczy.
- Musi odpocząć - powiedziała pielęgniarka kiedy zaczynałem się niepokoić - teraz już będzie tylko lepiej. Wróć do domu i przyjedź jak odpoczniesz.
Teraz wiedziałem, że Rose nic już nie grozi, więc spokojnie wróciłem do domu i udałem się do krainy Morfeusza.
*************************************************************************
Uwaga!
To nie koniec. To nawet nie jest połowa :D Chociaż zastanawiałam się nad zabiciem jej i skończenia książki, ale stwierdziłam, że mam za dużo pomysłów na nią.
CZYTASZ
Nieznani zakochani ~ L.H
RomancePenguin96: Witaj księżniczko :*** xDashee: Znamy się? Penguin96: Nie ale możemy się poznać xD Wtedy jeszcze nie wiedziała, że przez kilka wiadomości może zmienić się jej życie. Opowiadanie dedykuję mojej kochanej xDashee. ( Nick użyty za jej zgodą )