Arzaylea POV
- Udało się? - spytałam, gdy zadzwonił wynajęty przeze mnie chłopak.
- Tak nie do końca. Złapaliśmy ją i trochę poturbowaliśmy, ale nie zdążyliśmy się do niej dobrać, bo przyszło paru chłopaków i zabrało ją do szpitala.
- Czy to takie trudne, złapać dziewczynę i ją przelecieć?
- Robiliśmy co mogliśmy.
- Jak wyjdzie ze szpitala to do mnie zadzwońcie, a potem ją obserwujcie. Zadzwonię do was nie długo z nowym planem.
Luke POV
Jestem na siebie i Arz strasznie wściekły. Rozumiem, że mnie kocha i chce być ze mną, ale to nie powód, żeby nam grozić. Nate ostatnio powiedział mi co Rose dostała na urodziny i od tamtej pory dziwnie się zachowuje. Z tego co się jeszcze dowiedziałem, czuje się obserwowana i poza szkołą nigdzie nie wychodzi. Czuję się okropnie z faktem, że nie mogę jej teraz wspierać, ale nie chcę by stała się jej krzywda. Oczywiście nie sądzę, by Arz była zdolna do zrobienia jej krzywdy, ale na wszelki wypadek wolę być ostrożny.
Od kilku dni nie mam żadnego kontaktu z Rose. Nie odpisuje mi na kik'u ani na sms'y, a gdy do niej dzwonię to odrzuca połączenie. Chłopaki też próbowali się z nią jakoś skontaktować, ale ich też unikała. Bałem się, że mogło się coś stać lub Arz znowu nagadała jej jakiś głupot. Najgorsze jest to, że jestem na nią skazany, bo musi się wypromować jeżdżąc z nami. Właśnie przechodziłem obok jej hotelowego pokoju, gdy spostrzegłem, że jej drzwi są lekko uchylone. Cicho wszedłem do środka i zauważyłem ją rozmawiającą przez telefon. Już miałem wychodzić, gdy usłyszałem jej słowa...
- Czy to takie trudne, złapać dziewczynę i ją przelecieć?
- Robiliśmy co mogliśmy.
- Jak wyjdzie ze szpitala to do mnie zadzwońcie, a potem ją obserwujcie. Zadzwonię do was z nowym planem.
Po tych słowach się rozłączyłam i odwróciła w moją stronę, a gdy tylko mnie zobaczyłam na jej twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.
- Co ty planujesz?! - warknąłem zaciskając pięści.
- To co ci obiecałam.
- O czym ty mówisz? - spytałem zdziwiony.
- Nie pamiętasz?
Wtedy nasunęło mi się jedno wspomnienie.
- Wiem, że to ty wysyłasz te groźby do Rose! - krzyknąłem łapiąc Arz za łokieć.
- Zasłużyła sobie!
- Niby czym?
- Odebrała mi cię! Kochałam cię tak bardzo, a gdy tylko ona się zjawiła to mnie dla niej zostawiłeś. Ale obiecuję ci jedno. Dopóki się z nią nie rozstaniesz zrobię wszystko by was rozdzielić, nawet jeśli miałaby na tym ucierpieć.
- Rose - szepnąłem wracając na ziemię.
Spojrzałem na nią, a na jej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- Coś ty jej zrobiła?! - krzyknąłem mocno łapiąc ją za rękę.
- Ja nic, ale nie zdziwię się jak sama będzie chciała ze sobą skończyć.
Już miałem coś powiedzieć, gdy do pokoju wbiegł zdyszany Ashton.
- Rose jest w szpitalu...
*************************************************************************
Wiem, że rozdział miał być wcześniej, ale niestety nie dałam rady napisać. Wczoraj był już rawie cały gotowy, ale byłam na maratonie Hobbita i wróciła dziś dopiero o 7 do domu.
Po staram się jeszcze dziś dodać nexta, więc zabieram się za pisanie :D
Miłego czytania :***
CZYTASZ
Nieznani zakochani ~ L.H
RomancePenguin96: Witaj księżniczko :*** xDashee: Znamy się? Penguin96: Nie ale możemy się poznać xD Wtedy jeszcze nie wiedziała, że przez kilka wiadomości może zmienić się jej życie. Opowiadanie dedykuję mojej kochanej xDashee. ( Nick użyty za jej zgodą )