41.✉

2.4K 128 2
                                    

Przeczytajcie info bo rozdziałem!!! 


Rose POV

Szłam ciemnymi uliczkami w stronę domu chłopaków. Nie wiem dlaczego tam skoro są w trasie, ale miałam dziwne przeczucie, że muszę się tam jak najszybciej znaleźć. Nim się obejrzałam byłam już pod ich drzwiami. Lekko zapukałam a drzwi same się otworzyły. Nie powiem, ale trochę mnie to przestraszyło. Nie pewnie weszłam do środka, a to co zobaczyłam sprawiło, że moje serce się zatrzymało. Luke siedział na kanapie, a na nim okrakiem siedziała Arz i namiętnie go całowała. Najgorsze w tym wszystkim było to, że on to odwzajemniał. Z płaczem wybiegłam z domu i skierowałam się w stronę starego placyku. Nikt tu nie przychodzi, więc mogę spokojnie pomyśleć. Zanim jednak tam dotarłam zostałam brutalnie popchnięta na ścianę, przez co jęknęłam z bólu. Otworzyłam oczy i dostrzegłam przede mną znajome twarze dwóch napakowanych facetów. Jeden z nich przyciągnął mnie do siebie. Starałam się wyrwać, ale jego uścisk tylko się wzmacniał. Drugi natomiast wyjął nóż i zaczął nim rozcinać moją bluzkę. Zaczęłam panicznie szlochać.  Z moich oczu wylatywały słone łzy, ale oni nic sobie z tego nie robili. 

- P... proszę n... nieee - błagałam, ale oni się tylko zaśmiali. 

Napastnik rozpiął swoje spodni i je zsunął, a potem zrobił to samo z moimi. Z chytrym uśmiechem się do mnie zbliżył i rozerwał moje majtki.

- Nie! Błagam przestań! - krzyczałam, ale on się tylko zaśmiał, a gdy spojrzałam na jego twarz dostrzegłam, że to nie jest ten sam chłopak tylko... Luke.

Gwałtownie usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Szybko pobiegłam o łazienki i się w niej zamknęłam. Od tamtego wydarzenia minęła kilka dni, a ja wciąż mam te same koszmary. Spojrzałam w lustro i dostrzegłam niską brunetkę, z podkrążonymi oczami i siniakami na całym cielę. Brzydziłam się siebie, dlatego zrobiłam zamach i rozbiłam lustro, po czym upadłam na kafelki i zaczęłam głośno płakać. Po chwili usłyszałam głośne walenie w drzwi, ale nie zareagowałam. Siedziałam skulona na ziemi i nie zwracałam uwagi, że mam szkło w ręce i wszędzie wokół jest krew. Chciałam zniknąć. Po kilku minutach usłyszałam huk, więc podniosłam głowę i okazało się, że ktoś wyważył drzwi, a tym kimś okazał się... Luke. Dalej już nic nie pamiętam bo straciłam przytomność.

Luke POV

Gdy Ashton powiedział, że Rose jest w szpitalu nie myśląc długo zarezerwowałem sobie najbliższy lot do Sydney. Menażerowi powiedziałem, że muszę wrócić i nie obchodzi mnie teraz trasa. Wiedziałem, że był na mnie wkurzony, ale nie mogę zostawić teraz mojej Księżniczki samej. Siedziałem właśnie w samolocie i rozmyślałem o Arz. Nie spodziewałem się po niej, że będzie zdolna do takiego czynu. Z tego co wiem, Nate uratował ją jak dwóch facetów próbowało się do niej dobrać, ale skończyło się tylko na siniakach i zadrapaniach. Teraz wiem, że nie mogę Rose zostawić samej. 

Po długim locie znalazłem się wreszcie w Sydney. Zadzwoniłem po taksówkę i już pa jakiś 30 minutach byłem pod jej domem. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzył mi je Nate.

- Co tu robisz? - spytał zdziwiony.

- Ashton powiedział mi, że Rose jest w szpitalu, więc od razu zarezerwowałem sobie bilet i przyleciałem. A teraz powiedz mi, w którym jest szpitalu.

- Wejdź - powiedział, a ja od razu wykonałem jego polecenie i poszedłem do salonu - Rose nie jest w szpitalu tylko w domu.

Po tych słowach poderwałem się na równe nogi i gdy miałem już iść do niej na górę, brunet złapał mnie za rękę i kazał z powrotem usiąść.

- Wszystko co powiedział ci Ashton to prawda. Tylko, że to zdarzyło się kilka dni temu. Akurat gdy zadzwonił byliśmy w szpitalu na badaniach kontrolnych. Na szczęście wszystko jest okay.

- Mogę do niej pójść? - spytałem z nadzieją.

- Luke, to nie jest dobry pomysł. Ona od tamtego czasu nie wychodzi z pokoju i do nikogo się nie odzywa. Nawet z Sam nie chciała rozmawiać. Boję się, że sobie nie poradzi.

- Poradzi sobie. Najważniejsze, żeby wiedziała, że ma w nas wsparcie.

Po tych słowach usłyszeliśmy na górze huk, jakby ktoś zbił szybę. Szybko podbiegliśmy do pokoju Rose, ale jej tam nie było.

- Łazienka! - krzyknął Nate, więc od razu się tam udaliśmy, ale drzwi były zamknięte.

- Rose! - krzyknąłem walą w drzwi, ale ona mi nie odpowiedziała.

- Idę po zapasowy klucz - powiedział brunet i pobiegł na dół.

- Otwórz te pieprzone drzwi! - po raz kolejny krzyknąłem, ale znowu odpowiedziała mi głucha cisza.

Nie chcąc czekać wyważyłem drzwi, a to co tam zobaczyłem sprawiło, że serce mi stanęło. Rose leżała we krwi, a wokół niej było pełno szkła. Szybko do niej podbiegłem i wziąłem ją na ręce. Położyłem ją na łóżku i spojrzałem na jej rękę.

- Nate! Przynieś wodę utlenioną, waciki, gazę, bandaż i pensete.

Po chwili chłopak przyszedł z potrzebnymi rzeczami, więc od razu zabrałem się za opatrywanie jej ręki. Powyjmowałem wszystkie kawałki szkła, a potem odkaziłem rany i zabandażowałem jej dłoń. Gdy było już po wszystkim spojrzałem na jej bladą twarz i pocałowałem w czoło.

- Nigdy więcej mi tego nie rób...

***************************************************************************

Udało mi się napisać rozdział, choć nie wiem jak ja to zrobiłam. Może być dużo błędów, bo oczy mi się zamykają, ale jutro wszystko poprawię :D

Nie powiem kiedy będzie next, bo nie chcę, żeby było tak jak ostatnio, że powiem, że będzie jutro a będzie po jakiś 3 dniach, ale mogę obiecać, ze nie długo się pojawi.

Chciałam też was poinformować, że zbliżamy się do końca tego opowiadania co mnie niezmiernie smuci. Przewiduję około 5 - 7 rozdziałów + Epilog, ale najważniejsze jest to, że będzie druga część, która ukaże się dopiero po wakacjach. Niestety nie powiem wam dokładnie kiedy, bo będę szła wtedy do 1 liceum, więc mogę być trochę zajęta szkołą, ale dla was zawsze znajdę czas :D

Nieznani zakochani ~ L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz