Rose POV
Obudziłam się ze strasznym bólem ręki. Spojrzałam na nią i spostrzegłam, że jest zabandażowana, ale nie pamiętam co się stało. Nagle poczułam ruch za sobą, więc gwałtownie się poderwałam i stanęłam na drugim końcu pokoju.
- Spokojnie kochanie, to tylko ja - usłyszałam głos Luke'a.
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach. Chciałam do niego podejść i się przytulić, ale bałam się jego dotyku, mimo iż wiedziałam, że nic mi nie zrobi. Nie pewnie podeszłam do łóżka i na nim usiadłam.
- Co się stało? - spytałam wskazując na swoją rękę.
- Ashton powiedział mi, że jesteś w szpitalu, więc od razu kupiłem bilet na samolot i przyleciałem. Nawet nie byłem jeszcze w domu, bo od razu przyjechałem do ciebie. Rozmawiałem z Nate'em, gdy usłyszeliśmy z góry huk. Pobiegliśmy do ciebie na górę i znaleźliśmy cię dopiero w łazience. Zbiłaś lustro i pokaleczyłam sobie przy tym rękę, więc od razu ci ja opatrzyłem.
- Ale dlaczego ja tego nie pamiętam?
- Byłaś bardzo zestresowana, a gdy wszedłem do łazienki byłaś nieprzytomna.
Po tych słowach nie kryłam już łez. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Nagle poczułam silne ramiona przyciągające mnie do siebie. Mimo iż wiedziałam, że to Luke to cała się spięłam.
- Już ci... jestem przy tobie - szepnął Hemmo i zaczął mnie gładzić po plecach.
Ku zdziwieniu jego gest uspokoił mnie, a po chwili usnęłam w jego ramionach.
Luke POV
Rose zasnęła w moich ramionach, dlatego delikatnie położyłem ją na łóżku, pocałowałem w czoło i zszedłem do salonu.
- Co z nią? - spytał Josh, który siedział na kanapie i pił herbatę.
- Nie najlepiej. Jak tylko się obudziła to ode mnie uciekła, a potem gdy ja przytuliłem to cała się spięła. Josh, wiem że po raz kolejny o to pytam, ale czy na pewno skończyło się tylko na pobiciu?
- Tak. Gdyby ją wtedy z... zgwałcili nie wytrzymałaby tego psychicznie. Teraz jest w szoku, ale niedługo powinna dojść do siebie.
- Mam nadzieję - szepnąłem i z nadzieją spojrzałem na bruneta.
- Jak chcesz to możesz zostać u nas dopóki Rose nie poczuje się lepiej.
- Dzięki stary.
Po tych słowach poszedłem do pokoju gościnnego i rzuciłem na łóżko swoją torbę, po czym poszedłem do łazienki, by wziąć zimny prysznic. Gdy wyszedłem spod prysznica przewiązałem sobie ręcznik w pasie i wróciłem do pokoju. Położyłem się na miękkim łóżku, a po chwili odpłynąłem do krainy Morfeusza.
Obudził mnie głośny krzyk, a potem czyjś płacz. Wiedziałem, że Rose przyśnił się znowu koszmar, więc do niej poszedłem. Zapukałem do drzwi i lekko je uchyliłem.
- Rose? - spytałem podchodząc do dziewczyny, która siedziała skulona na łóżku i płakała.
Powoli do niej podszedłem i usiadłem obok niej, a ona ku mojemu zdziwieniu rzuciła mi się w ramiona i zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Już dobrze, jestem przy tobie - ciągle jej powtarzałem, by trochę się uspokoiła.
Gdy Rose przestała płakać położyła się na łóżku, więc wstałem by pójść do siebie, lecz ona złapała mnie za rękę uniemożliwiając mi to.
- Zostać ze mną, proszę - szepnęła, a w jej oczach znów pojawiły się łzy.
- Nigdy cię nie zostawię - powiedziałem i położyłem się obok niej, a ona mocno się we mnie wtuliła i w takiej pozycji zasnęliśmy.
*********************************************************************
Mamy nexta trochę nudnego ale jest xD.
W następnym rozdziale zastanawiam się czy nie przenieść się o jakiś czas do przodu, gdzie Rose się już lepiej czuje. Co o tym myślicie?
CZYTASZ
Nieznani zakochani ~ L.H
RomancePenguin96: Witaj księżniczko :*** xDashee: Znamy się? Penguin96: Nie ale możemy się poznać xD Wtedy jeszcze nie wiedziała, że przez kilka wiadomości może zmienić się jej życie. Opowiadanie dedykuję mojej kochanej xDashee. ( Nick użyty za jej zgodą )