Penguin96: Wstałaś już Księżniczko? :***
Penguin96: Halo?
Penguin96: Rose?
Penguin96: Jest już 13, więc powinnaś dawno wstać :(
Penguin96: Czemu nie odpisujesz?
Penguin96: Martwię się o Ciebie Księżniczko :***
Penguin96: Dochodzi 14, a ty dalej nie opisujesz :(((
Penguin96: Jadę do Ciebie!!!
Schowałem telefon do kieszeni i wyszedłem z pokoju. Powiedziałem chłopakom, że jadę do Rose, po czym wsiadłem do samochodu i ruszyłem jak najszybciej do mieszkania brunetki. Martwiłem się o nią, bo jak się jej coś stało to nikt nie miał jak jej pomóc. Nate wyjechał 3 dni temu, więc Rose jest sama. Gdy tylko dojechałem do jej domu podszedłem do drzwi i głośno zapukałem, ale odpowiedziała mi cisza. Zapukałem jeszcze raz i dalej to samo. Nacisnąłem klamkę i o dziwo drzwi były otwarte. Z przerażeniem wszedłem do środka ale nie dostrzegłem niczego podejrzanego. Szybko udałem się do pokoju Rose, a to co tam zobaczyłem sprawiło, że przestałem oddychać. Rosalie leżała bezwładnie na łóżku cała blada. Podbiegłem do niej i zacząłem potrząsać jej ciałem, ale on w ogóle nie reagowała. Już wybierałem numer karetki, gdy usłyszałem jej cichy głosik.
- Luke?
- Rose! Co się stało? - spytałem spanikowany.
- Nic. Po prostu chce mi się spać - szepnęła - tak bardzo źle się czuje.
Po tych słowach wziąłem ją na ręce, a te lekko się we mnie wtuliła. Czułem jak się trzęsie, więc dotknąłem jej czoła. Było gorące. Szybko wyszedłem z domu i wsadziłem ją do samochodu. Odpaliłem silnik i ruszyłem jak najszybciej do szpitala. Kątem oka patrzyłem co dzieje się z brunetką. Widziałem jak walczyła z tym, żeby nie zasnąć. Gdy podjechałem pod szpital Rose już nie kontaktowała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem jak najszybciej do lekarza. Powiedział mi, że mam czekać na korytarzu, bo musi wykonać jakieś badania. Z niechęcią to zrobiłem i usiadłem na krześle. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Jeszce nie doszła do siebie po tamtym wypadku. Najgorsze było to, że Rose budziła się w nocy z płaczem i krzykiem, a ja nie wiedziałem co się dzieje. Musiał być jakiś powód. Nagle przypomniałem sobie, że jej brat nic nie wie. Wybrałem do niego numer i opowiedziałem mu o wszystkim. Nate stwierdził, że przyjedzie najszybciej jak się da. Zostałem sam z myślami. Po jakiejś godzinie z sali wyszedł lekarz.
- Co z nią? - spytałem zmartwiony.
- Wszystko w porządku. Rose się przeziębiła dlatego leki jakie dostała po wypadku znacznie ją osłabiły. Wypiszę państwu receptę na leki wzmacniające. Teraz najważniejsze, żeby Pani Collins dużo odpoczywała i się nie przemęczała.
- Dziękuję panu bardzo, ale czy mógłbym ją zobaczyć?
- Oczywiście, tylko na razie śpi. Dziś wieczorem już ją wypuścimy.
Uśmiechnąłem się do lekarza i wszedłem na salę. Rose leżała zakopana pod kołdrą. Nie była już tak bardzo blada przez kroplówkę, którą dostała. Usiadłem na krześle i złapałem ją za rękę. Nagle poczułem wibracje w kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz i spostrzegłem, że to Nate.
- Halo?
- Wiadomo już coś?
- Wszystko dobrze. Rose się przeziębiła przez co leki ją osłabiły.
- Uf... to dobrze - odetchnął z ulgą - przyjadę dziś wieczorem, więc nic jej nie mów. Chcę zrobić jej niespodziankę.
- Nie ma sprawy - zaśmiałem się.
- Luke?
- No?
- Dziękuję ci. Cieszę się, że Rose znalazła kogoś takiego. Ale jak wrócę to i tak mam z tobą do pogadania.
- Mam się bać? - spytałem ze śmiechem.
- Zdecydowanie tak. Dobra młody muszę już kończyć. Jak by coś się działo to dzwoń.
- Jasne. Pa
Schowałem telefon do kieszeni i złapałem Rose za rękę. Po kilku minutach poczułem jak zaciska lekko rękę.
- Luke? - spytała cicho.
- Nawet nie wiesz jakiego stracha mi narobiłaś.
- Czemu jestem w szpitalu?
- Nie odpisywałaś mi na kik'u, więc postanowiłem do ciebie przyjechać. Nikt mi nie otwierał, a że drzwi były otwarte to wszedłem. Poszedłem do twojego pokoju, a ty leżałaś nieprzytomna na łóżku. Przywiozłem cię tutaj, bo bałem się że to coś poważnego.
- Rozmawiałeś z lekarzem?
- Tak. Powiedział, że to tylko przeziębienie i leki cię tak osłabiły. Na szczęście już jest wszystko dobrze, ale musisz dużo odpoczywać.
- Luke?
- Tak?
- Nienawidzę szpitali.
Po jej słowach cicho się zaśmiałem, a Rose razem ze mną.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to zwykłe przeziębienie...
*****************************************************************************************
Długo nie dodawałam, ale mam urwanie głowy. Ciągle jakieś sprawdziany i kartkówki. Został miesiąc szkoły, jesteśmy po egzaminach, a nauczyciele męczą nas bardziej niż wcześniej :(
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :D
CZYTASZ
Nieznani zakochani ~ L.H
RomancePenguin96: Witaj księżniczko :*** xDashee: Znamy się? Penguin96: Nie ale możemy się poznać xD Wtedy jeszcze nie wiedziała, że przez kilka wiadomości może zmienić się jej życie. Opowiadanie dedykuję mojej kochanej xDashee. ( Nick użyty za jej zgodą )